Emilian Kamiński był wybitnym polskim aktorem. Artysta odszedł 26 grudnia 2022 r. Kajetan Kamiński przed śmiercią ojca został poproszony o pomoc przy Teatrze Kamienica, miejscu, które jego rodzice stworzyli od zera, mimo że kosztowało to ich wiele lat pracy i trudu. Teraz to on zarządza tą wyjątkową placówką, mimo że miał całkiem inne plany na swoją przyszłość, które jako 20-latek porzucił.
Jak teraz wygląda jego codzienność? Czym zajmuje się w Teatrze Kamienica, a także jakie ma relacje z rodzeństwem? Tego dowiecie się z wywiadu.
Kajetan Kamiński o pracy w Teatrze Kamienica i relacji z Emilianem Kamińskim
Aleksandra Czajkowska, cozatydzien.tvn.pl: Kajetan, po śmierci taty zająłeś się Teatrem Kamienica. Jak teraz wygląda twoja codzienność?
Kajetan Kamiński: Moja codzienność zaczyna się od sprawdzenia nieodebranych telefonów. Następnie udaję się do teatru, piję pierwszą kawę i zaczynam spotkania z ludźmi. Moje obowiązki są różnorodne — od zajmowania się garderobą, przez techniczne aspekty działania teatru, po menedżerowanie, organizację eventów, dbanie o stronę internetową czy pomoc przy sprzedaży.
Od jakiego czasu mieszkasz nad teatrem?
Od 2020 roku. Od czasu wybuchu pandemii. Przeprowadziłem się tam na stałe, aby móc się wyspać i zaczynać dzień z energią.
Kilka lat przed śmiercią twój tata, Emilian, poprosił cię o pomoc w prowadzeniu teatru. Wtedy byłeś dwudziestolatkiem, studiowałeś kryminologię. Jak bardzo to zmieniło twoje plany?
Bardzo. Mój ojciec przeszedł wiele trudności w życiu i walczył o wszystko, co osiągnął. Kiedy prosił mnie o pomoc, to było mi głupio odmówić. On prosił w ten sposób, że nie zmuszał. To było szlachetne z jego strony, że dawał możliwość wyboru. Najsmutniejsze było to, że na koniec życia spotkało go coś, na co nie zasługiwał. Ta walka odbija się w człowieku, jemu się odbiło w płucach. To było smutne zakończenie tego wszystkiego, ale przyjął je z godnością.
Twoi rodzice przez lata walczyli o Teatr Kamienicę, wielokrotnie dostawali groźby, które m.in. dotyczyły ciebie i twojego brata. Wspominali, że często sprawdzali hamulce w samochodach. Czy ty jako dziecko bałeś się? Byłeś świadomy tego, co się dzieje wokół ciebie, czy rodzice ukrywali to przed wami?
Próbowali to ukrywać, ale ja jestem taką osobą, która się sporo domyśla. [...] Ten stres odbił się na zdrowiu taty, bo najgorsze jest, kiedy grozi się osobom bliskim. Tego nikt nie powinien przechodzić.
Twoja mama mówiła w wywiadach, że nie miała jeszcze czasu, aby przeżyć żałobę. Ty po śmierci taty też wpadłeś w kierat pracy, czy mimo wszystko miałeś ten czas na żałobę?
Miałem moment żałoby w pierwszych tygodniach jego choroby. Ojciec mi bardzo pomagał, ale musiałem uznać, że ja mam bardzo mało czasu i mój ojciec już tak naprawdę odszedł, bo gdybym tego nie uznał, to zastanawiałbym się nad innymi rzeczami. Musiałem sobie obrać cel, którym było zastąpienie taty przed jego śmiercią. Pracowałem non-stop, aby zdążyć. Teraz mogę trochę odpuścić, ale nadal jestem codziennie w teatrze i obserwuję reakcje publiczności na spektakle.
Masz takie momenty, kiedy brakuje ci taty najbardziej?
Brakuje mi taty najbardziej w momentach niepewności. [...] Jak nie ma ojca i pojawia się trudny moment, to na początku nie wiesz, co zrobić. Ta mądrość, którą on zasadził, kiełkuje w tym trudnym momencie.
W książce "Emilian Kamiński. Reżyser marzeń" jest opisany twój moment pożegnania z ojcem. Kiedy wszedłeś do jego pokoju, siedzieliście w milczeniu. Od początku miałeś tak bliską relację z ojcem?
Relacja z tatą zawsze była bliska, ale dorastała z czasem. W momencie pożegnania nie musieliśmy sobie nic mówić, bo wszystko było już wiadome. Wiele osób nie jest gotowych na śmierć. Wydaje im się, że są, ale dopiero w obliczu śmierci rozumiemy, czym tak naprawdę jest to zgaśnięcie.
