Daria Pikulik sama zapłaciła za zgrupowanie. "Nie mieliśmy rowerów". Jest odpowiedź związku

Daria Pikulik
Daria Pikulik
Źródło: Getty Images
Igrzyska olimpijskie w Paryżu już za nami, ale kurz po sportowych rywalizacjach będzie opadał jeszcze długo. Szczególnie że ostatnim medalem mogliśmy cieszyć się... w ostatnim dniu zmagań. Ku zaskoczeniu wszystkich Daria Pikulik sięgnęła po srebro w omnium kobiet. Zanim jednak stanęła na podium, wyjawiła całą prawdę na temat tego, co działo się przed przyjazdem do Paryża. Nie mogła liczyć na wsparcie.
  • Daria Pikulik jest polską kolarką, która na igrzyskach olimpijskich zdobyła srebrny medal w omnium kobiet
  • Zanim stanęła na olimpijskim podium, w jednym z wywiadów w gorzkich słowach opowiedziała o braku wsparcia ze strony związku
  • Przedstawicielka Polskiego Związku Kolarskiego zabrała głos

Igrzyska olimpijskie w Paryżu dobiegły końca. Polacy zakończyli występy z 10 medalami, co niektórzy postrzegają w kategoriach porażki. Nie brakowało sporych zaskoczeń i trudnych rozczarowań. Podczas igrzysk sportowcy niejednokrotnie zabierali głos w ważnych sprawach. W tym roku niektórzy otworzyli się na temat problemów, z którymi mierzyli się przed startem w zawodach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

MEDALE_IGRZYSKA_SLAJDY
Polscy medaliści igrzysk olimpijskich w Paryżu
Źródło: Getty Images

Daria Pikulik ostro o braku wsparcia

Zdecydowanie ogromnym zaskoczeniem igrzysk w Paryżu była Daria Pikulik. Gdy zagorzali fani sportu byli już pogodzeni z tym, że reprezentacja Polski powróci do kraju z dziewięcioma medalami, ostatniego dnia kolarka sięgnęła po srebro. Występ Darii Pikulik zachwycił widzów, jednak zanim została wicemistrzynią olimpijską, media rozpisywały się na temat głośnego wywiadu, którego udzieliła kilka dni wcześniej.

Sportowczyni wraz z siostrą zajęła bowiem 7. miejsce w wyścigu madison w kolarstwie torowym. To przelało czarę goryczy. Daria Pikulik wyznała, że w przygotowaniach do startu nie mogła liczyć na wsparcie Polskiego Związku Kolarskiego.

Ambicje były wyższe, ale myślę, że zrobiłyśmy wszystko, co mogłyśmy. Nie mam sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o przygotowania. Mimo tego, jak wygląda nasza sytuacja, mimo tego, że sama musiałam sobie zapłacić za zgrupowanie. Do kwietnia nie mieliśmy informacji odnośnie finansowania, nie mieliśmy rowerów, nie mieliśmy nic. Kombinezony dostaliśmy dzień przed startem 
- powiedziała w rozmowie z TVP Sport.

Kolarka przyznała, że takie traktowanie nie jest niczym innym jak "podcinaniem skrzydeł utalentowanym zawodnikom już na samym starcie".

Czujesz się po prostu gorszy. Czujesz, że w ciebie nie wierzą, bo nie masz tego, na co zasługujesz 
- dodała.

Wiceprezeska związku zabrała głos

Na odpowiedź przedstawicieli związku nie trzeba było długo czekać. Po wypowiedzi Darii Pikulik, która odbiła się szerokim echem w mediach, z wiceprezeską skontaktował się serwis WP Sportowe Fakty. Katarzyna Dzięcioł-Biełowieżec w wypowiedzi przedstawiła stanowisko związku.

"W odniesieniu do słów Darii Pikuli trzeba podkreślić, że PZKol mimo naszych usilnych chęci i wcześniejszych starań, nie ma niestety kontroli nad działaniami Wielkopolskiego Związku Kolarskiego, który zgodnie z decyzją ministra sportu jest dysponentem środków na szkolenie kadry" - powiedziała i dodała:

Jeśli chodzi o kwestię finansowania okresu przygotowawczego przez Darię Pikulik, to potwierdzam, że na początku roku informowaliśmy trenerów i zawodników o problemach z decyzją, kto będzie operatorem środków. W styczniu i lutym zmaga się z tym większość związków sportowych, które również czekają na dofinansowanie ministerialne.

W dalszej części wypowiedzi wiceprezeska związku potwierdziła, że Daria Pikulik musiała pewne rzeczy sfinansować samodzielnie, jednak pieniądze miały zostać jej już zwrócone.

Faktycznie, Daria przed podjęciem decyzji przez ministra wyłożyła własne pieniądze na przygotowania i jej indywidualny tok szkolenia, jednak środki te zostały jej zwrócone przez Wielkopolski Związek Kolarski. Ale oczywiście zgadzam się, że nie powinno to tak wyglądać 
- dodała.

Katarzyna Dzięcioł-Biełowieżec odniosła się również do wątku strojów, poruszonego przez Darię Pikulik.

"Co do dostarczonych w ostatnim momencie strojów, to zgodnie ze stanem rzeczywistym należy tu odwrócić narrację. Zamówienie i rejestracja strojów o określonych parametrach należało do zadań Wielkopolskiego Związku Kolarskiego. Popełniono jednak błędy i kombinezony już w Paryżu nie zostały dopuszczone do startu. W tej sytuacji zareagował PZKol. Złożone zostało kolejne, prawidłowe zamówienie, a dzięki osobistym kontaktom dyrektora sportowego PZKo-u Marka Rutkiewicza we Francji udało się dostarczyć stroje tuż przed startem" - wyjaśniła.

Planowanie i budżetowanie zakupu odbyło się na początku roku, trener prawdopodobnie złożył wtedy zamówienie i rzeczywiście mogło ono zostać zrealizowane tuż przed startem zawodników na igrzyskach. Nie należy natomiast utożsamiać tego z tym, że sprzętu w ogóle nie było, bo zawodnicy mieli do dyspozycji rowery, na których startowali w tym sezonie 
- dodała.
Daria Pikulik gorzko o braku wsparcia. Musiała zapłacić za zgrupowanie
Daria Pikulik gorzko o braku wsparcia. Musiała zapłacić za zgrupowanie
Źródło: Getty Images
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

Czytaj więcej:

podziel się:

Pozostałe wiadomości