Agnieszka Dygant o początkach kariery. Była wyczerpana. "Trzeba było podać glukozę"

Agnieszka Dygant
Agnieszka Dygant była na skraju wyczerpania
Źródło: MWMEDIA
Agnieszka Dygant opowiedziała o momencie kariery, w którym skrajnie wyczerpała swój organizm. Twierdzi jednak, że ten czas był zdecydowanie potrzebny. Praca na kilku planach jednocześnie dała jej pozycję w branży, którą może cieszyć się do dziś.

Agnieszka Dygant szerszej publiczności dała się poznać jako nieco zwariowana salowa Mariola ze szpitala w Zielonej Górze. Serial, który szybko stał się hitem, dał początek ogromnej popularności Agnieszki Dygant. Producenci szybko docenili jej możliwości aktorskie i niebawem stała się też gwiazdą "Fali Zbrodni". Od tego momentu jej zawodowe życie nabrało szalonego tempa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

czt_21
Specjalny odcinek "Milionerów"
Specjalny odcinek "Milionerów"

Agnieszka Dygant o początkach kariery. "Niania" dała jej mocno w kość

Do serialu kryminalnego doszły bowiem równoległe propozycje, w tym i niezapomniana rola Frani Maj w serialu "Niania", w której u boku Tomasza Kota i Adama Ferencego, zachwycała publiczność przez kilka długich lat. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu w pracę Agnieszka Dygant do dziś nie może narzekać na brak propozycji zawodowych. Niewątpliwa rozpoznawalność kosztowała jednak sporo wysiłku i, o zgrozo, zdrowia. Dziś aktorka wie już, że nie pracoholizm nie popłaca.

O trudach początku kariery serialowa niania opowiedziała w najnowszym wywiadzie dla Żurnalisty. Aktorka przyznała, że był taki czas w jej życiu, kiedy zupełnie zapominała o prywatnym życiu i podstawowej higienie pracy.

"Na początku grałam w dwóch serialach, w 'Fali zbrodni' i 'Na dobre i na złe'. To się dało połączyć, bo przez cały tydzień byłam w 'Fali', bo wyjeżdżaliśmy na zgrupowania, kręciliśmy kilka miesięcy i wracaliśmy. Więc ja wyjeżdżałam do Warszawy nagrać 'Na dobre i na złe'. Ekipa 'Fali zbrodni' miała wolne i sobie odpoczywała" - opowiadała.

Tryb ciągłej pracy poza domem nie pozostał jednak bez śladu na zdrowiu.

"Nie obyło się bez incydentów, że trzeba było podać glukozę i tak dalej, bo byłam taka wyczerpana. Potem, jak doszła 'Niania', mogłam tylko dogrywać wątki i musiałam odejść na rok z 'Fali zbrodni' - wszedł za mnie ktoś inny. To było bardzo hardcorowe. Myślę sobie, że musiało tak być. To był taki czas, kiedy zbudowało mi to pozycję" - podsumowała.

Agnieszka Dygant - operacje plastyczne

Żurnalista poprosił też rozmówczynię o serię szybkich i krótkich odpowiedzi. Jedno z pytań dotyczyło podejścia aktorki do medycyny estetycznej. Okazało się, że Agnieszka Dygant nie ma nic przeciwko — ale tylko u innych, jak można wywnioskować z jej innych wypowiedzi.

Od dłuższego czasu fani "zarzucają" aktorce nadużywanie zabiegów estetycznych, które nasiliło się wraz z nadchodzącymi 50. urodzinami Agnieszki Dygant. Ta jednak sukcesywnie zaprzecza wszelkim operacjom.

"Wyglądam, jak wyglądam, mam zmarszczki, to chyba widać, więc ja sobie specjalnie jakichś operacji nie robię. Jeśli komuś się to podoba, to fajnie, a jak nie podoba, to też okej" - powiedziała w wywiadzie z Newserią.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

podziel się:

Pozostałe wiadomości