O śmierci muzyka poinformowali przyjaciele z zespołu. Gitarzysta zmarł nad ranem 19 czerwca. O tym, jak bardzo zżyci byli ze sobą członkowie zespołu Polaris świadczyć mogą słowa, jakimi reszta zespołu pożegnała zmarłego przyjaciela. Muzycy byli związani artystycznie i prywatnie od 10 lat.
"Ze złamanym sercem i głębokim smutkiem informujemy, że zmarł nasz drogi brat i kolega z zespołu — piszą członkowie Polaris po dziewięciu dniach od tragicznego wydarzenia. "Był pełen dobroci i wspaniałej elokwencji, zabawny, odważny i twórczy, a jego talent był nieograniczony. Kochał sztukę i piękno we wszystkich ich przejawach" — oświadczyli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Odszedł gitarzysta zespołu Polaris. Przyczyna śmierci nie została podana
Członkowie Polaris — Jamie Hails, Rick Schneider, Jake Steinhauser i Daniel Furnari — nie poinformowali o bezpośredniej przyczynie śmierci przyjaciela. W zamian postanowili opisać, za co cenili gitarzystę, zarówno zawodowo, jak i prywatnie.
"Uwielbiał dobre jedzenie w towarzystwie. Był wielkim fanem Harry'ego Pottera, psychologicznych thrillerów i dokumentów kryminalnych. Jego miłość do muzyki była niezwykle różnorodna, nie sposób to opisać, i komunikował się z nią w sposób, w jaki tylko najrzadsze dusze potrafią. Przede wszystkim jednak kochał i uwielbiał swoją rodzinę i przyjaciół. Był bardzo podziwiany i kochany przez wielu. Ryanie, będziemy cię zawsze kochać i tęsknić, i nigdy nie zdołamy zapełnić luki, którą pozostawiłeś w naszym życiu" - dodali.
Jeszcze na początku roku Ryan Stew poinformował fanów o pobycie w szpitalu. Choć nie zdradził szczegółów, zadeklarował, że wszystko idzie ku dobremu.
"Z radością mogę powiedzieć, że już nie przyjmuję żadnych leków przeciwdepresyjnych, nie borykam się już z ciągłym zmęczeniem umysłowym i apatią" - przekazał.
Nie wszystko szło jednak po myśli gitarzysty.
"Miałem też kilka niepokojących problemów zdrowotnych, które bardzo mnie przestraszyły. Mimo to sądzę, że wracam na właściwe tory, aby stać się najlepszą wersją siebie. Uczę się nowych rzeczy, rozwijam się i przede wszystkim powracam do zdrowia" - czytamy pod zdjęciem ze szpitalnego łóżka.
Ryan Siew był wschodzącą gwiazdą australijskiego matalu
Ryan Siew dołączył do zespołu Polaris równo 10 lat temu, obejmując rolę gitarzysty prowadzącego po Ricku Shneiderze, który przejął gitarę rytmiczną. W wieku 26 lat wziął udział w nagraniach dwóch albumów wydanych przez metalcore'owców - "Mortal Coil" z 2017 roku oraz "Death of Me" opublikowanego trzy lata później. Zespół pracował obecnie nad nowym albumem "Fatalism", którego premierę zaplanowano na wrzesień.
Ostatni koncert Polaris zagrał na dzień przed śmiercią gitarzysty na festiwalu Graspop Metal Meeting w Belgii. Dwa dni później członkowie ogłosił, że z powodów osobistych muszą odwołać pozostałe koncerty na trasie.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Siostra Miley Cyrus została modelką. Jej debiut obserwował narzeczony
- To miał być rok Lany Del Rey. Nie wszystko poszło jednak po jej myśli
- Martyna Wojciechowska będzie pomagać dzieciom. Startuje z nowym projektem
Martyna Mikołajczyk
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images AsiaPac