Autorce zależało, by szczerze podzielić się z czytelniczkami swoim doświadczeniem, pokazując swoją drogę do etapu, który się dzieje tu i teraz.
- Myślę, że wiele osób może być zaskoczonych po przeczytaniu tej książki. Wiesz, my żyjemy teraz Instagramowo. Ja czasami mam takie poczucie, że gdyby moje życie wyglądało tak jak na Instagramie, to byłby szał po prostu. I czasami nawet o tym mówię na Instagramie. Jejku, jak ja bym miała takie życie jak mam tu? Że sadzę kwiaty, jadę rowerem. Przecież nie nagrywam telefonem trudnych scen z mojego życia. Nie dzielę się wszystkim, ale w tej książce się podzieliłam właściwie wszystkim, dlatego że poczułam, że mam tutaj przestrzeń taką, żeby w końcu mówić tak, jak jest. I myślę, że to jest super wartość w dzisiejszych czasach — mówi autorka.
Do czego trzeba dojrzeć, żeby na ten rodzaj szczerego debiutu sobie pozwolić?
- Ja dojrzewałam w ogóle cały czas, pisząc tę książkę, bo ona powstawała jakieś 4 lata. I ja się bardzo zmieniałam, pisząc tę książkę. I nawet powiem Ci, że jak robiłam takie ostatnie czytanie, miałam tak, kurczę, ja już tak nie robię. Ja już jestem inna. Ale podjęłam decyzję, że zostawiam to, żeby właśnie ta droga była widoczna. Bo to jest najfajniejsze. Nie to, że ja tu dzisiaj stoję z Tobą i mam gości na premierze. To właśnie ta cała droga, którą pokonałam, żeby tutaj dojść, pomimo ogromnego lęku, pomimo różnych kłopotów, z którymi się borykam, zdrowotnych, depresji i tak dalej — wyznaje Justyna.
Wiesz, ja też nie lubię o tej depresji ciągle mówić. Dlatego, że to wracanie tam do tych momentów jest zawsze takim wierceniem takiej kolejnej dziurki. I to boli. Ale ten dyskomfort wynagradza mi to, że potem ktoś do mnie na przykład pisze, że dzięki mnie poszedł na terapię i poszedł po pomoc- mówiła.
Czy temu ma ta książka służyć? Żeby ludzie nie bali się też sobie zadawać trudnych pytań i udzielać szczerych odpowiedzi? - zapytał Olivier Janiak.
"Ja tutaj napisałam na odwrocie okładki, że kiedy napisałam tę książkę, czy coś ona w moim życiu zmieniła? Tego jeszcze nie wiem. Będę wiedziała pewnie za jakiś czas. Ale że się czuję posprzątana, poukładana, ponazywałam wszystko. A to, co jest nazwane, nie przeraża. Naprawdę myślę, że się można posprzątać z tą książką - odpowiada Justyna.
Borys Szyc w rozmowie z "Co za Tydzień" powiedział:
- Ta książka jest skierowana absolutnie do kobiet, bo jest pisana do kobiety tak naprawdę. I ma stworzyć wrażenie osobistej rozmowy z tą jedną czytelniczką, która właśnie czyta. Justyna do tego zostawiła przerwy w tej książce, gdzie kobiety mogą wpisywać swoje uczucia, swoje myśli, żeby pojawił się ten drugi głos. I ona do tego bardzo namawia. Pomimo tego, że ja miałem takie albo, że ta książka jest taka piękna, czy ja bym pisał w tej książce. Ale nie. Macie, drogie panie, w niej pisać i ten swój drugi głos dodać Justynie — mówi jeden z gości.
Czy był pierwszym recenzentem?
- Moja żona ma taką cechę, żeby do czegoś dojść, ona musi to wypowiedzieć na głos. I ja musiałem jakby słuchać, zanim to słowo mówione stało się słowem pisanym. Więc dużo, dużo słuchałem. Poza tym jest to jakiś tam też wynik zajęcia się podcastami i rozwojem osobistym. Więc czekałem, nie powiem, już z niecierpliwością, aż ta książka wreszcie ujrzy światło dzienne i dzisiaj to się dzieje. Jest światło, jest ta książka, jest pięknie wydana. Jestem naprawdę bardzo dumny Justynie - dodał.
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA