Jest wyrok w sprawie Barbary Kurdej-Szatan. Aktorka zabrała głos

Jest decyzja sądu w sprawie Barbary Kurdej-Szatan
Jest decyzja sądu w sprawie Barbary Kurdej-Szatan
Źródło: ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA
Barbara Kurdej-Szatan jest niewinna. Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał decyzję o umorzeniu postępowania w sprawie znieważenia Straży Granicznej. Sędzia stwierdził, że aktorka nie zrobiła nic, co byłoby uznane za zabronione. Barbara Kurdej-Szatan skomentowała wyrok na swoim InstaStories i pokusiła się o kilka przemyśleń.

Jakiś czas temu Barbara Kurdej-Szatan była na nagłówkach wszystkich gazet i serwisów, nie zależnie od ich tematyki. Wszystko dlatego, że pewnego wieczoru pod wpływem emocji nazwała funkcjonariuszy Straży Granicznej "maszynami bez mózgów i mordercami". Aktorka była oburzona tym, w jaki sposób pracownicy służb państwowych podchodzą do tłumiących się na granicy Polsko-Białoruskiej uchodźców. Sprawa wówczas trafiła do sądu.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

Barbara Kurdej-Szatan o córce i reakcji jej dziecka na hejt
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Sąd podtrzymał wyrok pierwszej instancji ws. Barbary Kurdej-Szatan

Sprawa Barbary Kurdej-Szatan trafiła na wokandę Sądu Rejonowego w Pruszkowie. Uznano wówczas, że aktorka nie dopuściła się zabronionego czynu. Mimo wszystko wyrok był jednak nieprawomocny i prokuratura postanowiła skorzystać z możliwości odwołania.

"W ocenie oskarżyciela publicznego publikacja wpisu, w którym oskarżona posługuje się określeniami 'maszyny bez mózgu i serca' oraz 'mordercy' w stosunku do Straży Granicznej, oraz jej funkcjonariuszy wykonujących obowiązki ustawowe w zakresie ochrony granicy RP na odcinku polsko-białoruskim, zniesławiła podmiot zobowiązany do ochrony granic państwa, jak również jej funkcjonariuszy" - tłumaczyła Prokuratura Okręgowa w Warszawie w rozmowie z PAP.

Oskarżyciel podkreślał, że wypowiedź gwiazdy oczywiście była pisana w emocjach, ale jednak nie mieściła się w granicy wolności słowa. Sąd Okręgowy nie podzielił jednak tego stanowiska i podtrzymał wyrok wydany przez pierwszą instancję.

Barbara Kurdej-Szatan zabrała głos po ogłoszeniu wyroku

Niedługo potem głos w sprawie zabrała sama Barbara Kurdej-Szatan. Aktorka pokusiła się o krótki komentarz za sprawą InstaStories.

"Pewnie niektórzy oczekują jakiegoś komentarza ode mnie à propos tego, że wczoraj nagle ujawniła się moja sprawa. Zakończenie właściwie tej sprawy, natomiast posiedzenie sądu odbyło się 3 lutego. 10 dni temu. Ja nie miałam w sobie siły, aby o tym na nowo mówić, aby was informować. Po prostu przeżyłam to ze swoją rodziną i przyjaciółmi. Dużo mnie to kosztowało. Po prostu cały ten rok mnie dużo kosztował. Tak naprawdę zbierałam się do tego, żeby napisać obszerny post i już nigdy więcej w wywiadzie, czy w mediach do tego nie wracać, aby się z tym rozliczyć, również i z wami, ale nie zebrałam jeszcze sił do tego" - rozpoczęła.

Aktorka była zdziwiona, że informacja o podtrzymaniu wyroku trafiła do mediów dopiero teraz. Gwiazda zaczęła się zastanawiać, czy ma to związek ze znalezieniem ciała młodej kobiety na granicy w okolicy Hajnówki.

"Natomiast sprawa została przedstawiona w mediach wczoraj. Zastanawiam się, dlaczego akurat wczoraj. Może dlatego, że wczoraj dowiedzieliśmy się o śmierci 28-letniej dziewczyny z Etiopii, która zmarła w męczarniach u nas na granicy. Błagano, aby ktoś jej pomógł. Nikt do niej nie poszedł. Nikt jej nie pomógł. Mimo że wiedzieli mniej więcej, w jakim miejscu leży. Straż graniczna jej dwóch towarzyszy wywiozła na Białoruś i szukali dla nich pomocy, a do niej nikt nie przyszedł. Ciało dziewczyny martwe zostało znalezione. I zastanawiam się, czy to była próba odwrócenia uwagi od tego, co dzieje się tam koszmarnego" - mówiła.

Barbara Kurdej-Szatan nie kryła rozgoryczania faktem, że przemilczano jej zwycięstwo w sądzie, podczas gdy sam początek "afery" był bardzo medialny, a ona sama doświadczyła przez to ogromnego hejtu. Na koniec aktorka z okazji walentynek zaapelowała do fanów, by nie byli obojętni na ludzką krzywdę.

"A jeszcze wam tak powiem dla porównania czasowego. Kiedy zwołano mnie do prokuratury, aby przedstawić mi oskarżenie i zarzut. 15 minut po wyjściu od prokuratury już wiedziała o wszystkim o tym Polska Agencja Prasowa. Po godzinie wszystkie media już o tym trąbiły. Natomiast teraz, kiedy okazało się, że ja wygrałam, kiedy zostałam uniewinniona, nagle jakoś nikt nie informował. I jak ja się nie odezwałam, nikt nie informował. Dopiero po 10 dniach, kiedy działy się straszne rzeczy na granicy" - zakończyła.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło zdjęcia głównego: ANDRAS SZILAGYI/MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości