Agnieszka i Jędrek byli nazywani przez uczestników "ciocia i wujek". Choć ich relacja daleka była od miłosnych uniesień, utrzymywała się w zgodzie niemal przez cały program. Tym bardziej decyzja Agnieszki o tym jak zachować się na Ścieżce Lojalności zaskoczyła setki widzów.
Resztę artykułu przeczytacie pod materiałem wideo:
Agnieszka Siedlak o finale "Hotelu Paradise"
Agnieszka Siedlak w rozmowie z Dagmarą Olszewską z cozatydzien.tvn.pl wyznała, że na początku programu nie myślała o wygranej. Chciała jedynie cieszyć się przygodą i dojść do... trzeciego Rajskiego Rozdania! Zobaczcie dlaczego.
- Ja w ogóle nie myślałam o tym finale. Tylko po prostu manifestowałam i prosiłam, żebym dotrwała do trzeciego rajskiego rozdania. Bo mówię, trochę głupio będzie, jak spakuję całą walizkę ubrań i wrócę z nią do Polski, nie wykorzystując tych ubrań. Więc nie brałam w ogóle tego pod uwagę, że zajdę tak daleko. Naprawdę. A Jędrek od samego początku mówił, wielokrotnie to było pokazane, że on dochodzi do finału i wygrywa program. Ja nie mówiłam takich rzeczy - powiedziała.
Jak już doskonale wiemy, plany Agnieszki ewoluowały w trakcie trwania programu do tego stopnia, że zgarnęła dla siebie główną nagrodę. Wyjaśniła nam powody tej decyzji.
- Od samego początku, jak szłam do programu, wszyscy mówili, Aga, wygraj ten program. Ale wiemy, że jesteś po prostu taka za grzeczna, nie rzucisz tą kulą. Fajnie by było, jakbyś rzuciła, ale nie rzucisz tą kulą. No i ja wiedziałam, że nią nie rzucę. Też mówiłam, też jest pokazane to w odcinkach, że w życiu bym nie rzuciła, że jeżeli chciałabym stworzyć jakąkolwiek relację z kimkolwiek, prywatnie już po programie, no to jak można rzucić tą kulą, no nie? Ale tak, denerwowało mi zachowanie Jędryka w stosunku do dziewczyn. Głównie do Oli. No nie będę tego ukrywać. Wiedziałam, że ona mu się bardzo podoba. On twierdzi, że on po prostu podkręcał w hotelu, żeby coś się zaczęło dziać. Nie wiem, nie siedzę w jego głowie. Później były docinki na Pandorach, że jestem zupą pomidorową, jestem za grzeczna, wszystkich lubię, dla wszystkich jestem miła. To też mnie trochę irytowało. I na koniec, rozmawialiśmy też z Jędrkiem wielokrotnie, bliżej finału i mówiłam: Jędrek, to co, rzuca ktoś? Odpowiadał: No rzućmy, rzućmy tą kulą, umówmy się, możesz ty rzucić, żeby coś się zadziało. Żebyśmy nie byli tacy nudni, mówili, że jesteśmy ciocia i wujek. Jędrek mówił za każdym razem tak i to też mi imponowało: "Aga, jak chcesz to rzuć. Ja nie rzucę. Nie będę na ciebie zły, ja nie rzucę. Rób, co chcesz". A później mijało pięć minut i Jędrek mówił: "Nie no, nie rzucaj". Mówię, Jędrek, no dobra, nie rzucę. No i ustaliłam sobie, że nie rzucę, pod żadnym pozorem nie rzucę tą kulą. I stojąc na tej ścieżce lojalności... ten, kto tam nie był, nie wie, jakie towarzyszą nam emocje. Stojąc tam z tą kulą, ludzie krzyczą: Aga, jesteś zupą pomidorową, jesteś taka nudna, jesteście taką parą, nie rzucicie... Mówili: Jędrek, przypomnij nam, kto ci się najbardziej w hotelu podobał. Jaki masz typ? No Jędrek się śmiał i nie odpowiadał. I w pewnym momencie stwierdziłam, że jeżeli miałoby coś z tego być, i on też mi to powtarzał, to nie poróżni nas rzucenie kulą. I tak się podzielę tymi pieniędzmi z Jędrkiem. A chciałam po prostu pokazać wszystkim, że jestem odważna i to zrobię i wiążę się z hejtem, który będzie. Ale trudno, rzuciłam. Rzuciłam i od razu pobiegłam do Jędrka i zaczęłam go przytulać i przepraszać, że to zrobiłam. A on znowu mi zaimponował. Powiedział, że nie jest zły - wyjaśniła.
"Hotel Paradise 8". Agnieszka Siedlak o zachowaniu Jędrka i podziale wygranej
Okazuje się, że Agnieszka choć w ostatniej chwili zdecydowała się na rzut kulą to wiedziała, że podzieli się z Jędrkiem wygraną w programie. W rozmowie z nami powiedziała, jak wyglądała ich rozmowa tuż po zakończeniu rajskiego show.
- Przytulił mnie. Wiedziałam, że nie ma do mnie pretensji. On chyba czuł, że ja to zrobię. I powiedziałam: Przepraszam, musiałam pokazać pewnym osobom, że potrafię postawić na swoim i że jestem osobą odważną i potrafię się zbuntować i tyle. Myślę, że osoby, które mnie znają, nie musiałabym mówić tutaj o tym, że się z nim podzielę, bo to było oczywiste i myślę, że on też się nawet nie stresuje tym, że ja mogłabym tego nie zrobić, bo ja jestem po prostu taką osobą i tyle. Nie ukrywam, że w pewnych momentach, jak widziałam jego zachowanie w programie podczas naszego burzliwego momentu, czyli tych pięciu dni, mówiłam że nie dam mu ani złotówki, nie zasłużył na to. No ale później już minęło - wyjaśniła.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na Instagramie, Facebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
Autor: Dagmara Olszewska
Źródło zdjęcia głównego: x-news