Mój tata był religijny na swój sposób. Wierzył w jakąś siłę, która istnienie. Był chrześcijaninem, tylko innego rodzaju. On mówił, że nie do końca można to określić. Bardzo lubił Jezusa, ale nie mówił, że można to określić w 100 procentach.
I gdy przychodzi taki czas, że wiesz, że będziesz odchodzić, na początku jest strach. Trudno się nie bać. I pamiętam, że powiedziałem tacie, żeby pokazał mi, jak można godnie odchodzić. No i pokazał mi... Zastanowił się nad tym 1-2 dni, ale pokazał, jak można się uspokoić w obliczu śmierci, co jest przerażające, bo jak się denerwujesz, to jest naprawdę trudne. A on pokazał mi właśnie, jak można to zrobić w ciągu paru godzin. Jak się można przed tym uspokoić. A to jest... Naprawdę, to nie jest takie proste. Szczególnie gdy ma się tak ciężką chorobę
Jesteś bardzo pochłonięty teatrem. To twoje życie i słychać to po naszej rozmowie. Zastanawia mnie tylko, czy narzucasz sobie, taką presję? Czy przez znane nazwisko czujesz, że nie możesz zawieść?
Masz rację, że czasami są takie dni, ale... Tak, jak mówiłem wcześniej, jest to odpowiedzialność. Następne lata będą ciężkie, [...] dlatego, że dużo się będzie zmieniało. [...] I jeżeli ja sobie odpuszczę jakiś problem, to on narośnie.
Chciałabym jeszcze wrócić do ciebie do momentu kiedy, do momentu tak naprawdę sprzed rozmowy, kiedy jeszcze nie zajmowałeś się teatrem Kamienica. Jakie miałeś plany na siebie?
Moje plany skakały z różnego kwiatka na kwiatek. Był etap, który był bardzo związany z kryminologią. Potem był etap z grami na komputerze. A potem chciałem rozwinąć coś obok teatru. Bo jest jedna przypadłość takich ludzi jak ja, którzy mają wspaniałych rodziców, że nie chce się zostać w ich cieniu. Bo chce się stworzyć coś własnego.
To, czym się zajmujesz w Teatrze Kamienica, to jest to, co chcesz robić tak sam z siebie, czy dlatego, że komuś obiecałeś?
To jest trudne. Zależy, czy odpowiedzialność jest czymś złym? Jak jest się odpowiedzialnym za innych ludzi, to czasami nie chcesz robić tych wszystkich rzeczy, ale musisz. Z tego powodu, że wiesz, że to ułatwi ludziom w przyszłości życie.
Ty obok twojej mamy jesteś drugą twarzą Teatru Kamienica, ale w teatrze pracuje również twoja siostra i twój brat. Czym się zajmują?
Natalka jest tą osobą, która najbardziej mi pomogła po śmierci taty. Przez większość życia nie mieliśmy super kontaktu, tylko wtedy, gdy razem zajmowaliśmy się tatą. Natalka w pewnym momencie po śmierci taty miała etap żałoby i potem w czerwcu zaprosiłem ją do tego, żeby stała się kimś w rodzaju marketingowca i żeby trochę pomogła przy PR-ze. To była najlepsza decyzja, jaką mogłem wtedy podjąć, żeby do nas dołączyła, bo się okazało, że jest świetna w rzeczach marketingowych, reklamowych, żeby to trochę wszystko łapać razem. Uważam, że to jest jedna z niewielu osób, której mogę teraz ślepo zaufać.
A brat zajmuje się animacjami do bajek?
Brat się zajmuje animacjami. Teatr jest rodzinny, ale to nie znaczy, że Cyprian musi robić to samo. On ma zadanie zrobienia czegoś w tym świecie, czego na przykład ja nie mogę w tym momencie. Cyprian ma zadanie pójścia w swoim kierunku, dlatego, że tu już rzeczy są na tyle opanowane, że to może zrobić. On ma testować te drogi, które są poza, żeby się rozwinął w tym, co chce.
Zazdrościsz mu trochę tej możliwości?
Zazdroszczę i trochę jestem przerażony. [...] Zazdroszczę tego wyboru i potencjału.
"Jacy rodzice, takie dzieci?" to autorski cykl rozmów wideo na cozatydzien.tvn.pl prowadzony przez Aleksandrę Czajkowską. W rozmowach biorą udział dzieci gwiazd, które dorastały w blasku fleszy. Sprawdzamy, czy dzieci zawsze idą w ślady swoich rodziców, czy jednak obierają własny kierunek.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na Instagramie, Facebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
- Były perkusista Guns N’ Roses pogrążony w żałobie. "Wiem, że teraz stoi przy bramach nieba"
- Jennifer Lopez znów zakochana? Gwiazda została przyłapana na kolacji z 8 lat młodszym mężczyzną
- Natalia Kukulska pokazała zdjęcia z młodości. "Wyglądasz, jak twoja córka"
Autor: Aleksandra Czajkowska
Źródło zdjęcia głównego: MW MEDIA