Marta Szkobel z "HP" wspomina relację z Maćkiem. "Nie mogłam zrozumieć jego decyzji"

Marta Szkobel
Marta Szkobel z "Hotelu Paradise" w szczerym wywiadzie. "Chciałabym być zakochana"
Źródło: Instagram
Marta Szkobel to dziewczyna, która w kilka chwil zawojowała pierwszą edycją "Hotelu Paradise" i rozbiła jedną z najmocniejszych par. Co zmieniło się w jej życiu po programie? Okazuje się, że postawiła na rozsądek i karierę w dużej korporacji.

Marta Szkobel o "Hotelu Paradise". Jaki miała plan?

Dagmara Olszewska, cozatydzien.tvn.pl: To prawda, że nie chciałaś początkowo wziąć udziału w programie "Hotel Paradise"?

Marta Szkobel: Zobaczyłam reklamę programu w telewizji i zaciekawiła mnie, ale po chwili stwierdziłam, że to nie dla mnie. Mówili o intrygach, a ja wiedziałam, że się do tego nie nadaję. Po sylwestrze zostałam zaproszona na casting. Nie wysyłałam zgłoszenia. Ktoś zapamiętał mnie z czasów, gdy chciałam dostać się do innego programu. Pojechałam do Warszawy i już kolejnego dnia dostałam oficjalne zaproszenie na Bali.

Obawy dotyczące intryg poszły w zapomnienie?

Wtedy już całkowicie tego nie brałam pod uwagę. Zapomniałam o obawach i uznałam, że tak miało być i na Bali przeżyję niesamowitą przygodę. Poza tym to była pierwsza edycja, nie wiedziałam tak naprawdę, na co się nastawić.

Pojawiłaś się w programie nagle i właściwie samą swoją obecnością rozdzieliłaś jedną z najmocniejszych par w tamtym momencie. Obawiałaś się konsekwencji?

Powiem szczerze, że to było mega trudne. Gdy się dowiedziałam, że zaraz będzie Rajskie Rozdanie i tak naprawdę mam tylko dwa dni na to, by rozbić parę, to miałam dużo wątpliwości. Nie byłam na to gotowa, ale wiedziałam, że ta gra właśnie na tym polega. Poszłam na zorganizowaną randkę, która wprowadzała mnie do hotelu. Byliśmy na niej chyba z 10 godzin i przez cały ten czas nie mogliśmy się nagadać. Z tego co mówił Maciek, nie układało mu się z Sandrą. To dało mi sygnał, na kogo powinnam stawiać.

Doszło do konfrontacji z Sandrą, gdy wiedziała już, że traci Maćka?

Z Sandrą nie zamieniłyśmy ani jednego słowa, nie było konfrontacji. Ale widziałam, że ma do mnie dużo żalu.

Wyszłaś z hotelu w momencie, gdy między tobą a Maćkiem rodziła się głębsza więź. Bardzo zdziwiło cię jego zachowanie po powrocie do programu?

Nie mogłam zrozumieć jego zachowania i decyzji. Inaczej ze mną rozmawiał, chciał zostać w parze z Olą. To już trochę więcej mi o nim powiedziało. Ostatecznie po programie sobie wszystko wyjaśniliśmy. Łączyła nas zwykła relacja koleżeńska.

Minęło sporo czasu od pierwszej edycji "HP". Jak oceniasz swój pobyt na Bali z perspektywy lat?

Rzadko kiedy w życiu człowieka pojawia się taka okazja jak udział w programie telewizyjnym. Ja od małego czułam się przed kamerami jak ryba w wodzie. Zawsze byłam przed obiektywem pierwsza. Jeśli chodzi o program - jestem trochę na siebie zła, że za poważnie podeszłam do tej gry.  Mogłam rzeczywiście bardziej wyluzować. I gdybym miała okazję przeżyć to drugi raz, postawiłabym na siebie. Od naszej edycji minęło już sporo czasu. Współprace w mediach społecznościowych nadal się pojawiają, chociaż wiadome jest, że jest ich mniej niż w trakcie emisji programu.  Nie narzekam, mam swoje grono obserwujących i z tego bardzo się cieszę. 

Marta Szkobel z "HP" o popularności i zarabianiu w mediach społecznościowych

Jesteś jedną z niewielu osób, które po programie i zdobyciu popularności zdecydowały, że pozostaną w zawodzie. Z czego wynikała ta decyzja?

