Dariusz Siatkowski zmarł w tajemniczych okolicznościach. Przyczyna śmierci zastanawia do dziś. "Coś tu nie gra"

Przyczyna śmierci Dariusza Siatkowskiego do dziś jest tajemnicą
Dariusz Siatkowski zmarł w tajemniczych okolicznościach
Źródło: Kadr z filmu "Kogel-mogel" TVP
Dariusz Siatkowski dzięki roli Pawła Zawady w komedii "Kogel-mogel" zdobył uznanie fanów, ale popularność związana z tą rolą również go przytłoczyła. Jego nagła śmierć wstrząsnęła całym środowiskiem artystycznym. Do dziś nie ujawniono przyczyny, jednak na ten temat powstało wiele teorii spiskowych.

Dariusz Siatkowski urodził się 31 lipca 1960 w Koszalinie i tam też dorastał. Najpierw zdobył wykształcenie techniczne, bo uczył się o budowie dróg i mostów, ale później podjął się studiów na Wydziale Aktorskim w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Przedstawienie dyplomowe było jego pierwszym sukcesem, na którym zauważono talent młodego aktora i wręczono mu nagrodę. Z pewnością rola w dwóch częściach komedii "Kogel-mogel" dała mu największą popularność i sympatię widzów, którzy później nie mogli uwierzyć, że odszedł w tak tragicznych okolicznościach.

Dalsza część artykułu poniżej materiału wideo.

Beata Ścibakówna o aktorstwie, wieku i ageizmie
Beata Ścibakówna o aktorstwie, wieku i ageizmie. Aktorka odniosła się do kariery, relacji z córką i wymarzonej roli filmowej

Tajemnicza śmierć Dariusza Siatkowskiego

Dariusz Siatkowski w 1988 roku otrzymał wyjątkową propozycję od reżysera Romana Załuskiego. Właśnie aktor podjął decyzję, która zmieniła jego życie. Zgodził się na pracę na planie pierwszej części komedii "Kogel-mogel". Gwiazdor szybko zdobył serca żeńskiej części publiczności. Dariusz Siatkowski wcielił się w postać Pawła Zawady, przystojnego i elokwentnego absolwenta Wyższej Szkoły Rolniczej, który po powrocie ze stażu w Holandii zamierza utworzyć nowoczesne gospodarstwo. Był mężem głównej bohaterki Katarzyny Solskiej. W tej roli zobaczyliśmy Grażynę Błęcką-Kolską. Film okazał się hitem i już rok po sukcesie pierwszej części nakręcono kontynuację pt. "Galimatias, czyli kogel-mogel II".

Dariusz Siatkowski zmarł nagle 11 października 2008 roku. Znaleziono go w pokoju jednego z hoteli pod Łodzią. Spekulowano wtedy, że przyczyną śmierci było przedawkowanie leków, które zażywał w związku z zapaleniem górnych dróg oddechowych. Inni mówili o tym, że stosował różne używki, ale nigdy nie potwierdzono tych informacji. Dyskutowano również o tym, czy istnieje możliwość, że aktor został zamordowany. Prokuratura wykluczyła jednak taką wersję, ponieważ drzwi jego pokoju były zamknięte od środka. Mogły je otworzyć jedynie panie sprzątaczki. To właśnie jedna z nich odnalazła ciało Dariusza Siatkowskiego. Media informowały o tym, że sekcja zwłok została dokładnie wykonana, przesłuchano też wielu świadków, ale nigdy nie podano oficjalnego komunikatu dotyczącego przyczyny śmierci artysty. Nawet aktorka Katarzyna Łaniewska miała wątpliwości co do tego, w jaki sposób zmarł jej filmowy zięć. "Coś tu nie gra i nigdy nie grało" - stwierdziła w jednym z wywiadów.

Aktor został pochowany 16 października na cmentarzu przy ul. Gnieźnieńskiej w rodzinnym Koszalinie. Poniżej możecie zobaczyć, jak wygląda jego grób.

Dariusz Siatkowski czuł się przytłoczony popularnością po "Koglu-moglu"

Dariusz Siatkowski zagrał też w takich filmach i serialach jak: "Kroll", "Reich", "Pitbull", "Fala zbrodni" czy "Śmierć jak kromka chleba". W teatrze w Łodzi tworzył wiele genialnych kreacji. Za rolę tytułową w tragedii Sofoklesa "Król Edyp" zdobył Złotą Maskę za najlepszą rolę męską, kolejną taką nagrodę otrzymał za rolę Astrowa w "Wujaszku Wani" Antoniego Czechowa. Próbował swoich sił również jako reżyser. Jego debiutem w tej dziedzinie była sztuka "Klaustrofobia" z 2005 roku. Artysta występował w teatrze aż do swojej przedwczesnej śmierci w roku 2008.

Dariusz Siatkowski po latach od zakończenia pracy przy "Koglu-moglu" przyznał, że stał się zakładnikiem jednej roli.

"Reżyserzy trochę boją się mnie obsadzać, bo ciągle kojarzę się wszystkim z Pawłem. Nie wiem, czy kiedykolwiek się od niego uwolnię" - przyznał w wywiadzie dla miesięcznika "Film".

Przyjaciele i współpracownicy Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi pożegnali go z szacunkiem i podkreślili, że taki talent nie zdarza się często.

Odszedł niespodziewanie w wieku 48 lat, w wieku najlepszym i dla aktora, i dla mężczyzny. Ciągle mamy w pamięci jego wyraziste role. Docenialiśmy je pospołu z publicznością i krytykami. Aktorzy o warunkach, jakimi był obdarzony, nie rodzą się na kamieniu. Zostawił po sobie w teatrze puste miejsce. I choć czas płynie dalej, a życie nie znosi pustki, niełatwo będzie go zastąpić
- oświadczyli pracownicy Teatru.
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale nadal trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Kalina Szymankiewicz

Źródło zdjęcia głównego: Kadr z filmu "Kogel-mogel" TVP

podziel się:

Pozostałe wiadomości