Grażyna Wolszczak o Basi z "Na Wspólnej", emeryturze, synu i sekretach urody [TYLKO U NAS]

Grażyna Wolszczak
Grażyna Wolszczak
Źródło: MWEDIA
Grażyna Wolszczak w szczerej rozmowie z Norbertem Żyłą w ramach serii #KOCHAMYSERIALE wyjawiła, czy widzi wspólne cechy między sobą a Basią z "Na Wspólnej". Wyznała, jak radzi sobie z trudnymi momentami w zawodzie oraz zdradziła, jak dba o siebie, by wciąż wyglądać młodo. Czy doświadczyła ageizmu? Co myśli na temat emerytur gwiazd? Czy żałuje, że syn nie poszedł w jej ślady?

Grażyna Wolszczak to uznana polska aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna. Ukończyła studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Jest dyrektorką Teatru Garnizon Sztuki. Gwiazda znana jest z wielu nieśmiertelnych ról. Widzowie TVN pokochali aktorkę m.in. za wcielenie się w postać Barbary Brzozowskiej w serialu "Na Wspólnej".

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

100 lat Warner Bros
100 lat Warner Bros.

Grażyna Wolszczak o roli w "Na Wspólnej" i synu Filipie

Norbert Żyła, cozatydzien.tvn.pl: Widzowie pokochali panią m.in. za rolę Barbary w serialu "Na Wspólnej". Jak bardzo identyfikuje się pani z tą postacią?

Grażyna Wolszczak: Już samo to, że Basia mówi moim głosem i wygląda jak ja, sprawia, że jest mi bliska i ma moje cechy charakteru. Od początku wiadomo było, że Brzozowscy mają być rodziną podobną do setek tysięcy polskich rodzin. Nie było więc miejsca na budowanie jakiejś szczególnej charakterystyki postaci. Teraz to już nie rodzina Brzozowskich, a rodzina Smolnych, bo wiadomo, że tych zwyczajnych rodzin też nie omijają zawirowania.

Basia w "Na Wspólnej" przeszła przez wiele trudnych momentów. Jakie było dla pani największe aktorskie wyzwanie na planie serialu?

To był moment w serialu, kiedy jeszcze w poprzednim życiu rodzinnym Basi, które skończyło się katastrofą, jej serialowy mąż Andrzej odkrył, że nasz najmłodszy syn Kuba nie jest jego biologicznym dzieckiem. Zagraliśmy ekstremalnie emocjonalne sceny. To było spore wyzwanie, ale z drugiej strony ogromna przyjemność aktorska.

Zdarzyło się, że ludzie na ulicy mylili panią z postaciami, które odgrywa pani na ekranie?

Tak, bardzo często. Wręcz przyzwyczaiłam się do tego, że od czasu do czasu ktoś zwraca się do mnie "Pani Basiu", zamiast "Pani Grażyno". Nigdy mi to nie przeszkadzało. Na początku, kiedy jeszcze nie byłam przyzwyczajona do tego, że ludzie mnie rozpoznają na ulicy, to rzeczywiście jak ktoś mówił mi "Dzień dobry", byłam w kłopocie, że tego kogoś nie kojarzę i pytałam, skąd my się znamy. Padała odpowiedź "No, z telewizji". Wtedy myślałam, że ktoś pracuje w telewizji, pracowaliśmy razem, a ja go niestety nie pamiętam. Musiało minąć trochę czasu, zanim ja się zorientowałam, że ktoś może znać mnie z okienka telewizyjnego, a nie tak naprawdę.

Zdarza się również, że ludzie, widząc mnie, mają takie "O! Ale pani narozrabiała". Wtedy im odpowiadam, że to nie ja, tylko tak mi scenarzyści wymyślili. Bywa, że ludziom trudno to rozgraniczyć.

Oprócz dużego doświadczenia z filmem czy serialem ma pani również duże doświadczenie w pracy na deskach teatru. Co jest pani bliższe? Praca w teatrze, czy ta przed kamerą?

To są różne strony tego samego zawodu, więc tak naprawdę z każdej z nich się czegoś uczę i wszystkie lubię. Praca aktora nigdy nie jest monotonna i nigdy nie idzie równo. Raz jest dużo pracy, a innym razem jest jej mniej i wtedy czegoś brakuje. Są też inne aktywności, teraz na przykład lecę do studia dźwiękowego, gdzie czytam audiobooka. To są takie różne przyjemności wynikające z uprawiania mojego zawodu i wszystkie są fajne.

Na deskach Teatru Garnizon Sztuki poruszanych jest wiele ważnych tematów m.in. wątki dotyczące osób LGBT+. Czy czuje pani w sobie misję?

Tak, mamy w Garnizonie misję, czujemy, że powinniśmy poruszać ważne społecznie tematy. Ale jesteśmy też teatrem komercyjnym, co oznacza, że nie mamy wsparcia z instytucji państwowych, utrzymujemy się tylko ze sprzedaży biletów. Mamy świadomość, że ludzie najbardziej kochają rozrywkę, czyli ten moment, kiedy odrywają się od codziennego życia i mogą się normalnie tak serdecznie pośmiać. Staramy się więc dostarczyć jednego i drugiego. Widz znajdzie u nas potężną dawkę rozrywki najwyższej próby, bo grają u nas wspaniali aktorzy, tylko że przy okazji opowiadamy o wielu ważnych sprawach, który głęboko leżą nam twórcom na sercu.

W sztuce jest miejsce na tematy tabu?

Oczywiście! Trzeba czasem "polecieć po bandzie", obnażając nasze przywary, walcząc ze stereotypami. Ludzie są nieufni wobec tego co im obce, boją się tego, czego nie znają. Czasem wręcz reagują agresją, bo ktoś im wpoił wyobrażenia, które nijak nie przystają do rzeczywistości. Tu widzę naszą rolę, żeby opowiedzieć i przybliżyć dany temat widzowi. Pokazać, że między czarnym a białym jest wiele odcieni szarości, że różnorodność jest piękna i tak dalej, i tak dalej. A ponieważ opowiadamy o tym wszystkim, językiem komediowym, to mamy "kombo" idealne. Z jednej strony ludzie mogą się pośmiać, a z drugiej wychodzą z teatru i zastanawiają się nad tym co zobaczyli. To jest to dla nas największą nagrodą i satysfakcją.

Wspominała pani w wywiadach, że syn wyprowadził się do Berlina. Odległość wpływa na wasze relacje?

W dzisiejszych czasach to nie jest żadna odległość. To jest rzut beretem. Jak do Wrocławia czy Rzeszowa. Sama jestem człowiekiem w trasie żyjącym. Gram spektakle w całej Polsce, więc te odległości pokonuję na co dzień i bez problemu.

Żałuje pani, że syn nie wybrał aktorstwa?

Nie, skąd? To jest zawód dla pasjonatów. Jeżeli nie ma w sobie człowiek wystarczającej determinacji, żeby iść w tym kierunku, to ta droga nie ma sensu. To jest zawód, który wiąże się bardziej niż inne z różnymi kryzysami. Jest nieprzewidywalny. Trudno w nim przerwać, bo rzadko idzie w nim, tak jak by się chciało. A to ważne, żeby mieć frajdę i satysfakcję z tego co się robi, prawda?

Grażyna Wolszczak o tym skąd bierze siłę i o emeryturach artystów

W jednym z wywiadów powiedziała pani, że nawet w najcięższych chwilach nie straciła pani energii do życia. Czy to praca tak panią napędza? Skąd bierze pani siłę?

Chyba z góry dostałam taką cechę, taki charakter "hej do przodu". To jest bezcenne, być urodzoną optymistką i nie widzieć, że coś może się źle skończyć. A może to po prostu brak wyobraźni? (śmiech). Rozum oczywiście podpowiada co innego, ale zawsze ten mój charakter i natura zwyciężają. A przecież życie mnie raczej nie oszczędzało…

Od wielu lat mówi się, że dla dojrzałych kobiet nie ma dobrych ról w polskim kinie i serialach. Co pani o tym sądzi?

