Mikołaj Krajewski o relacji z mamą. "Jestem bardzo przewrażliwiony na jej punkcie"

Mikołaj Krajewski, Katarzyna Nosowska
Mikołaj Krajewski, Katarzyna Nosowska
Źródło: MWMEDIA
Mikołaj Krajewski coraz odważniej rozwija swoją karierę. Odkąd w 2022 roku wystąpił u boku sławnej mamy na Top of the Top Sopot Festival znalazł się w kręgu zainteresowań mediów. W najnowszym wywiadzie opowiedział o relacji z Katarzyną Nosowską. Wyjawił, jaki wpływ na jego życie miało posiadanie sławnej mamy.
  • Mikołaj Krajewski jest synem Katarzyny Nosowskiej i Adama Krajewskiego
  • O mężczyźnie zrobiło się głośno, gdy pojawił się na scenie u boku mamy
  • W wywiadzie opowiedział o presji związanej z muzyką oraz o relacji z Katarzyną Nosowską
  • Mikołaj Krajewski wyjawił, że o tym, jak wielką artystką jest jego mama, dowiedział się dopiero po latach

Katarzyna Nosowska jest jedną z najpopularniejszych wokalistek w Polsce. Liderka zespołu Hey od kilku lat stawia na karierę solową, realizując się w licznych projektach. Prywatnie jest dumną mamą 28-letniego Mikołaja Krajewskiego, który jest owocem związku z perkusistą Adamem Krajewskim. Mężczyzna ma na koncie kilka raperskich występów w utworach mamy, a także chętnie zjawia się na jej koncertach jako gość. Mama i syn stworzyli ponadto wspólnie piosenkę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Katarzyna Nosowska
Katarzyna Nosowska opowiedziała o nowej płycie "Degrengolada"

Mikołaj Krajewski o muzyce i graniu z mamą

Mikołaj Krajewski od pewnego czasu znajduje się na celowniku mediów, które chętnie rozpisują się o jego karierze, a także życiu prywatnym. Mężczyzna związany jest ze znacznie młodszą wokalistka, którą widzowie poznali w programie "The Voice Kids". 18-letnia Hanna Sztachańska wzięła udział w trzecim sezonie show, dostając się do finału. Kobieta w październiku 2023 roku osiągnęła pełnoletność.

Niedawno Mikołaj Krajewski udzielił wywiadu serwisowi Plejada, w którym otworzył się na temat m.in. nałogu, problemów zdrowotnych oraz relacji z mamą.

Czytaj też: Syn Katarzyny Nosowskiej o uzależnieniu. "Nie mogę powiedzieć, że w pełni wyszedłem z nałogu"

Ciało Mikołaja Krajewskiego pokryte jest licznymi tatuażami. Jeden z nich, znajdujący się na kręgosłupie, to fragment piosenki zespołu Hey. Dlaczego akurat taki wybór wyjawił w rozmowie z Michałem Misiorkiem.

Dwie osoby napisały dla mnie piosenkę – moja mama i moja aktualna dziewczyna. Obie są dla mnie ważne, wzruszają mnie i totalnie zapadły mi w sercu. Żadnego wersu z tej drugiej nie zdążyłem sobie jeszcze wytatuować, ale myślę o tym. Natomiast jeśli chodzi o słowa: "żyj, jak nie żył nikt", to w całości brzmią one: "chłopczyku ze mnie, lecz osobny, żyj, jak nie żył nikt". Moja mama chciała dać mi w nich do zrozumienia, jak powinienem prowadzić swoje życie. Całe to zdanie było za długie, więc zdecydowałem się wytatuować sobie tylko jego drugą część
- powiedział.

Mikołaj Krajewski ma na koncie romans z modelingiem, który jednak porzucił. Choć dłuższy czas się wzbraniał, ostatecznie związał się zawodowo z muzyką. Mężczyzna wyjawił, że przez lata wielokrotnie słyszał: mając takie warunki i możliwości, muszę zająć się muzyką". Mówiono mu, że zaprzepaszcza wielką szansę, co wywołało ogromną presję.

W końcu jej uległem i stwierdziłem, że chyba rzeczywiście powinienem pójść tą drogą. Najpierw moja mama zaproponowała, żebyśmy razem nagrali piosenkę, a potem – wystąpili wspólnie na koncercie. Dobrze nam poszło, więc ruszyliśmy w trasę. Wtedy ci, którzy zachęcali mnie do śpiewania, zaczęli zarzucać mi, że jadę na plecach mamy. Pojawiły się oskarżenia o nepotyzm. Miałem wiele wątpliwości, czy podjąłem dobrą decyzję. Ale trochę za późno już było, by się wycofać. Mimo że występowanie z mamą było dla mnie świetnym doświadczeniem i sporo mnie nauczyło, zrozumiałem, że nie chcę być wokalistą. I tak naprawdę nigdy nie chciałem. Po prostu wmawiałem sobie, że muszę iść tą drogą. A wcale nie muszę
- powiedział.

Mikołaj Krajewski: Jestem bardzo przewrażliwiony na punkcie mamy

W dalszej części rozmowy Mikołaj Krajewski został zapytany o to, czy przyjąłby propozycję walki we freak fightach. Mężczyzna przyznał, że jeszcze nie otrzymał żadnej propozycji, ale mimo to nie czułby się tam dobrze. Wszystko dlatego, że, jak wyjawił, ma świadomość jednego — cokolwiek by nie zrobił, zawsze będzie łączony z Katarzyną Nosowską.

Nigdy od tego nie ucieknę. Mógłbym nawet wylądować na Marsie, a jeśli później pokazałbym się pijany na środku ulicy, wszyscy i tak powiedzą, że upił się syn Nosowskiej, a nie ten, który podbił kosmos
- zauważył i dodał:

"Wszystko, co zrobię, tak czy tak będzie łączone z moją mamą. A ona zawsze miała nieskazitelny wizerunek. Nie chciałbym tego zepsuć. Poza tym, biorąc pod uwagę, jak dużo dała mi w życiu, uważam, że wielkim nietaktem z mojej strony byłoby przynieść jej hańbę".

Dodał ponadto, że jest jeszcze jeden argument, który zniechęca go do tego typu wydarzeń.

"Kolejna sprawa jest taka, że jestem bardzo przewrażliwiony na punkcie mamy. Gdyby ktoś powiedział o niej coś złego, najprawdopodobniej zabiłbym go na miejscu. Mimo że jestem przeciwnikiem niesportowej przemocy, są sytuacje, kiedy puszczają mi hamulce. Uważam, że rodzicom należy się szacunek. Kobietom również. Nigdy nie powiem złego słowa o moich byłych partnerkach. Każda mnie czegoś nauczyła, każda dała mi dużo szczęścia w trakcie naszej relacji. Gdyby było inaczej, nie bylibyśmy razem. Publiczne wywlekanie brudów jest, w moim opinii, poniżej granicy dobrego smaku" - podkreślił.

Mikołaj Krajewski rzucił nieco światła na relację z mamą. Syn Katarzyny Nosowskiej przyznał, że z biegiem lat uległa sporej poprawie.

Zależy, co rozumieć przez dobrą relację. Na pewno zawsze byliśmy gotowi porozmawiać ze sobą, wzajemnie się wysłuchać. Dawaliśmy sobie przestrzeń i akceptowaliśmy to, że każde z nas jest odrębną jednostką. Nienawidziliśmy zostawiać niewyjaśnionych spraw. Nawet jak się kłóciliśmy, to wiedzieliśmy, że się kochamy i chcemy dojść do porozumienia. Mam więc poczucie, że nasza relacja była zawsze dobra, ale teraz jest nieporównywalnie lepsza niż kiedykolwiek wcześniej.

Mikołaj Krajewski o byciu synem sławnej mamy

Teraz zdarza im się razem pojawiać na scenie, a w przerwach prowadzą wspólnie podcast. Mikołaj Krajewski w przeszłości szczególnie mocno nie odczuwał piętna bycia synem sławnej mamy. Przez to, że nosił inne nazwisko, wiele osób nie zorientowało się, kim naprawdę jest.

Nigdy nie czułem, że jestem dzieckiem znanej wokalistki. Dopiero gdy zacząłem występować z mamą, zdałem sobie sprawę z tego, jak wielką jest artystką. Ona trzymała mnie z dala od tego wszystkiego. Dopóki nie zacząłem współpracy z agencją modelingową, w internecie nie było żadnych moich zdjęć. Nikt nie wiedział, jak wyglądam i jak mam na nazwisko. Nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że jestem Krajewski, a nie Nosowski
- powiedział w rozmowie z Plejadą.
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

Czytaj też:

podziel się:

Pozostałe wiadomości