Jerzy Antczak o ostatnich chwilach Jadwigi Barańskiej. "To były bolesne krzyki"

Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska
Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska
Źródło: mw media
Jadwiga Barańska zmarła 25 października w wieku 89 lat. Aktorka odeszła po długiej walce z chorobą. Jej mąż Jerzy Antczak jako pierwszy poinformował o śmierci żony, a teraz opisał ostatnie chwile ukochanej.

Jadwiga Barańska nie żyje. Aktorka odeszła 25 października w wieku 89 lat. O jej śmierci poinformował ukochany mąż aktorki — Jerzy Antczak na Facebooku. Znany reżyser od lat opiekował się schorowaną żoną i często był w kontakcie z fanami, którym mówił, jak czuje się Jadwiga Barańska.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

ODESZLI_POLSKA_2023
Polscy artyści, dziennikarze i sportowcy, którzy zmarli w 2023 roku
Źródło: cozatydzień

Jerzy Antczak o ostatnich chwilach Jadwigi Barańskiej

Jadwiga Barańska rozkochała w sobie całą Polskę rolami w produkcjach takich jak "Noce i dnie", "Hrabina Cosel", "Trędowata", "Kłopotliwy gość", "Chopin. Pragnienie miłości" czy "Epilog norymberski". Pod koniec lat 70. wyjechała wraz z mężem i synem do Stanów Zjednoczonych, co zastopowało jej karierę.

Jadwiga Barańska poświęciła się rodzinie, jednak jak sama mówiła w wielu wywiadach, czuła się spełnioną kobietą i aktorką. Nie żałowała swojej decyzji, a po 1989 r. często przyjeżdżała do Polski wraz z mężem. Od jakiegoś czasu Jerzy Antczak informował, że Jadwiga Barańska jest ciężko chora.

Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska
Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska
Źródło: MWMEDIA
Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska
Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska
Źródło: mw media

Jerzy Antczak pisze o potwornym bólu

Aktorka miała nie chcieć przyjmować leków, a także odmawiać leczenia, jednak po namowie rodziny zmieniła decyzję. Niestety, 25 października Jerzy Antczak poinformował, że jego ukochana żona zmarła. Po kilku dniach od jej śmierci reżyser opisał, jak wyglądały ostatnie chwile jego ukochanej.

"Kochani, walczyłem ze sobą, czy o tym pisać. Otóż na dwa tygodnie przed odejściem u Jadzi pojawiły się potworne bóle okolic podbrzusza. Żadne środki nie mogły zatrzymać tego bólu. Jego siła była, jak trzęsienie ziemi. To były bolesne krzyki. Cierpienia Jadzi były niebotyczne" - pisał.

Jerzy Antczak zaznaczył, że wraz z synem poprosili, aby pielęgniarka podała lek przeciwbólowy jego żonie.

"W czarnej rozpaczy prosiliśmy z Mikołajem o podanie morfiny naszą domową lekarkę, jedna z najlepszych w USA. [...] W ostatnim tygodniu, po otrzymaniu morfiny Jadzia nie tylko przestała cierpieć, ale zapadła w spokojny sen, w którym odeszła z pogodą na twarzy" - napisał.

Na końcu Jerzy Antczak dodał:

Kochani, przepraszam, że o tym mówię tak szczegółowo, ale po prostu czuję potrzebę dzielenia się z wami emocjami
- dodał.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

podziel się:

Pozostałe wiadomości