Marian Dziędziel o aktorach-amatorach. Nie przebierał w słowach. "Żal duszę ściska"

Marian Dziędziel o aktorach-amatorach. Nie przebierał w słowach
Marian Dziędziel
Źródło: MWMEDIA
Marian Dziędziel nie podziela entuzjazmu producentów zatrudniających naturszczyków, czego wyraz dał w najnowszym wywiadzie. "Serce boleść czuje, jak się to patrzy, ale cóż?" – mówi.

Marian Dziędziel ukończył Krakowską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w 1969 roku. Rok przed obroną debiutował w epizodycznej roli w "Stawce większej niż życie". Jego talent szybko został dostrzeżony. Kunszt aktorski Ślązaka można było obserwować na deskach teatru im. Juliusza Słowackiego. Ale nie tylko teatr pokochał jego warsztat. 

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

18072024_SPEKTAKLMETAMORFOZY_PRONKO_PRYWATA
Krystyna Prońko o młodych artystach i przepisie na sukces. "Nie czuję, że jestem wciąż na topie"

Marian Dziędziel o aktorach-amatorach

Największą popularność Marianowi Dziędzielowi przyniosła rola w "Weselu". To właśnie ją docenili krytycy, wręczając mu nagrodę za najlepszą rolę męską na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Trudno się dziwić, że wykształcony i utytułowany aktor, który na deskach teatru i wielkim ekranie zjadł zęby, nie może pogodzić się, że dziś producenci wolą zatrudniać naturszczyków z zasięgami, licząc na to, że zagwarantuje im to pełne sale kinowe.

W najnowszym wywiadzie aktor przyznał, że boli go serce, obserwując trend w branży filmowej.

"Niech se grają. Żal duszę ściska, serce boleść czuje, jak się na to patrzy, ale cóż? Grają... Niektórzy z prawdziwym talentem jakoś tam funkcjonują na tym planie, na ekranie czy nawet czasem na scenie" - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".

Marian Dziędziel
Marian Dziędziel
Źródło: PAWEL WRZECION/MWMEDIA

Aktor dodał, że czasem brak wykształcenia może być plusem, ale jego zdaniem warsztat zawsze procentuje.

"Amator w kinie nieraz jest pozytywną sytuacją. Ale wydaje mi się, że na dłuższą metę to się rzadko kiedy udaje. Ale każdy ma prawo robić, co chce, że tak powiem. A z jakim skutkiem? To już przemilczę" - powiedział.

Nie tylko Marian Dziędziel. Maciej Stuhr też nie wierzy w naturszczyków

W podobnym tonie wypowiadał się również Maciej Stuhr w rozmowie z serwisem x-news.

"Często się zastanawiam, czy da się ten zawód uprawiać bez szkoły teatralnej. Pewnie się da, zwłaszcza zawód aktora filmowego czy serialowego — to jest w zasięgu mojej wyobraźni. Natomiast jeśli chodzi o teatr… Ja nie znam takich przypadków w Polsce, żeby ktoś zrobił skuteczną karierę teatralną, był przekonującym aktorem, z pełnym wyrazem. Jeśli parę lat życia nie poświęci tej żmudnej, katorżniczej czasami pracy nad swoim ciałem, głosem, dykcją, impostacją, ruchem scenicznym… Z tym się nie da urodzić. To są tak dalekie od naturalności rzeczy, że trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś był tym obdarzony naturalnie. No być może jeden na miliard - tak, ale tak naprawdę, jeżeli chcemy oglądać aktorów w teatrze, to oni się muszą gdzieś tego nauczyć, temu służy ten proceder" - powiedział gwiazdor.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

podziel się:

Pozostałe wiadomości