Mariusz Kozak przeżył chwilę grozy. "Uratowali mnie. Jedna grupka odstraszyła drugą"

Mariusz Kozak o spokoju i zagrożeniach
Mariusz Kozak to bez wątpienia jeden z najbardziej znanych i lubianych uczestników "Gogglebox". Niedawno zdecydował się na szczery wywiad, w którym opowiedział o zagrożeniach i obawach, które towarzyszą mu każdego dnia. "Nauczony doświadczeniem, nie łapałem kontaktu wzrokowego z tą grupą osób".

Mariusz Kozak w rozmowie z Dagmarą Olszewską opowiedział o tym, jak na co dzień radzi sobie z mową nienawiści w mediach społecznościowych. Wyznał także, kiedy czuł się niebezpiecznie tuż pod swoim domem. Pomogła mu wtedy… grupa nieznajomych kibiców. 

Mariusz Kozak o homofobii i strachu

Mariusz Kozak w rozmowie z nami opowiedział o jednej z sytuacji, która spotkała go w centrum miasta. Grupa nieznajomych prawdopodobnie uchroniła go przed napaścią. Powodem zaczepki był fakt, że uczestnik "Gogglebox. Przed telewizorem" po prostu wyszedł z domu. 

- Ostatnio znalazłem się w kłopotliwej sytuacji. Mieszkam w Warszawie, nieopodal stadionu Legii i tutaj raz na jakiś czas odbywają się mecze. Wtedy zwykle hordy kibiców idą na mecz i często, gdy przechodzę ulicą, to widzę dziwne spojrzenia, słyszę różne uwagi na mój temat. Ostatnio wracałem do domu, w szarym dresie, na luzaku. I szła z naprzeciwka grupka kibiców. Myślę, że było tam ok. 10 osób. Ja już nauczony doświadczeniem nie łapałem kontaktu wzrokowego z tą grupą osób. No i mijam ich i słyszę "O, to ten pedał z TTV". I padły inne, bardzo nieprzyjemne wyzwiska pod moim adresem. I czułem na plecach, że oni za mną idą i czułem, że zaraz może się coś złego wydarzyć. Na szczęście kilkanaście metrów dalej szła inna grupka kibiców. I oni zareagowali "Mariusz z TTV, jak my Cię lubimy!". I jedna grupka odstraszyła drugą grupkę i można powiedzieć, że uratowali mnie - opowiadał Mariusz Kozak. 

Bohater hitu TTV wyjaśnił, że to niestety nie jest koniec historii. Zdecydował bowiem, że opowie tę sytuację za pośrednictwem mediów społecznościowych. Chciał ostrzec innych i wyjaśnić, do czego może prowadzić nietolerancja.

- Po tym wydarzeniu spontanicznie wyciągnąłem telefon i nagrałem Tik Toka. Opowiedziałem całe to zajście i o dziwo, spotkałem się ze strasznym hejtem pod tym filmikiem. Wielu ludzi mi pisało, że czego ja się spodziewałem? Że będą mi się kłaniać? Że będą witać mnie z kwiatami? Ja się niczego nie spodziewałem. Ja po prostu chcę bezpiecznie, normalnie chodzić po ulicy. [...] Bardzo mnie zdziwiło, że podzieliłem się w sumie przykrą informacją i ludzie mieli pożywkę z tego, że spotkała mnie taka historia i jeszcze dodatkowo kopali leżącego. Chcieli mnie tam dobić - wyjaśnił. 

Mariusz Kozak o bezpieczeństwie i tolerancji 

Uczestnik "Gogglebox. Przed telewizorem" w rozmowie z nami wyjaśnił, że choć na co dzień czuje się bezpiecznie, co jakiś czas zdarzają się sytuacje, które napawają go strachem i smutkiem. 

- Takie sytuacje zdarzają się dość rzadko, ale życzyłbym sobie, żeby nie zdarzały się w ogóle. Teraz gdy odbywają się te mecze, gdy widzę czy słyszę, że kibice chodzą pod moim balkonem, to przekładam wizytę w sklepie, żeby nie spotkać kogoś. I to jest straszne. Ale ogólnie, w porównaniu do reszty mojego życia, to więcej spotyka mnie miłych gestów, niż tych złych - wyznał w rozmowie z cozatydzien.tvn.pl.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Dagmara Olszewska

Źródło zdjęcia głównego: TTV

podziel się:

Pozostałe wiadomości