Ada Malecka miała silne bóle żołądka. Na diagnozę czekała długo: Interniści bagatelizowali dolegliwości

Ada Malecka na planie serialu "Zakochani po uszy"
Ada Malecka z serialu "Zakochani po uszy" o SIBO
Źródło: FOCUSMEDIA/X-NEWS
Ada Malecka podbiła serca widzów rolą Malwiny Madej w serialu TVN7 "Zakochani po uszy". Mało kto wie, że aktorka zmaga się z SIBO, czyli zespołem rozrostu bakteryjnego jelita cienkiego. W rozmowie z Aleksandrą Czajkowską opowiedziała, jak SIBO wpływa na jej pracę, a także jak ogranicza jej życie towarzyskie.

Ada Malecka o chorobie SIBO

Aleksandra Czajkowska, serwis cozatydzien.tvn.pl: Kiedy zorientowałaś się, że masz do czynienia z SIBO?

Ada Malecka: Pamiętam silne napady brzucha, tak silne, że musiałam wezwać karetkę do pracy. Nic nie zostało wykryte, lekarze na początku podejrzewali zapalenie wyrostka robaczkowego, dużo osób myślało, że udaję, że to niemożliwe, żebym odczuwała taki ból, zwłaszcza że "tam nic nie ma i powinnam iść do gastroenterologa", do którego również poszłam. Okazało się, że mam zapalenia żołądka, dwunastnicy i helikobakter pylori. Ciężko mi stwierdzić to jednoznacznie, ale to właśnie wtedy zaczęło się SIBO, bo SIBO to jest skutek, a nie przyczyna innych chorób.

Kiedy zorientowałaś się, że to może być właśnie SIBO? Słyszałaś o tym wcześniej?

Wieczorami, ale również rano, miałam duże bóle żołądka, jelit, a także wiele innych niedogodności fizjologicznych. Lekarze nie wiedzieli, co mi jest. Miałam helikobakter, ale już trochę przeleczone. Pierwszy raz usłyszałam o SIBO od mojej mamy, która zobaczyła to w programie Ewy Drzyzgi "36,6" i to było około 1,5 roku temu. Byłam trochę sceptycznie nastawiona do tej choroby, ale bóle brzucha nie ustępowały i najgorsze było to, że nie mogłam stwierdzić, po czym one się pojawiają. Zaczęłam zapisywać posiłki, jakie jadłam, ale nie miało to żadnego sensu. Bolało mnie, gdy jadłam coś zdrowego, a często nic nie bolało, kiedy jadłam coś mniej pożywnego, było to bardzo trudne.

Po jakim czasie zostałaś prawidłowo zdiagnozowana?

Trafiłam na Instagram Pauliny Ihnatowicz, która zaczęła mówić o SIBO i pomyślałam, że faktycznie to może być to. W Warszawie jest parę miejsc, które mają konkretne testy oddechowe, w tym jedna klinika, która zajmuje się badaniem czy ma się SIBO oraz jego leczeniem. Test poprzedzony jest specjalną dietą i przygotowanie do niego trwa od 24 do 48 h. Samo badanie trwa 3 godziny, cały czas (co 20 minut)  pobierane są próbki oddechu, ponieważ to w wydychanym powietrzu, poprzez obecność wodoru i metanu można ustalić, czy jest to SIBO, czy nie. Później umówiłam się do specjalisty, który zlecił mi ogromną ilość badań, aby potwierdzić, że SIBO nie jest spowodowane żadną z innych chorób.

A życie prywatne? Jak bardzo to wpływa na codzienność?

Jak rozmawiałam z moimi znajomymi, to wiele osób skarżyło się na podobne objawy. Wiele osób ma problemy z jelitami i to może być SIBO, a to jest bardzo trudne do wyleczenia w 100%. Już zawsze trzeba będzie uważać na to co się je i np. na stres w naszym życiu, bo to jest częsta przyczyna tej choroby. Stres i brak pewnej systematyczności jest trochę wpisany w mój zawód, więc nie dam rady zmienić całego swojego życia i też nie chcę tego robić, więc wiem, że sama muszę na to uważać. Kiedy boli mnie brzuch, już wiem co mam robić, jakie brać leki, probiotyki.

Zobacz wideo:

Anna Świątczak o początkach w zespole Ich Troje. Wszystko zmieniło się, kiedy wyszła za Michała Wiśniewskiego
Anna Świątczak opowiedziała o początkach w zespole Ich Troje. Wokalistka wyznała, że kiedy poślubiła Michała Wiśniewskiego, wszystko się zmieniło.
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Ada Malecka o diecie przy SIBO

Musisz stosować specjalną dietę?

Dieta nie jest konieczna, ale jest ważnym procesem leczenia. Jest to dieta LOW FODMAP. Polega ona na tym, że je się rzeczy, które są niskofermentujące. To jest bardzo, bardzo dużo produktów, które są podzielone na 8 grup. Chodzi o to, żeby nie karmić bakterii, które się żywią tymi fermentującymi produktami, więc po antybiotykoterapii nie spożywamy produktów z żadnej z tych grup przez 6-8 tygodni, to jest pierwszy etap diety.

Pierwszy? Jest ich więcej?

Dieta jest podzielona na trzy etapy. Pierwszy wyklucza wszystkie fermentujące produkty, drugi to obserwacja organizmu w trakcie powolnego wprowadzanie do diety produktów z danych grup (trwa to kolejne 8 tygodni), a trzeci etap to dodanie tych produktów do swojego jadłospisu.

Brzmi to dość skomplikowanie.

Jeżeli nie zdążyłam sobie czegoś sama przygotować do jedzenia, a prowadzę bardzo zabiegany tryb życia, to nie byłam w stanie prawie niczego kupić w sklepie, co mogłabym zjeść, ani zamówić w restauracji. Na tej diecie jest bardzo trudno osobom, które nie jedzą mięsa, ponieważ jest go dosyć dużo, a nawet jest wskazane. W mojej diecie miałam rozpisane aż 300 g mięsa dziennie i mimo że nie jestem wegetarianką, to psychicznie nie byłam w stanie przyjmować takich porcji, a bardzo trudno było mi znaleźć zastępstwo na białko, które jest potrzebne, ponieważ soczewica, ciecierzyca czy soja są produktami mocno fermentującymi i nie są wskazane przy tej diecie.

To musi mocno utrudniać wyjścia towarzyskie.

W ogóle nie jadłam w restauracjach, ale na moje szczęście, złapałam się na lockdown i wszystko było zamknięte. Zaczynam już z czasem się kontrolować sama i to moje SIBO. Widzę, jak mój brzuch reaguje, kiedy jestem w dużym stresie. Teraz zaczęłam jeść rzeczy, których nie powinnam według diety, ale nie jestem w stanie się ograniczać przez tak długi czas. Stale trzeba być pod kontrolą dietetyka.

Nie dziwię się wielu osobom, które wiedzą, że mają SIBO i nie leczą go. Ja leczyłam to pół roku, naprawdę przestrzegałam zaleceń lekarzy i nagle zaczął mnie silnie boleć brzuch, to bardzo demotywujące w walce o powrót do zdrowia. U mnie jednym z głównych czynników jest stres i myślę, że tak jest u wielu ludzi,  a jest to taki przeciwnik, z którym bardzo trudno walczyć. Dochodzą do tego takie rzeczy jak stały tryb dnia, regularne wysypianie się, a u mnie to jest bardzo trudne, bo jako aktorka grająca w teatrze w Sosnowcu, mieszkająca w Warszawie i tam studiująca, nie jestem w stanie zachować tej równowagi. Moje życie jest  na walizkach i nie mam stałego miejsca. Nie ma tygodnia bez wyjazdu i często nie ma chwili, kiedy mogę ugotować obiad na kilka dni. Kiedy jesteśmy na planie zdjęciowym to gramy od 5 rano do 18, później mamy często spektakle do 23, dlatego jest to bardzo utrudnione.

Czy kiedykolwiek musiałaś odwołać plan zdjęciowy lub spektakl ze względu na bóle, lub inne dolegliwości?

Należę do osób, które nie mówią, że je coś boli, ale bardzo często zdarzały się takie sytuacje. Mam mocną odporność, jeśli chodzi o przeziębienia, ale na jelita choruję już pięć lat. Choć często mama przypomina mi, że bół brzucha przy silnych stresach towarzyszył mi od dziecka. Staram się z tym żyć, ostatnio pomiędzy ujęciami na planie bardzo się źle czułam, ale często jest tak, że ta adrenalina, która nam towarzyszy, powoduje, że potrafię to utrzymać i puszcza mnie po godzinie - dwóch.

Mówiłaś, że niektórzy twierdzili, że udajesz, że tak nie może boleć. Byli to również lekarze?

Interniści bardzo bagatelizowali moje dolegliwości. Wielu z nich się w to nie zagłębia, przepisują antybiotyk i nie zwracają uwagi na inne dolegliwości. Ale na szczęście trafiłam na klinikę, gdzie mają specjalny wodorowo-metanowy test.

Wiele osób zastanawia się, czy badania na SIBO są kosztowne. Każdy sobie może na nie pozwolić?

Gastroskopia i kolonoskopia są refundowane, ale polecam zrobić je prywatnie, ze znieczuleniem za mniej więcej 600 zł, na badania krwi wydałam ok. tysiąca złotych, badanie na SIBO kosztuje 300 zł  i nie jest refundowane. Leki i antybiotyki również są drogie, jeden z antybiotyków na 12 dni kosztuje niecałe 300 zł, a do pełnego wyleczenia często zaleca się minimum trzy takie dawki w odstępach dwu-trzymiesięcznych.

Zobacz również:

Autor: Aleksandra Czajkowska

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: FOCUSMEDIA/X-NEWS

podziel się:

Pozostałe wiadomości