Katarzyna Ankudowicz szczerze o miłości. "Z plotki o moim związku, tylko imię partnera jest prawdziwe"

Katarzyna Ankudowicz
Katarzyna Ankudowicz o córce, partnerze i serialu "BrzydUla"
Źródło: MW MEDIA
Katarzyna Ankudowicz od ponad 20 lat gości na ekranach telewizorów. Jej ostatnia rola w "BrzydUli" spotkała się z dużą sympatią ze strony widzów. W rozmowie z Dagmarą Olszewską z cozatydzien.tvn.pl uchyliła rąbka tajemnicy - sprostowała doniesienia o swoim małżeństwie.

Katarzyna Ankudowicz zapadła widzom w pamięć ze względu na swoje poczucie humoru i pozytywne role, w które się wcielała. Aktorka w rozmowie z cozatydzien.tvn.pl opowiedziała o najdziwniejszych aktorskich zadaniach, z jakimi musiała się zmierzyć, świadomym macierzyństwie i związku. Odniosła się między innymi do plotek o swoim małżeństwie. Rozmowę przeczytacie poniżej.

Katarzyna Ankudowicz o aktorstwie

Dagmara Olszewska, cozatydzien.tvn.pl: Aktorzy podczas castingów lub egzaminów teatralnych często spotykają się z nietypowymi zadaniami lub sytuacjami (np. wcielenie się w rolę mleka) - czy pani również takich doświadczyła?

Katarzyna Ankudowicz: Słyszałam o tych "zadaniach aktorskich" w stylu – "pokaż proszę zsiadłe mleko", choć mnie akurat nabiałowe gry ominęły. Jednak w czasie nieszczęsnej "fuksówki" otrzymałam polecenie od studenta ze starszego rocznika, abym wraz z koleżanką przygotowała etiudę "Gruzin w supermarkecie".  Zaprezentowałyśmy dwie gumy do żucia w listkach, leżące na półce i wyglądające klientów. Aż do sklepu wszedł Gruzin i… nas przeżuł. Cóż, abstrakcja level hard.

Jak będzie pani wspominała rolę w serialu "BrzydUla"? 

Bardzo ciepło! Zwariowana ta Angelica, fajnie się ją gra. Do tego aktorskie towarzystwo – marzenie!

Zazwyczaj występuje pani w komediowych rolach. Nie chciałaby pani wyjść z tej konwencji? A może jest jakaś rola, o której pani marzy?

Marzę o rolach wielowymiarowych, mięsistych, o postaciach, które przeżyły dużo i głęboko i na tyle uniwersalnie, żeby widzowie mogli się z nimi identyfikować czy konfrontować, katalizować swoje uczucia. Marzę o rolach – reprezentacjach, rolach, które pokazują kobietom szerszy horyzont, że mogą być kim chcą, na przykład kobietą prezydentem, lub transseksualnym księdzem. Marzę o tym, żeby swoją pracą dodawać ludziom odwagi w wyrażaniu swoich pragnień, pozbywaniu się schematów, w opowiadaniu ich własnej historii.

Nie złości się pani, że wszyscy dzwonią z propozycjami ról komediowych? 

Wszyscy może nie, bo jeszcze Juliusz Machulski do mnie w tej sprawie nie dzwonił. A poważnie, to nie denerwuje mnie absolutnie żadna propozycja, błogosławię swój warsztat i zdolności komediowe. Uwielbiam rozbawiać ludzi i chyba umiem to robić. Niemniej bardzo życzę sobie i widzom przeciwwagi w innym repertuarze.

"Żony Miami". Aneta Glam o programie
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Katarzyna Ankudowicz - życie prywatne

Katarzyna Ankudowicz jest kobietą spełnioną zawodowo i prywatnie?

Tak, myślę, że na ogół tak. Moje marzenia o ciekawych głównych rolach fabularnych też są elementem poczucia spełnienia. A jeśli się ziszczą i dostanę od losu taką szansę, to będę już bardzo, bardzo spełniona.

