Ewa Wiśniewska nie poznaje koleżanek aktorek. "Mają parówki zamiast ust"

Ewa Wiśniewska ocenia współczesne aktorki. Mówi o przemijaniu i poprawianiu urody
Ewa Wiśniewska ocenia współczesne aktorki. Mówi o przemijaniu i poprawianiu urody
Źródło: MWMEDIA
Ewa Wiśniewska jest cenioną aktorką z państwowymi odznaczeniami i nagrodami branżowymi. Gorzko oceniła aktorów młodego pokolenia i to, że na siłę próbują zatrzymać proces starzenia. Wyznała, co sądzi o sobie samej w kwestii wyglądu. Ewę Wiśniewską określano kiedyś jako seksbombę PRL. Jak reagowała na propozycje rozbieranych scen?

Ewa Wiśniewska jest absolwentką warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza. Obecnie możemy podziwiać jej grę aktorską w sztuce pt. "Baron Münchhausen dla dorosłych", wystawianej w Teatrze Narodowym. Na dużym ekranie zasłynęła rolą Róży w "Cudzoziemce" i Kurcewiczowej w "Ogniem i mieczem". Ewa Wiśniewska jest starszą siostrą aktorki Małgorzaty Wiśniewskiej-Niemirskiej. Była trzykrotnie zamężna i doczekała się jednej córki.

Ewa Wiśniewska nie czuła się seksbombą. Co sądzi o młodych aktorkach?

Ewa Wiśniewska oceniła kunszt współczesnych artystów. Doceniła dwie polskie aktorki, które mają talent. W rozmowie z "Plejadą" dostrzegła problem młodszego pokolenia.

"Przede wszystkim nie rozumiem, co oni mówią na scenie. O telewizji już nie wspominając. Szemrzą coś pod nosem. Oczywiście, zdarzają się też zdolne osoby, jak chociażby Kamilla Baar czy Magda Cielecka. Niestety są rzadkością. Poza tym kiedyś trzeba było zapracować sobie na to, by zostać dostrzeżonym i docenionym. Dziś wystarczy parę razy pokazać się na czerwonym dywanie, zaliczyć jakiś jeden zawodowy wybryk i już jest się gwiazdą. To demoralizuje młodych ludzi. Chodzą potem w pawich piórach i myślą, że zjedli wszystkie rozumy" - wyznała w wywiadzie.

Ewa Wiśniewska snuła gorzką refleksję na temat swojego wyglądu i poprawiania urody przez inne kobiety. Sama nigdy nie myślała o sobie jako o seksbombie PRL.

"Bo mama mi wmawiała, że jedyne, co mam ładne, to oczy [...] Słyszałam to wiele razy i to poczucie już ze mną zostało. Może dlatego specjalnie nie zwracam uwagi na swój wygląd. Najczęściej na planie charakteryzuję się sama. Maluję się o 8 rano i potem już tego nie poprawiam. Ewentualnie czasem przypudruję nos, żeby się nie świecić. Koncentruję się na graniu, a nie na tym, jak wyglądam. Uważam, że jeśli aktorka punkt ciężkości w swoim zawodzie kładzie na urodę, to na dzień dobry jest przegrana" - wyjaśniła.

Danuta Stenka doświadczyła ageizmu
Danuta Stenka szczerze o ageizmie. Doświadczyła dyskryminacji

Ewa Wiśniewska o przemijaniu i poprawianiu urody. "Trzeba starzeć się z godnością"

Aktorce nie podoba się poprawianie urody za pomocą medycyny estetycznej. Przypomniała sobie sytuację, gdy nie poznała pewnej osoby, bo tak zmieniła się pod wpływem różnych zabiegów na twarz.

"Mają parówki zamiast ust i napuchnięte policzki. Przecież to od razu widać. Albo robią sobie tak białe zęby, że nie da się na nie patrzeć, gdy stoją na scenie. Trzeba mieć świadomość upływu czasu i starzeć się z godnością. Nie wyobrażam sobie, żebym miała udawać dzierlatkę. Ani na scenie, ani w życiu. Uważałabym to za śmieszne i dezawuujące. Ale widzę, że niektóre moje koleżanki nie mają z tym problemu. Poprawiają urodę do tego stopnia, że ich nie poznaję. Kilka razy zdarzyło mi się, że jedna czy druga serdecznie witała się ze mną, a ja nie miałam pojęcia, o co chodzi. Słyszałam: 'Ewuniu…', więc na pewno się znałyśmy. To była ciężka myślowa przeprawa, żeby domyślić się, kto to jest" - oznajmiła w rozmowie z "Plejadą".

Ewa Wiśniewska stwierdziła, że określanie jej jako seksbomby było paranoją: "Śmieszy mnie to, że można do aktorki podchodzić w tych kategoriach". Aktorka nie chciała brać udziału w filmach, które zawierały sceny erotyczne.

"W ogóle mnie to nie interesowało. W 'Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz' odsłoniłam kawałek nogi, a w 'Scenach dziecięcych z życia prowincji' dałam się namówić reżyserowi na cztery 'figurowe' sceny nago. Tomek Zygadło bardzo pięknie to wszystko zaaranżował. I to był jedyny raz, kiedy rozebrałam się przed kamerą [...] Nienawidzę takich scen w filmach. No, chyba że sugerują nieprawdopodobną namiętność, jak w 'Niebezpiecznych związkach' czy '9 i pół tygodnia'. Ale tam to było pięknie pokazane. Te sceny były autentycznie erotyczne i podniecające. Niestety, w polskim kinie wypada to zwykle żałośnie. W teatrze zresztą też. Nie lubię, jak chłopcy z pewnymi częściami ciała na wierzchu biegają mi przed nosem. Nagość jest naga. Zasłonięte ciało pobudza wyobraźnię, jest bardziej tajemnicze i frapujące. Jeśli aktor wejdzie na scenę goły, to nie ma już nic więcej do zademonstrowania" - stwierdziła.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Kalina Szymankiewicz

Źródło: "Plejada"

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości