Brat Tomasza Komendy nie pogodził się z jego śmiercią. "Przestałem go widywać w ogóle"

Tomasz Komenda
Tomasz Komenda
Źródło: MWMEDIA

Brat Tomasza Komendy udzielił nowego wywiadu, w którym powiedział kilka gorzkich słów na temat relacji ze śp. bratem. Przyznał między innymi, że miał z nim lepszy kontakt, gdy ten przebywał w zakładzie karnym, niż jak wyszedł na wolność.

Cały artykuł przeczytasz pod materiałem wideo:

odeszli_polacy_2024

odeszli_polacy_2024
Polskie gwiazdy, które zmarły 2024 roku
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Tomasz Komenda - niesłusznie skazany i uniewinniony

Tomasz Komenda zmarł 21 lutego 2024 roku. Mężczyzna zmagał się z chorobą nowotworową płuc. Walczył długo i zacięcie. Miał 46 lat.

Tomasz Komenda spędził 18 lat w więzieniu, odsiadując wyrok za zbrodnię, której nie popełnił. Został skazany na 25 lat pozbawienia wolności w 2004 roku za gwałt i morderstwo 15-latki. Do zakładu karnego trafił jeszcze w latach 90. Sąd uniewinnił go 16 maja 2018 roku.

Brat Tomasza Komendy nie pogodził się z jego śmiercią

Krzysztof Klemański, brat Tomasza Komendy udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej", w którym szczerze wyznał, że nadal nie pogodził się z tym, że jego brat odszedł. Dodał, że nie mieli najlepszego kontaktu po tym, jak mężczyzna opuścił zakład karny.

"Nie pogodziłem się ze śmiercią Tomka. Za szybko odszedł, nie tak powinno być. I jeszcze, że to się wydarzyło w takich okolicznościach. Częściej miałem z nim kontakt w więzieniu, niż jak wyszedł".

Mimo to ma same ciepłe wspomnienia związane z bratem.

"On ciągle żartował. I nawet już później, mimo tego, co przeszedł, potrafił rozbawić" - mówił.

Relacje Krzysztofa Klemańskiego i Tomasza Komendy pogarszały się stopniowo. W końcu bracia przestali się spotykać.

"Widywałem go coraz rzadziej, aż przestałem go widywać w ogóle. Spotkaliśmy się jeszcze na premierze filmu w grudniu 2020 roku, on się wtedy oświadczył. Poprosił mnie, żebym mu wniósł kwiaty i pierścionek, normalnie rozmawialiśmy, zresztą mógł poprosić każdego, a wybrał mnie. A potem znowu cisza".

Krzysztof Klemański spotkał brata przypadkowo na ulicy. Reakcja Tomasza Komendy go zaskoczyła.

"Zachowywał się, jakby nawet mnie nie rozpoznawał. Zapytałem, co takiego zrobiłem, że tak mnie traktuje, co zrobiła mama, tato. A on tylko, że nie będzie rozmawiał i poszedł. A później usłyszałem od naszego najstarszego brata, że go wtedy pobiłem. Jego żona jeszcze dodała, że jestem bezczelny, bo go oplułem. Tylko że to był środek dnia, ruchliwa ulica, wszędzie kamery, i co, ja biję Tomasza Komendę, a nikt tego nie widzi?" - powiedział

Krzysztof Klemański nie ma żalu do Tomasza Komendy

Krzysztof Klemański nie ma żalu do brata. Wie, że to, co się wydarzyło, to wypadkowa ostatnich lat.

"On był dobrym człowiekiem, miał po prostu przerąbane życie. Kiedy był mały, dużo chorował, później go zamknęli w więzieniu, a jak wyszedł, to znalazł się pod złymi skrzydłami. Tomek stracił od groma lat swojego życia i bardzo chciał je nadrobić, tylko nie zdawał sobie sprawy z zagrożeń, które my widzieliśmy. Wszystko działo się za szybko, zrobiono z niego celebrytę, a Tomek nie był na to gotowy, zresztą na narzeczeństwo czy dziecko też nie" - wyznał.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

podziel się:

Pozostałe wiadomości