Franciszek Pieczka poznał żonę w niezwykłych okolicznościach. Wiele jej zawdzięczał

Franciszek Pieczka o żonie. Historia miłości
Franciszek Pieczka o żonie. Historia miłości
Źródło: mwmedia
Franciszek Pieczka nie żyje. Aktor tworzył niezapomniane postacie filmowe i telewizyjne. Jego poczucie humoru i skromność również pozostanie zapamiętana. W wywiadach podkreślał, że za jego sukcesem stała wyrozumiała żona. Poznajcie historię jego miłości do kobiety, która odeszła z tego świata w 2004 roku. Aktor bardzo przeżył rozstanie ze swoją ukochaną.

Żoną aktora była Henryka Pieczka. Zmarła po ciężkiej chorobie w wieku 71 lat. Małżeństwo doczekało się dwójki dzieci, syna i córki, którzy otoczyli opieką swojego ojca i czuwali przy nim do dnia jego śmierci. Franciszek Pieczka cieszył się również z pięciorga wnucząt, które mobilizowały go do aktywności.

CZTSTENKA_SLUB
Danuta Stenka o małżeństwie. "To nie płynęło łódeczką po lustrzanej tafli"

Franciszek Pieczka adorował sławną aktorkę. Przypadek sprawił, że poznał miłość życia

Franciszek Pieczka zakochał się w młodszej o pięć lat Henryce, która urodziła się we Francji. Dziewczyna rozpoczynała studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim. Aktor spotkał ją przypadkiem w domu akademickim Dziekanka.

Z kolegami adorowaliśmy wtedy Lidkę Korsakównę, która zagrała w "Przygodzie na Marien­sztacie" i była słynna. Kiedy siedzieliśmy u niej, zgasło światło i poszedłem je naprawić. Przy skrzynce z korkami majstrowała moja przyszła małżonka. "Może koleżanka pozwoli sobie pomóc?" – zapytałem, ale nie pozwoliła. To była miłość od pierwszego wejrzenia, która trwała tyle lat 
- opowiedział w "Gościu Niedzielnym".

Aktor ubolewał nad tym, że jego ukochana zmarła przed nim. Jednak podkreślał też, że nie boi się śmierci. Miał nadzieję, że znów spotka się z żoną.

Ja się śmierci nie boję. Ja swoje przeżyłem. Już nie mam jakichś aspiracji ani życiowych, ani osobistych, ani zawodowych. Tylko proszę Boga, żeby odejść w miarę spokojnie, bez boleści. No i żeby później spotkać się z małżonką. Tam, na górze. Może już przygotowała dla mnie jakie przyjęcie? To by było fantastyczne!
- wyznał w książce "Jak mieć w życiu frajdę".

Franciszek Pieczka sporo zawdzięczał swojej żonie. Ich syn mógł nie przeżyć po urodzeniu

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

W 1954 r. Franciszek Pieczka ukończył studia aktorskie i postanowił się ożenić. Wkrótce rozpoczął pracę w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie, a jego żona pojechała do Krakowa i przeniosła się na romanistykę. W 1956 r. urodziła się ich córka Ilona. Pani Henryka przejęła obowiązki domowe, aby jej mąż mógł rozwijać swoją karierę.

"Bardzo dużo jej zawdzięczam. Kiedy od współmałżonka dostaje się ostrogą w bok, człowiek potrafi zrobić jakieś głupstwo. A ona była powściągliwa ze swoimi chceniami i żądaniami, a zarazem wyrozumiała i akceptująca" - mówił w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego".

W 1972 roku doczekali się drugiego dziecka. Tym razem powitali na świecie syna. Piotr urodził się jako wcześniak. Aktor i jego ukochana stwierdzili, że dostąpili prawdziwego cudu.

"Podczas odwiedzin zobaczyłem, że mój taki chudy jak pajączek leży z drugim noworodkiem, większym, silnym, bo dużo się dzieci wcześniej urodziło i leżały parami. Pomyślałem sobie: 'Ojojoj, jest źle'. Ale okazało się, że mój przeżył, a tamten nie. Takiego słabeusza Anioł Stróż ochronił, zaprotegował u Boga" - wspominał.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Kalina Szymankiewicz

Źródło zdjęcia głównego: mwmedia

podziel się:

Pozostałe wiadomości