Krzysztof Rutkowski to najsłynniejszy polski detektyw, który w specyficzny sposób obnosi się ze swoim bogactwem. Jest posiadaczem dużej ilości luksusowych dóbr materialnych, co widać gołym okiem. W szczerej rozmowie z Żurnalistą w jego podcaście gwiazdor zdradził, kiedy po raz pierwszy zaznał smaku prawdziwego bogactwa.
Krzysztof Rutkowski odnowił niedawno przysięgę małżeńską i to w dniu komunii syna, przez co ponownie stał się obiektem zainteresowania mediów. 64-letni detektyw chętnie opowiada o kulisach swojej działalności i zarobionych milionach. Żurnalista postanowił przybliżyć sylwetkę Krzysztofa Rutkowskiego, rozkładając jego popularność na czynniki pierwsze. Wyjaśnił, że detektyw początkowo zajmował się odzyskiwaniem skradzionych aut w krajach bloku wschodniego.
Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:
Krzysztof Rutkowski o bogactwie
Żurnalista zapytał Krzysztofa Rutkowskiego o pierwszy pokaźny zastrzyk gotówki. Ten odpowiedział w mało precyzyjny sposób.
"Jest to piękne, co powiem, że to bogactwo przeplatało się z tzw. bogactwem wewnętrznym, intelektualnym, bogactwem pewnej mocy, którą masz. To, że dzisiaj masz dużo pieniędzy na koncie, daje ci perspektywę tego, że będziesz miał jeszcze więcej, dlatego że zapieprzasz jak dziki, praca cię nie męczy, masz niespożyte siły, masz fajne pomysły, wiesz, jak to robić, i to jest bogactwo wartości intelektualnej" - mówił.
Prowadzący podcast nie dawał za wygraną i drążył temat, starając się uzyskać konkretne liczby. Krzysztof Rutkowski wrócił wspomnieniami do czasów, gdy odzyskał kilkadziesiąt pojazdów ciężarowych z terenu Słowacji.
"Kiedy poczułem się bogaty? Wtedy, kiedy wpłynęło mi na konto 36 samochodów razy 15 tysięcy euro za jeden. Rachunek jest prosty, przelicz" - zwrócił się do Żurnalisty.
Po chwili namysłu detektyw podał kwotę 540 tysięcy euro. Celebryta dodał, że mógł być to rok 1997/1998. Był wtedy przed czterdziestką. Średni kurs walut pod koniec lat 90. wynosił około 3,8 zł, co oznacza, że wzbogacił się wtedy o ponad 2 miliony złotych. Jednak nie było mu dane cieszyć się długo zarobioną fortuną, bo w późniejszych etapach życia nie wszystko układało się po myśli detektywa.
Krzysztof Rutkowski wyprawił komunię syna na bogato
Krzysztof Rutkowski obecnie może pochwalić się pokaźnym stanem konta. Ostatnio ponownie znalazł się na pierwszych stronach gazet. Mowa o przyjęciu komunijnym jego syna, Krzysztofa juniora, które zostało połączone z uroczystością odnowienia przysięgi małżeńskiej Rutkowskich. Na łamach "Faktu" pojawiły się obszerne fotorelacje z tej imponującej imprezy.
"Wiem, że mąż mówił, że wydamy 100 tys. zł na wszystko, ale jak to facet, w takich sprawach nie orientuje się i chyba pomylił złotówki z euro. Na pewno nie zmieścimy się w 100 tysiącach, tyle pochłoną same dekoracje, a jest jeszcze transport wszystkich rzeczy, restauracja i jedzenie, barmani i różne atrakcje, które szykujemy dla gości. Jak się zmieścimy w 100 tys. euro, to będzie dobrze" - mówiła Maja Rutkowska "Faktowi".
Rutkowscy i ich goście nie oszczędzali również na prezentach dla Krzysztofa juniora. Z okazji komunii otrzymał od rodziców aż dwa auta - wymarzone BMW E36 za około 200 tysięcy złotych oraz samochód elektryczny za "skromne" 37 tysięcy. A to jedynie początek komunijnych podarków, które Krzysztof junior otrzymał od swoich bliskich. Oprócz tradycyjnych prezentów takich jak Biblia czy pamiątki, syn Rutkowskich dostał także kolekcję złotych monet. W kopertach, które wręczali goście, znajdowały się nie tylko złotówki, ale także euro i dolary.
"Myślę, że gdyby Krzyś się bardzo mocno spiął, to by sobie mógł pozwolić na kolejne auto" - stwierdził detektyw w "Fakcie".
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na Instagramie, Facebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
Czytaj też:
- Książę Harry ma kłopoty. Jego fundacja została nazwana organizacją przestępczą
- Artur Rojek ma dwóch synów. Teraz powiedział, co chciałby im przekazać
- Na czerwonym dywanie w Cannes królowała klasyka. Błyszczały Selena Gomez, Salma Hayek i Anja Rubik
Autor: Kamila Jamrożek
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA