Allan Krupa o muzyce i rodzinie. "Nic w moim życiu nie wypływa z relacji z ojcem" [TYLKO W CZT]

Allan Krupa, Enso
Allan Krupa opowiedział o nowej karierze i relacjach z rodzicami
Źródło: MW MEDIA
"Enso" to Allan Krupa, młody raper, który zadebiutował utworem "Lambada" dzień po swoich 18. urodzinach. Jakim muzykiem będzie syn Edyty Górniak? Czy inspirował się Matą? Czy nie obawia się oceniania przez pryzmat rodziców? Jaki ma z nimi kontakt? W rozmowie z Dagmarą Olszewską wyjaśnił, co teraz planuje i jak wygląda jego życie.

Allan Krupa niedawno zaprezentował swój pierwszy solowy utwór. Trudno się dziwić, że syn jednej z największych gwiazd polskiej muzyki pop wiąże przyszłość z muzyką. Jak twierdzi, jedyną inspiracją jest dla niego życie. Syn Edyty Górniak opowiedział nam o swoim pseudonimie artystycznym, motywacji, determinacji i wpływie rodziców na swoje życie.

Allan Krupa o nowej zawodowej drodze. To będzie czas "Enso"?

Dagmara Olszewska, cozatydzien.tvn.pl: Allan, jak to się stało, że podjąłeś decyzję o wejściu na rynek muzyczny z własnym utworem?

Allan Krupa: Muzyka w moim życiu była obecna od urodzenia. Gdy miałem 4 lata, dostałem od mamy perkusję. To były moje początki i pierwsze zetknięcie z muzyką, rytmem. Tak naprawdę przez większość życia nie nagrywałem swojego wokalu, tylko produkowałem muzykę, głównie elektroniczną. Zacząłem pisać teksty jakieś 3 lata temu, gdy poznałem mojego bliskiego przyjaciela Wiktora. Wspólnie wkręciliśmy się w tworzenie hip-hopowych tekstów. No i tak zostało do dziś.

Był w twoim życiu przełomowy moment, w którym zdecydowałeś, że zaczniesz śpiewać?

Tak naprawdę to była spontaniczna decyzja. Nie planowałem jej. Już rok temu miałem coś opublikować, ale trochę pokrzyżowały nam się plany. Jestem zadowolony, że to się wtedy nie wydarzyło. Przez ten rok wiele się zmieniło, podjąłem ważne decyzje, cieszę się, że moja muzyka dopiero teraz ujrzała światło dzienne. To, żeby wypuścić utwór w moje urodziny, było pomysłem mojej mamy. Uważam to za fajny moment. Wchodzenie w dorosłość i rozpoczęcie pewnego etapu pierwszym własnym utworem.

Zaraz po opublikowaniu utworu "Lambada" pojawiły się porównania twojej piosenki do twórczości Michała "Maty" Matczaka. Jak na to zareagowałeś? Inspirował cię?

Słucham wielu artystów z całego świata, ale inspiracją jest dla mnie własne życie, odczucia, wydarzenia, a nie twórczość innych. Zawsze piszę o tym, co przeżyłem. Uważam, że jak się rapuje o tym, czego się nie przeżyło, to po prostu to słychać. Jednym z niewielu polskich artystów, który jest dla mnie motywującą inspiracją, jest Bedoes. Przemawia do mnie w pozytywny sposób, jego muzyka jest do bólu szczera i za to szanuję jego twórczość. Widziałem dużo nagłówków, że zainspirowałem się Matą. Było już nawet kilka recenzji mojego utworu i tam też byłem porównywany do niego. Uważam, że to świetny artysta, niektóre jego utwory naprawdę bardzo lubię. Patrząc przez pryzmat tego, jak zaczynaliśmy, że nie wychowywaliśmy się w biedzie, mieliśmy do kogo się zwrócić o pomoc przy muzyce, pewne aspekty życiowe pomiędzy nami mogą się tak bardzo nie różnić. Ja w swoim pierwszym utworze szczerze opisałem to, co mnie otacza. Michał podobnie jak ja, przedstawiał w swoich pierwszych utworach swoje życie i myślę, że właśnie przez to jestem do niego porównywany. 

Jak pojawił się w twojej głowie pomysł na "Lambadę"?

Ogólnie utwór "Lambada" nie jest pierwszym, który napisałem. On zresztą leżał ponad rok w szufladzie. Czułem, że chciałbym się przedstawić. Ten tekst to jest moje przywitanie, wstęp do czegoś więcej. Kolejne piosenki będą inne. Ja lubię i chcę robić muzykę, w której ludzi nie do końca obchodzi, co mówię. Chcę, żeby tego się przyjemnie słuchało. "Lambada" jest zdecydowanie bardziej skoncentrowana wokół tekstu.

Paulina Koziejowska o związku z Maciejem Orłosiem
Paulina Koziejowska powiedziała o kulisach związku z Maciejem Orłosiem
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Allan Krupa o swojej twórczości

A skąd pomysł na twój artystyczny pseudonim "Enso"?

Miałem wiele pomysłów, moi znajomi nazywają mnie w różny sposób. Wcześniej, gdy zajmowałem się muzyką elektroniczną, to miałem inny pseudonim. Stanęło na Enso, bo to z buddyjskiego symbol ZEN. To bliskie mojemu sercu. Poza moją ksywką to też symbol manifestacji zrównoważenia.

Pamiętasz, kto jako pierwszy usłyszał twoją piosenkę i jak zareagował?

To był mój przyjaciel Wiktor, który pojawił się w moim teledysku. To z nim zacząłem tę całą przygodę. Drugą osobą była mama. Każdy zawsze mówi, że piosenka jest zajebista. Jestem otwarty na krytykę, ale wiem, że czasami niełatwo ją komuś dać. Prawda jest też taka, że nie umiem brać do siebie ocen swoich utworów. Jak ktoś mówi, że mu się podoba mój utwór, to super, ale tworząc piosenkę myślę o tym, żebym ja był z niej zadowolony.

Obawiasz się tego, że będziesz oceniany przez pryzmat talentu i kariery swojej mamy?

Już jestem. Właściwie wszystko, co robię w życiu, jest oceniane przez pryzmat tego, czyim jestem synem. Z pewnością mogę powiedzieć, że jestem dumny, że jestem synem mojej mamy Edyty Górniak. Mimo wielu opinii uważam, że to znane nazwisko wyrównuje moją pozycję w stosunku do innych początkujących artystów. Z jednej strony start był łatwiejszy, bo mogłem liczyć na pomoc mamy, ale z drugiej strony przez to, jakie noszę nazwisko, muszę dużo ciężej pracować, by zdobyć szacunek i udowodnić, że moja muzyka to nie chwilowa fanaberia.

Pewnego czasu w mediach było dużo informacji o tym, że byłeś w szkole wojskowej, że interesują cię militaria. Jak to się stało, że teraz tak bardzo postanowiłeś zmienić swoje życie?

Rzuciłem pasję wojskową ze względu na czasy, w których żyjemy i które bardzo szybko się zmieniają. Poznałem realia tej specyficznej branży. To nie jest tak, że rzuciłem wojsko, bo jest wojna i nie chciałem pomagać. Po prostu miałem w połowie liceum taki moment, że zacząłem rozważać, czy to na pewno jest moja droga życiowa. Zdecydowałem, że nie. Skupiłem się na muzyce. Miałem naprawdę wiele pasji w życiu, a jednak to właśnie muzyka została ze mną najdłużej. Przeanalizowałem wszystko i stwierdziłem, że pójdę za głosem serca.

Allan Krupa - matura, szkoła i relacje z rodzicami

To prawda, że zdecydowałeś się nie podchodzić do matury?

Tak, to prawda. Zdecydowałem, że nie podejdę do matury z wielu względów. Głównym z nich jest to, że czuję, że nie jest mi to do niczego w życiu potrzebna. Może gdybym chciał pójść na studia, ale nie planuję tego. Jestem szczęśliwy, że jest tak, jak jest.

Jak na tę wieść zareagowali twoi rodzice?

Zawsze rozmawiamy o decyzjach, które podejmujemy. Moja mama do niczego mnie nie zmuszała. Tak naprawdę tylko w czasie szkoły pilnowała moich ocen, chciała, żebym dobrze się uczył. Teraz przyznała, że decyzja należy do mnie. Przez całą swoją edukację miałem konkretne plany dotyczące tego, jak będzie wyglądało moje życie. Myślę, że przez to mama wiedziała, że decyzja, którą podjąłem, była w pełni racjonalna i przemyślana. Wiedziała, że nie chcę pisać matury, bo 'mi się nie chce' albo jestem 'młody i głupi'. Znam konsekwencje swojej decyzji. Z ojcem natomiast nie mam żadnego kontaktu.

Jesteś młodym człowiekiem, a w swoim życiu bardzo dużo przeszedłeś. Jakie wartości chciałbyś przekazać w swojej muzyce?

Przede wszystkim, że wszyscy na świecie chcemy tego samego. Chcemy spokoju, bezpieczeństwa, zabawy. To są główne wątki, które chce przekazać. Większość moich utworów jest żartobliwa, satyryczna. Nie chcę być dla nikogo mentorem, to bardzo duża odpowiedzialność. Na razie chciałbym robić utwory, które będą dawały fun i z których sam będę miał zabawę. Nie chcę być postacią, na której odpowiedzialności polegają inni.

Kiedy możemy spodziewać się kolejnego singla lub płyty?

Mam nadzieję, że już niedługo. Być może w maju. Nie chcę wiele zdradzać, bo sam mam jeszcze niewiele informacji. Jeśli chodzi o płytę, to myślę, że pojawi się równie spontanicznie co utwór "Lambada".

Allan Krupa - rodzice

Razem z mamą mieszkałeś wiele lat za granicą. Nie żałujesz powrotu? Nie uważasz, że w Stanach Zjednoczonych miałbyś obecnie większe szanse na muzyczny rozwój?

Myślę, że miałbym takie same szanse jak w Polsce. Stany ułatwiają karierę wielu osobom, ale w Polsce jest podobnie. Uważam, że te dwa światy muzycznie nie różnią się tak bardzo, jak wielu osobom się wydaje. Nie żałuję, że stamtąd wróciliśmy. Ciężko jest mieszkać i żyć w kraju zupełnie różnym od tego, w którym się wychowało. Myślę, że w Stanach trzeba by pomieszkać z 10 lat, żeby się do wszystkiego przyzwyczaić i zadomowić. Chętnie będę tam wracał, ale obecnie życie i karierę wiążę z Polską.

Chciałbym porozmawiać o relacji z twoją mamą. Dla wielu osób wygląda tak, że z syna stałeś się opiekunem, twardą ręką rodziny. Czy tak jest naprawdę?

Myślę, że nasza relacja tak wygląda. Moja mama jest bardzo emocjonalna. W wielu sytuacjach to wspaniała cecha, w niektórych stanowi ciężar. Myślę jednak, że dopełniamy się w tym naszym duecie. Ja jestem stalową bramą, a ona może być emocjonalna. Nigdy nie poddawałem się ciężkim emocjom. Taki po prostu jestem. Czasami się nią opiekuję. Nie muszę, ale czuję taką potrzebę. Wiem, że powinienem i chcę o nią dbać.

Czy z powodu światopoglądu mamy spotykasz się z trudnościami w swoim życiu?

Myślę, że każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Wiem, że wiele rzeczy, które mówi są kontrowersyjne, ale ja mam za małą wiedzę, by się na ten temat wypowiadać. Nie spotkałem się jednak z tym, żeby wyrażanie przez nią swojej opinii miało wpływ na mnie.

Powiedziałeś podczas rozmowy, że nie masz kontaktu z tatą. Czy to wpłynęło w jakiś sposób na twoje życie i decyzje, które podejmujesz?

Tak naprawdę nic w moim życiu nie wypływa z mojej relacji z ojcem. To już było, nic więcej nie będzie. Nie mam z nim kontaktu i nie będę miał.

Twoje serce jest zajęte? Albo otwarte na nowe miłości i znajomości?

Myślę, że jestem otwarty na znajomości i miłość. Nie wiem, czy znajduję się w takim momencie życia, by poświęcić danej osobie tyle uwagi, ile bym chciał. Pewnie jednak przyjdzie taki moment, że będę na to w pełni gotów.

Zobacz także:

Autor: Dagmara Olszewska

Źródło zdjęcia głównego: MW MEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości