Za nami premiera "Listów do M. 5". Olivier Janiak razem z kamerą "Co za Tydzień" gościł na premierze filmu. W rozmowie z nim Piotr Adamczyk, Agnieszka Dygat i Katarzyna Kwiatkowska opowiedzieli o kolejnej części polskiej świątecznej komedii.
Widzowie już udowodnili, że czekają na piatą część "Listów do M." i tłumie ruszyli do kin. Piątą odsłonę według wyliczeń po weekendzie otwarcia obejrzało blisko 300 tys. widzów, co jest kinowym rekordem polskiego filmu. W rozmowie z Olivierem Janiakiem Piotr Adamczyk opowiedział o filmie.
Piotr Adamczyk o "Listach do M. 5"
- Żyjemy w takim kraju "porównań", w którym musimy się porównywać do czegoś z zagranicy i oczywiście mieliśmy jakieś porównania, że jest to wzorowane na "Holiday", a tymczasem "Listy do M." stały się takim naszym własnym, trochę eksportowym towarem, bowiem "Listy do M." powstają jako formaty w innych krajach. Jest czeska wersja itd., więc jest to jakiś fenomen — powiedział aktor.
Jak zmieniła się postać Szczepana?
- Jesień przychodzi dla Szczepana także, więc on raczej evergreenem nie jest, trochę zmienia kolory, ale myślę, że to, co jest wyjątkowego w tej serii i w naszych rolach, to to, że scenarzyści nas znają i piszą już trochę pod nas, a my razem z naszymi bohaterami dojrzewamy — dodał.
Piotr Adamczyk może poszczycić się niebywałymi sukcesami. Nie tak dawno zadebiutował na amerykańskim rynku filmowym.
- Do mnie to dociera, że mimo że 50-tka minęła, to marzenia się spełniają, o których przestałem dawno marzyć, ale gdzieś je tam zasiałem w chmurkach i to jest ogromna przyjemność zobaczyć, jak powstają wielkie super produkcje w innych budżetach, ale z drugiej strony docenić to, co dzieje się na tym naszym rodzinnym podwórku, bo będąc na tych wielkich planach, często tęskniłem za taką naszą rodzinną atmosferą, naszego normalnego, trochę hałaśliwego planu i mam taki wniosek, że niewiele aktorów poradziłoby sobie w naszym polskim bałaganie, z którego przecież powstają świetne filmy — zaznaczył aktor.
Agnieszka Dygant o swojej roli w "Listach do M. 5"
Agnieszka Dygant opowiedziała o roli Kariny.
- Ona wszędzie węszy podstęp, jest postacią mocno dbającą o siebie, ale też swoją rodzinę, z takim poczuciem sprawiedliwości, wychylonym w jej stronę. Z tego też płyną przeróżne, zabawne cechy, które wpływają na tę naszą akcję i nasz wątek — powiedziała aktorka.
Dalej dodała:
- Tak, tam jest high level, jeśli chodzi o emocje, o jakieś rozrachunki. Karina jest w tym przodująca, on, czyli Szczepan, próbuje działać kojąco. Cenię ten projekt za to, że jest dobry scenariusz i jest wierna grupa widzów, która ceni te "Listy do M." i trochę na nie czekają i one zawsze zwiastują święta i to jest fajne — wyznała w rozmowie z Olivierem Janiakiem.
Katarzyna Kwiatkowska, która dołączyła do "Listów do M." w piątej części powiedziała:
- Jestem wielką fanką tej serii, ucieszyłam się, że spotkam się z Piotrkiem Adamczykiem i Agnieszką Dygant, bo my się znamy od dziecka. Ja miałam 14 lat, kiedy poznaliśmy się w Teatrze Ochoty i od tamtej pory cały czas przecinają się nasze drogi. Trzeba nas czasem z Agnieszką odrywać od siebie, bo mamy sobie dosyć dużo do powiedzenia — powiedziała Katarzyna Kwiatkowska.
Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Paweł Wilczak o serialu "Kasia i Tomek". "Dzięki Bogu zadecydowano, że to ma być Joasia i ja"
- Tomasz Zubilewicz był kiedyś katechetą. "Ksiądz poprosił mnie o pomoc"
- Martyna Wojciechowska planuje wyprowadzkę z Warszawy? "Marzę o domu z widokiem na góry"
Autor: Aleksandra Czajkowska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA