Krzysztof Globisz zagrał w pierwszym filmie po udarze. Niestety, pojawiły się kłopoty. Film, mimo świetnych recenzji po pierwszych pokazach, został uznany za mało komercyjny i nikt nie chce go dystrybuować.
- Krzysztof Globisz w 2014 roku zasłabł w studiu nagraniowym. Lekarze szybko zdiagnozowali przyczynę: udar mózgu
- Aktor po długiej rehabilitacji wrócił do zawodu, choć nikt nie dawał mu żadnych szans. W ubiegłym roku zagrał w filmie "Sny pełne dymu", który zebrał świetne recenzje
- Pojawił się jednak problem z dystrybucją. Reżyserka ujawnia kulisy
Krzysztof Globisz skończył PWST w Krakowie w 1980 roku. Na jego talencie poznano się od razu. Jeszcze w tym samym roku podjął współpracę z Teatrem Polskim we Wrocławiu i zadebiutował rolą Karla w "Ameryce" Franza Kafki w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego, a rok później wrócił do stolicy małopolskiego, by swój kunszt prezentować na deskach Starego Teatru.
Krzysztof Globisz zachwycał nie tylko w teatrze, ale również na wielkim ekranie. Jego najlepiej ocenioną rolą jest ta z "Prawdziwego życia aniołów", w której wcielał się w postać Adama. Ale zagrał w dziesiątkach filmów i seriali. "Czas honoru", "Lejdis", "Anioł w Krakowie", Teraz albo nigdy!", "Odwróceni" czy "Oficer" to tylko niektóre tytuły, które w napisach końcowych mogą pochwalić się jego nazwiskiem.
Krzysztof Globisz wrócił do aktorstwa, choć nikt nie dawał mu szans
Krzysztof Globisz, kiedy wszystko zaczęło się układać, a on został dziekanem wydziału aktorskiego krakowskiej PWST, zachorował. W 2014 roku zasłabł podczas audycji w radiowej Dwójce. Natychmiast został przewieziony do szpitala, gdzie usłyszał diagnozę: udar mózgu.
Lekarze nie dawali mu żadnych szans na powrót do zawodu. Ale on się nie poddał. Kiedy kilka miesięcy później opuścił szpital, rozpoczął rehabilitację. Miał sparaliżowaną jedną stronę ciała i musiał nauczyć się mówić od początku. Wszystko z powodu afazji, czyli utraty zdolności językowych, której doznał na skutek uszkodzenia mózgu.
I udało mu się. Wrócił do gry. Najpierw w "Hamlecie" na Scenie STU, potem w filmie "Marzenia".
Krzysztof Globisz zagrał w nowym filmie, ale kina nie chcą go grać
W tamtym roku zagrał w "Snach pełnych dymu", które — choć zyskały świetne recenzje — nie pojawią się w kinach. Dorota Kędzierzawska w rozmowie z shownews.pl wyznała, że film został uznany za zbyt mało komercyjny i w efekcie nikt nie chce go dystrybuować.
"Szczerze mówiąc, gdyby nie fantastyczna, finezyjna i okupiona ogromnym wysiłkiem rola Starego Lisa w wykonaniu Krzysztofa Globisza, pewnie bym się poddała" - mówi reżyserka i dodaje, że praca z Krzysztofem Globiszem była niesamowita pod wieloma względami. Wspomniała również o tym, jak przebiegał proces nauki tekstu.
"Krzysztof jest aktorem o wielkim talencie, ale też wielkiej pokorze i szacunku do pracy. Zdjęcia były dla mnie wielką przygodą i wspaniałym doświadczeniem współpracy, współ-bycia z niezwykłym aktorem i człowiekiem. Nie wiem, czy ktokolwiek zdaje sobie sprawę, ile trudu, wysiłku i uporu wymagało od Krzysztofa nauczenie się roli. Sama się w którymś momencie przestraszyłam, że tekstu ma dużo za dużo. Ćwiczył, ćwiczył i ćwiczył... Każde słowo powtarzał setki razy, żeby nauczyć się wymawiać je prawidłowo. Byłam zdumiona długimi zdaniami, jakie bezbłędnie wypowiadał przed kamerą, do tego jak to finezyjnie i smakowicie było zagrane!" - wyznała.
Chcielibyście zobaczyć ten film w kinach? Koniecznie dajcie znać w komentarzu!
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na Instagramie, Facebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
- Utwór Maty w soundtracku kultowej serii gier. Historyczne wyróżnienie Polaka. W klipie gościnnie Wojtek Szczęsny
- Jakub Rzeźniczak krytycznie o słowach Joanny Opozdy. Aktorka odpowiedziała. Za ostro?
- Uczestniczka reality show znaleziona martwa pod mostem. Została potrącona przez kilka aut
Autor: Aleksandra Głowińska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA