"Hotel Paradise". Marika powiedziała za dużo. Eliza dolała oliwy ognia. "Najgorsze słowo"

"Hotel Paradise". Pierwsza kłótnia za nami. Eliza skłóci Marikę i Jeremiah?
"Hotel Paradise". Pierwsza kłótnia za nami. Eliza skłóci Marikę i Jeremiah?
Źródło: player.pl
W "Hotelu Paradise" atmosfera zrobiła się tak gorąca, że gdyby 5. sezon kręcony był na Grenlandii, groziłyby nam powodzie spowodowane topnieniem lodowców. Elizę i Jeremiah łączy wyjątkowe "porozumienie dusz", co — i nic dziwnego — nie podoba się Marice. Emocje wzięły górę, padło kilka niepotrzebnych słów, które może i przeszłyby bokiem jak wiosenna burza, ale Eliza postarała się, by pioruny trafiły w cel, który obrała.

Cóż to był za odcinek... Wszystko poszło nie tak, jak powinno. Po potrójnej randce z Kamilem, Jeremiah i Michałem, Wiktoria podjęła decyzję, że do singlówki wyśle Olę.

"Mam przykrą wiadomość dla ciebie, bo ci zabrałam parę, ale po naszej konwersacji wywnioskowałam, że to dobra decyzja" - powiedziała Wiktoria, przytulając Olę do piersi.

I choć Ola nie była zaskoczona, że to właśnie jej parę rozbiła nowa uczestniczka, trudno było jej udawać, że ta decyzja nie wpłynęła na jej samopoczucie.

"Z jednej strony się nie zdziwiłam, ale nie spodziewałam się, że to mnie aż tak dotknie. Nie było to miłe. Mieliśmy koleżeńską relację, ale szczerze mówiąc, jak zaczęłam sobie wyobrażać te nocki bez niego, śniadania bez niego i zrobiło mi się przykro" - mówiła Ola do kamery.

Co innego Kamil... On wydawał się być cały w skowronkach. Przynajmniej na początku. Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że do tych rozbitków i na tę tratwę jeszcze wrócimy. Niedługo po przeparowaniu Kamil zaczął tęsknić za Olą.

"Trochę jest drętwo. Poważnie. Nie ściemniam. Mówię szczerze. Naprawdę. Nie wiem, co miałbym zrobić, gdyby jutro było Rajskie Rozdanie" - mówił, kiedy zaprosił swoją ekspartnerkę na rozmowę w cztery oczy.

"Czy wybrać ją, czy mnie?" - dopytywała Ola.

"Tak. Co mam ci ściemniać? Wiesz, jaka między nami była relacja..." - mówił Kamil i był przy tym... wyraźnie smutny.

"Trochę mi się zrobiło przykro. Fajnie mi się z Tobą spędzało czas. Nie ukrywam tego. Będzie mi trochę nienaturalnie. Klimatyzacja jest, ale towarzystwa nie zastąpi. I tyle" - urwała temat Ola.

A klimatyzacja przydałaby się w tej sytuacji zdecydowanie bardziej Kamilowi. On rozgrzany do czerwoności, a Wiktoria... Wiktoria, choć wybrała Kamila, puszcza oczko innemu chłopakowi...

"Hotel Paradise". Eliza mocno namieszała. Dziewczyny są w szoku

"Hotel Paradise". Marika powiedziała o jedno słowo za dużo, Eliza dolała oliwy do ognia

W międzyczasie, kiedy większość uczestników bawiła się przy basenowym barze, niektórzy poszli odetchnąć mniej zdrowym powietrzem w "palarni". Choć Jeremiah planował uraczyć się dymkiem w towarzystwie swojej pary, uprzedziła ją Eliza, która akurat za każdym razem, kiedy Jeremiah musi dokądś pójść, ona również odczuwa podobną potrzebę. Ale o tym "porozumieniu dusz" już pisaliśmy...

Tak było i tym razem. Jeremiah usiadł z Elizą, odpalił papierosa i zauważywszy coś na policzku swej towarzyszki, nieśmiało zapytał:

"Masz tu coś. Mogę?" - powiedział, przybliżając dłoń do policzka hotelowej "przyjaciółki"..

"Mhm" - zgodziła się Eliza i od razu wytłumaczyła, co przykleiło jej się do twarzy. "Włos to jest z głowy" - powiedziała.

Pech chciał, że świadkiem nietypowego zbliżenia była Marika, która, choć początkowo starała się trzymać nerwy na wodzy tak mocno, jak Clint Eastwood trzymał lejce w "Niesamowitym jeźdźcu", ostatecznie poddała się i wypadła z siodła. Doszło do starcia rodem z westernu. Rewolwerowcy na placu przed budynkiem mierzyli się na strzały. Aż w końcu Marika zrzuciła prawdziwą bombę, nazywając Jeremiah... frajerem.

Michał oburzył się. Agresywnie zareagował i stanął w obronie kolegi.

"Jak ty go nazwałaś?"

"Możesz go nazwać ku*asem, możesz powiedzieć, że zachował się jak debil. Wiesz co to w ogóle znaczy frajer? To jest najgorsze obrażenie, jakie istnieje. Najgorzej. Ja bym nikomu nie życzyła śmierci, ale nazwanie kogoś frajerem, jest gorsze niż życzenie komuś śmierci" -  grzmiała Eliza, ewidentnie wykorzystując sytuację, by podsycić konflikt Mariki i Jeremiah.

Szczególnie że zaledwie chwilę przed zdarzeniem, oczywiście w ramach przysługi, Eliza poinformowała Jeremiah, że Marika przytuliła się do Kacpra i spacerowała za rękę z Kamilem. Z troski. Prawdziwa przyjaciółka.

Marika próbowała przeprosić Jeremiah, ale on nie miał ochoty na rozmowę. A rano... Zamiast ugasić pożar, Marika polała ognisko benzyną, nazywając Elizę żmiją.

"Wyglądasz mi na osobę, która wszędzie szuka gruntu. Drażni mnie to. Mówiłam Jeremiah, że potrzebuję atencji, a gdy Jeremiah szedł na fajkę, ty szłaś z nim, on szedł na gdybalnię, ty szłaś na gdybalnię" - mówiła Marika do Elizy.

"Szłam, bo on mnie prosił, żebym tam szła. Zresztą, nawet gdybym robiła sobie grunt, to mam do tego prawo. To jest 'Hotel Paradise'" - odpowiedziała Eliza, wyraźnie poirytowana.

I warto tu zaznaczyć, że nie wszystko, co mówiła, było prawdą.

"Możesz nie przerywać? Ja ci nie przerywałam. To jest brak szacunku. Ty tak nakręciłaś Jeremiah, że chciałam go obrazić i zniszczyć. Po co tak nakręcasz? Przyszłaś tu jako żmija? To jest słabe. Mówię ci to, co myślę" - wysyczała Marika i po raz kolejny doprowadziła atmosferę do wrzenia.

Czy uda się im rozwiązać ten konflikt polubownie? Nie zanosi się na to, ale pozostaje trzymać kciuki i oglądać kolejny odcinek już w czwartek na antenie TVN7 o 20:35.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie tu:

Autor: Aleksandra Głowińska

podziel się:

Pozostałe wiadomości