Nie wyobrażam sobie życia opartego wyłącznie na mediach społecznościowych. Pracuję od poniedziałku do piątku jak większość osób, zajmuję się operacjami bankowymi. Nie wiem, co kiedyś się wydarzy, wszystko się może skończyć nagle, a środki do życia będą potrzebne. Jestem zadowolona z tego, jak wygląda moje zawodowe życie. Staram się też w firmie o awans i mam zamiar się rozwijać.

Nie rozważałaś nawet przez chwilę, że warto skorzystać z rozpoznawalności i nie wracać do pracy na pełen etat? To jednak kusząca propozycja…

Nie, absolutnie. Nawet mi to nie przeszło przez myśl. Od początku program traktowałam jako dodatek i przygodę, a nie coś, na czym chcę zbudować na nowo całe swoje życie. Od razu gdy wróciłam z Bali, szybko poszłam do pracy. 

Spotkałaś się z jakimiś trudnościami w swoim zawodzie lub ktoś oceniał cię przez pryzmat tego, że wystąpiłaś w "Hotelu Paradise"?

Wydźwięk raczej był pozytywny, chociaż moje przyjaciółki powiedziały, że ta Marta w programie to nie jest ta sama Marta, którą one znają. Wiedzą, jaka jestem na co dzień. Powiedziały, że super się pokazałam, ale jednak byłam bardziej zachowawcza i ostrożna.

Marta Szkobel z "HP" o miłości

No właśnie, w  programie dałaś się poznać jako osoba, która pragnie szczerej miłości. Czy to marzenie się spełniło?

Nie jestem zakochana, ale chciałabym być. W moim życiu nie było i nie ma żadnej relacji od 6 lat. 

Od sześciu lat podświadomie unikasz miłości, czy czekasz na tego jedynego?

Sama zadaję sobie to pytanie. Szczerze mówiąc  jest dużo wersji. Pierwsza jest taka, że być może podświadomie odrzucam facetów, bo za długo jestem sama i przyzwyczaiłam się do singielskiego życia. Kolejną sprawą jest to, że jestem wymagająca. Z jednej strony zegar biologiczny mi tyka, ale wiem, czego w życiu chcę. Marzy mi się mąż, trójka dzieci i jeśli poznam teraz faceta, to chcę, żeby był na zawsze i na całe życie. Kolejna możliwość jest taka, że faceci być może trochę się mnie boją. Jestem niezależna, ze wszystkim potrafię sobie dać radę sama. Dodatkowo jestem też rozpoznawalna, a to nie każdemu odpowiada. Nie wiem jak to się dzieje, że jestem sama, ale to się dzieje za długo. Po takim czasie samotność potrafi mi doskwierać.

Ciężko zaprosić cię na randkę?

Tak, bardzo ciężko, bo ich nie lubię. Dla mnie randki są sztuczne. Znajome namawiają mnie do założenia aplikacji do poznawania ludzi, ale nie chcę być w wymuszonej relacji. Dla mnie to powinno być spontaniczne. Chcę poznać kogoś na imprezie, przez znajomych, w metrze czy autobusie, a nie przez algorytm. 

Dużo dostajesz propozycji matrymonialnych w mediach społecznościowych?

Zdarzają się, ale mam na swoich profilach naprawdę wspaniałych obserwatorów. Kilka miesięcy temu dostawałam maile od mężczyzny, który pytał się mnie, ile kosztuje spędzenie ze mną czasu. Był w tych wiadomościach bardzo nachalny, ale wysyłał je z adresu, który składał się z  jego danych. Szybko go znalazłam w internecie i okazało się, że pan ma partnerkę i chętnie publikuje z nią zdjęcia. Wysłałam do tej kobiety screeny tego, co jej facet do mnie pisze. Uważam, że kobiety muszą się trzymać razem i ja wolałabym na jej miejscu wiedzieć, co robi druga osoba za moimi plecami. I ta dziewczyna bardzo na mnie naskoczyła, mówiła, że to jest wirus, że on nigdy by tak nie pisał. Nie uwierzyła mi i wylała na mnie swoją złość. Mimo to uważam, że nagłaśnianie takich sytuacji jest ważne, żeby ludzie wiedzieli, że każde ich działania, zwłaszcza tak negatywne, nie pozostają bez konsekwencji. Nie jesteśmy przecież bezkarni i całkowicie anonimowi.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie tutaj.

Autor: Dagmara Olszewska

Źródło zdjęcia głównego: Instagram

podziel się:

Pozostałe wiadomości