Mimo że ogranicza pani obecność w mediach społecznościowych, co jakiś czas widzimy część życia matki i procesów wychowawczych. Jakie wartości chciałaby Pani przekazać córeczce?

Chciałabym, żeby była zdrowa, i fizycznie, i psychicznie. Dlatego staram się być na bieżąco z wiedzą o psychologii rozwojowej dzieci. Korzystam z odkryć nauki, żeby wspierać jej rozwój i lepiej ją rozumieć, unikam opinii mam, babć, ciotek i osób spotkanych na ulicy. Życzę jej odwagi, radości z życia i poczucia bezpieczeństwa.

Co córka zmieniła w pani życiu? I czy za wyborem imienia, Konstancja, kryje się jakaś historia?

Poznałam kiedyś świetną dziewczynę o tym imieniu, dlatego miałam dobre skojarzenia. Imię pochodzi od łacińskiego "constans" - stały, niezmienny. Takiej stabilności w życiu (nie sztywności) bardzo chciałam życzyć mojej córce. Stałości w dążeniach, marzeniach, myśleniu o sobie i innych, radości. Póki co, sama tę stałość niejako dostałam, odkąd Konstancja zaczęła rosnąć w moim ciele. Mój mózg pod wpływem ciąży i macierzyństwa zmienił się w bardzo stabilną i silną wersję, potrafię mocno i mądrze kochać, i żyć.

Chciałaby pani, żeby Konstancja poszła w pani ślady?

Życzę jej wyłącznie jej własnych dróg wynikających z jej własnych wyborów. Zawód, czy może bardziej w zgodzie z obecną rzeczywistością – praca, jaką się wykonuje, w ogóle nie ma dla mnie znaczenia. Chcę, żeby była zdrowa i szczęśliwa.

Dojrzałe macierzyństwo jest pełne spokoju i opanowania, czy tak jak każda świeżo upieczona mama, również czasem pani panikuje?

Wiek i doświadczenie na pewno mają znaczenie, choć ja generalnie nie jestem typem panikującym. W sytuacjach awaryjnych jestem skupiona na działaniu i szukaniu rozwiązań. Dojrzałe macierzyństwo dało mi szansę zaktualizować moje oprogramowanie do pożądanej wersji, potrzebowałam sporo czasu, żeby zamienić niszczące wzorce na te, które budują i wspierają. Nie chcę być oczywiście wystawiana na próbę przez choroby czy nagłe wypadki, wolę zdecydowanie spokojną, przewidywalną codzienność, jednak czuję, że dam wsparcie sobie i rodzinie nawet w bardzo trudnych okolicznościach.

Katarzyna Ankudowicz - miłość i związki

Rok temu świętowała pani okrągłe urodziny. Liczby zmieniają coś w życiu?

Tak, 3 czerwca ubiegłego roku skończyłam 40 lat! Uwielbiam świętowanie i staram się je praktykować codziennie, ale taka okazja to rarytas! Uwielbiam celebrować dzień swoich narodzin, w końcu to najcenniejsze co mam – swoje życie. Wydaje mi się, że z roku na rok coraz głębiej je przeżywam i doceniam.

Według informacji dostępnych w mediach jest pani ze swoim partnerem od wielu lat, jednak ślub nie przyszedł szybko. Czy to miłość jeszcze z czasów szkolnych?

Jak ja się cieszę, że pani zadaje to pytanie! My nie jesteśmy małżeństwem. Był czas, że myśleliśmy o ślubie, jednak do niego nie doszło. Także z plotki o moim związku, tylko imię mojego partnera jest prawdziwe – Mikołaj. Znamy się owszem długo, bo od czasów studiów. Jesteśmy, albo bardziej, "bywamy parą" od 16 lat. Nasz związek jest bardzo dynamiczny i bardzo nas rozwijający. Były w nim okresy mocnej zażyłości, ale i czas spędzony osobno. Myślę, że wciąż się kochamy i dużo sobie dajemy. Oboje też bardzo kochamy naszą córkę i cieszymy się, że tworzymy rodzinę.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie tu:

Autor: Dagmara Olszewska

Źródło zdjęcia głównego: MW MEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości