Joanna Kurowska wyjaśnia, dlaczego posługuje się innym imieniem
26 stycznia w księgarniach ukazała się biograficzna książka Joanny Kurowskiej "Każdy dzień jest cudem". To właśnie w niej aktorka opisała zabawną anegdotę związaną z jej imieniem. Dlaczego używa pseudonimu?
Kiedy artystka przyszła na świat, mama chciała nadać jej imię Joanna, jednak ojciec, który rejestrował córkę w USC, podał imię Katarzyna, odwołując się do rodzinnej tradycji.
"Potem się tłumaczył, że w jego domu był zwyczaj nadawania dziecku imienia patrona z dnia urodzenia. Patronką 25 listopada jest Katarzyna. Zapytałam kiedyś ojca, czy jeśli trafiłoby na dzień Genowefy albo Kunegundy, to też tak by mnie nazwał. A on dalej swoje, że u nich był taki zwyczaj, związany z jakimiś przesądami, że jeśli w ten sposób nadaje się dziecku imię, to ono będzie szczęśliwe" - wyjaśniła Joanna Kurowska.
Zobacz wideo:
Joanna Kurowska wyjawiła, kiedy zdecydowała się na zmianę imienia
Joanna Kurowska posługiwała się swoim oficjalnym imieniem, aż do czasów szkoły teatralnej. Na jej rok przyjęto osiem osób, w tym w grupie były dwie studentki o imieniu Katarzyna. To właśnie wtedy aktorka zdecydowała się posługiwać innym imieniem.
"Oprócz mnie była jeszcze Katarzyna Węglicka i profesor zasugerował, że w jednej grupie nie może być dwóch dziewczyn o tym samym imieniu. Od razu się zgłosiłam, że mogę być Joanną. Bardzo mi się to spodobało" - wspominała aktorka.
Od tego czasu aktorka funkcjonuje jako Joanna Kurowska, a o jej prawdziwym imieniu pamiętają jeszcze znajomi z podstawówki. Aktorka nie zdecydowała się również na oficjalną zmianę imienia w dokumentach, dlatego w nich nadal figuruje jako Katarzyna Barbara Kurowska.
Zobacz także:
- Monika Miller cierpi na nieuleczalną chorobę: "Wyję z bólu" [TYLKO U NAS]
- Julia ze "ŚOPW" o reakcji rodziny na nowego partnera. "Tata chciał poznać jego intencje"
- Sylwia Graff z "Żon Miami" o przykrej sytuacji sprzed lat. "Mam nadzieję, że ten człowiek nie skrzywdzi nikogo"
Autor: Aleksandra Czajkowska
Źródło: "Każdy dzień jest cudem"
Źródło zdjęcia głównego: PIOTR ANDRZEJCZAK/MW MEDIA