- Tomasz Jakubiak udzielił szczerego wywiadu Dorocie Wellman w "Dzień dobry TVN"
- Kucharz po raz pierwszy opowiedział o swojej chorobie. Tomasz Jakubiak choruje na poważny nowotwór i jest w trakcie leczenia
- W rozmowie z dziennikarką powiedział, jak chorobę znosi to jego rodzina, a także kiedy się o niej dowiedział
- Zaznaczył, że chciałby pojawić się w następnej edycji "MasterChef Nastolatki"
Tomasz Jakubiak jest znanym polskim kucharzem i autorem książek kucharskich. Przez lata związany ze stacją TVN, gdzie mogliśmy go oglądać, w jakich programach jak "Dzień dobry TVN" czy "MasterChef Junior", "MasterChef" czy "MasterChef Nastolatki".
Jakiś czas temu Tomasz Jakubiak przeszedł sporą metamorfozę wizerunkową. Jak podkreślał, były to efekty diety i ćwiczeń. Teraz jednak Tomasz Jakubiak postanowił powiedzieć, jaka jest prawda. W poruszającym wywiadzie z Dorotą Wellman Tomasz Jakubiak powiedział, że choruje na ciężki nowotwór.
Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:
Tomasz Jakubiak powiedział o chorobie nowotworowej
Dorota Wellman: Ile razy słyszałeś: Ale pan schudł, panie Tomku. Pięknie pan wygląda. To pewnie ten znany lek? Albo może pan jeszcze robi jakieś inne cuda? [...] Dlaczego tak wyglądasz?
Tomasz Jakubiak: Wyglądam tak, ponieważ zdiagnozowano u mnie bardzo rzadki i bardzo ciężki do wyleczenia nowotwór. Coś, co w ogóle praktycznie nie występuje albo występuje u niecałego procenta ludzi na świecie.
Dlaczego zdecydowałeś się głośno, publicznie opowiedzieć o tej chorobie?
Bo czułem się, że oszukuję. Nie mówiłem o tym ze względu na rodzinę. Nie mówiłem o tym, bo było mi wstyd po prostu, jak dziecku się przyznać do tego, że jestem chory. No i stwierdziłem, że nie, po prostu muszę o tym powiedzieć.
Czy były jakieś znaki, jakieś sygnały, że jesteś chory i coś niedobrego dzieje się z twoim organizmem?
No i to jest najdziwniejsze, bo podobno ja już to w sobie noszę jakiś czas. Pojawiły się bóle brzucha, ale stwierdziłem, że tyle jem, tyle jeżdżę po tym świecie, tyle rzeczy spróbowałem, że po prostu się może zdarzyć. No i jak zwykły człowiek, zrobiłem badania, które robię co roku, czyli zrobiłem pod koniec roku gastroskopię, zrobiłem kolonoskopię, nawet wylądowałem na SOR-ze. Na SOR-ze powiedzieli, że zrobili mi milion badań krwi i nic mi nie jest, tylko nie wziąłem osłony na jakiś antybiotyk i że prawdopodobnie przez to mam te takie bóle skurczowe i puścili mnie do domu.
Z biegiem czasu to się przerzuciło na kręgosłup. Moja kochana teściowa powiedziała, że muszę iść na rezonans. Poszedłem, no i wtedy się zaczęła cała przygoda. Przyjechał do mnie do domu znajomy lekarz i mówi "Słuchaj, musimy porozmawiać, bo masz nowotwór". Ja mówię, jak to mam nowotwór? Z rezonansu wyszło, że mam bardzo mocno zjedzone kości miednicy i jakieś dwa kręgi w kręgosłupie. No i że jest po prostu ciężka sytuacja.
Teraz na jakim jesteś etapie leczenia?
Biorę cały czas chemię i ta chemia sprawdziła się do pewnego momentu. Muszę przejść na dożywianie zewnętrzne, pozajelitowe. Muszę z powrotem się odżywić, wzmocnić, muszę nabrać siły. Jak nabiorę trochę tej masy, to wtedy czeka mnie kolejna operacja. A jak wrócę już do żywienia, to później dalej walka z chorobą i mam nadzieję, że wygrana.
Jak znosisz chemię?
Psychicznie się z tym pogodziłem. Najgorszy to jest ten moment, jak tam jedziesz i się podłączasz. Spędzasz dzień pomiędzy innymi ludźmi, widzisz, jak to po kropelce ścieka i patrzysz na innych ludzi cierpiących, to jest straszne. Każdego niestety chemia trochę szarpie i wyrzuca z nas trochę energii.
Czy jesteś pod opieką psychologów?
Tak. W ogóle nie ma innej możliwości niż opieka psychologa. Dzisiaj można pozyskać opiekę psychologa z przeróżnych fundacji. Mam swojego psychologa, ale też powiem szczerze, musiałem sięgnąć dalej, czyli do psychiatry, bo niektóre rzeczy już są za głębokie i gdzieś tam farmakologią trzeba też trochę się dopieścić, bo nowotwór niestety też jest piękną furtką dla depresji.
Tracisz siły, tracisz wszystko. [...] Syn się z tobą chce bawić, żona chce gdzieś wyjść. Twoja choroba też zmienia życie całej rodziny, bo do niej się wszyscy muszą dostosować.
[...] Rozmawiałeś ze swoim synem o chorobie?
Tak. Rozmawiałem ze swoim synem. Mimo że ma cztery latka, to nie ukrywamy przed nim tego. [...] Anastazja też bardzo szybko znalazła książeczki dla dzieci, które opowiadają o nowotworach. Od samego początku go w tym edukujemy, bo nie ma nic gorszego niż okłamywać dziecko, bo potem co mu powiesz, jak ta choroba będzie trwała, nie wiem, załóżmy, dwa, trzy lata i później coś się stanie złego [...].
Jak zachowała się Anastazja, to już wiemy, czyli przeszła do działania po prostu, zamiast...
Anastazja jest fajterką. Myślę, że najgorzej to przechodzi ze wszystkich. Jakby nie było, jest osobą, z którą jestem cały czas i z którą kocham ponad życie. I tak samo jest w drugą stronę.
A reszta rodziny?
Mama przeszła to, myślę, że w taki sposób najbardziej załamujący. Moja siostra jest za granicą. Jesteśmy jak bliźniaki nawet, niektórzy twierdzili. Myślę, że ona to bardzo ciężko przechodzi, a ja myślę, że najbardziej ukrywa.
Bierzesz specjalne lekarstwa, które uśmierzają ból w tej chorobie?
Staram się tego brać jak najmniej, żeby też nie niszczyć organizmu od wewnątrz.
W listopadzie masz zacząć "MasterChefa Nastolatki". Jesteś gotowy?
Jestem gotowy na pewno mentalnie. Mam nadzieję, że moje ciało będzie gotowe, że już do tego czasu będę po kolejnej operacji. Ja bardzo chcę i bardzo wierzę w to, że na zdjęcia będę już gotowy.
Twoja walka w głowie z tym jest chyba najważniejsza.
Każda choroba zaczyna się i kończy w głowie. Szczególnie te rakowe rzeczy. To są rzeczy, które mamy nieprzepracowane. To są rzeczy, które są związane ze stresem. I nasza głowa, jeżeli nie będzie nad tym pracowała, jeżeli nasza głowa się poddaje, to nas zje w sekundę.
Co pomyślałeś, jak usłyszałeś diagnozę? Dlaczego ja?
Nie. Nigdy tego pytania sobie nie zadawałem. Po prostu uważam, że jest to jakaś część mojej walki samej ze sobą. Ja byłem w tak rozpędzonym pociągu, z którego nie potrafiłem wysiąść. Kręciłem trzy programy naraz. Pędziłem po świecie. Rodzina za mną zasuwała z walizkami. Po prostu nikt już nie wiedział, gdzie mieszkamy. To był jakiś amok, w którym żyłem. I choroba mnie zatrzymała, bo ta choroba tyle rzeczy mi pokazała, na tyle rzeczy otworzyła mi po prostu oczy. Zacząłem doceniać wszystko, szanować. Cieszyć się z najmniejszych rzeczy, cieszyć się z tego, że syn cię przytula. W ogóle pieniądze przestały mieć znaczenie w tym wszystkim. Lekcja, którą przeszedłem pod kątem choroby, jeżeli z niej wyjdę, to jej podziękuję z całego serca.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na Instagramie, Facebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
- Polskie dzieło sztuki na okładce płyty Lady Gagi. Muzeum Narodowe odpowiada piosenkarce
- Dziennikarka TVN24 nie mogła powstrzymać śmiechu. Koledzy ratowali sytuację
- Co się wydarzy w "Na Wspólnej"? Konfrontacja Cieślika i Brunona na oczach Moniki
Autor: Aleksandra Czajkowska
Źródło zdjęcia głównego: TVN