W serialach są, potrzeba tam aktorów w każdym wieku, od niemowląt po ludzi starszych. Jednak rzeczywiście widzowie najchętniej chcą oglądać 20-40 latków. Widzę, na kogo publiczność przychodzi do teatru. Sześćdziesięciolatek chętnie się zidentyfikuje z trzydziestolatkiem, ale odwrotnie już nie. Dlatego bohaterami opowieści filmowych i teatralnych najczęściej są ludzie młodsi. Tak, to jest niesprawiedliwe. I co z tego? Życie często nie jest sprawiedliwe, a już na pewno nie demokratyczne, jest, jakie jest.

Doświadczyła pani ageizmu? Dla kobiet po sześćdziesiątce nie ma już miejsca na srebrnym ekranie?

W ogóle się tym nie zajmuję. Jak robota nie przychodzi do mnie, to ja ją sobie sama znajduję. Nie skupiam się na tym, czy jestem stara, czy może na coś za stara, zamierzam pracować jeszcze bardzo długo, a najlepiej do śmierci.

Pani Grażyno, wygląda pani przepięknie, ma pani doskonałą figurę — jak pani to robi?

Dbam o siebie. Tylko tyle i aż tyle.

Wielu czytelników z pewnością jest ciekawych, w jaki sposób.

Ostatnio na przykład odkryłam posty przerywane. Nie jem po godzinie 18:00. Świetnie się z tym reżimem czuję. Oczywiście od czasu do czasu tę regułę z przyjemnością złamię, ale na co dzień bardzo się pilnuję.

Czy zdecydowałaby się pani na jakieś ingerencje w urodę poprzez medycynę estetyczną, a nawet operację plastyczną, czy nie dopuszcza pani jako aktorka radykalnych rozwiązań?

No pewnie. Ale nie po to, żeby udawać, że mam trzydzieści lat. Po prostu jestem estetką i jak coś mi obwisa, to mnie to wkurza. Nawet dziś idę do La Perli na pierwszy z serii zabiegów na ciało.

Kilka miesięcy temu w mediach pojawiło się również pani zdanie na temat emerytur aktorów i aktorek. Czy uważa pani, że powinno się coś w tym temacie zmienić, aby artyści mogli być lepiej zabezpieczeni na swoją jesień życia?

Ja już około 20-30 lat temu usłyszałam w dyskusji ekonomistów, że system ZUS-owski nie ma szans i to się musi się kiedyś zawalić. Potraktowałam to poważnie i od tamtej pory postanowiłam sama uskładać na swoją emeryturę. To zawsze ma sens — branie sprawy w swoje ręce, a nie czekanie, aż ktoś za mnie coś załatwi.  To jest dramat, jak wylądowali wybitni sportowcy, czy artyści zwłaszcza tego pokolenia jeszcze wyżej ode mnie, za PRL-u nie było szans, aby zarabiać godne pieniądze, a wszelkie prywatne inicjatywy były od razu niszczone.

Jakie plany ma Grażyna Wolszczak?

Jestem ciągle w biegu, jeżdżę po Polsce, gram w serialach, a nasz Teatr Garnizon Sztuki pięknie się rozwija. Rozkręcamy się dynamicznie, choć początki były naprawdę trudne, bo przypadły na pandemię. Teraz mówi się podobno na mieście, że to jest modne miejsce w Warszawie, a ja wtedy puchnę z dumy. Codzienność jednak nie jest taka łatwa, bo poza pracą nad projektami artystycznymi, nie wychodzimy z remontów. Zależy nam na ciągłym podnoszeniu standardu tego miejsca, żeby widzowie czuli się u nas świetnie. Jak widać, to teatr jest głównym moim oczkiem w głowie. Ale życie serialowe i prywatne też się toczy.

Norbert Żyła w autorskim cyklu "Kochamy seriale" przeprowadza wywiady z aktorkami i aktorami, którzy wystąpili w kultowych produkcjach. Gwiazdy ulubionych seriali Polaków opowiadają nie tylko o swoim zawodowym doświadczeniu, ale także zdradzają kulisy i anegdoty z planów produkcji, które są nie lada gratką dla niejednego fana.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

podziel się:

Pozostałe wiadomości