Jeremy Renner to jeden z najpopularniejszych aktorów, który zagrał w serii filmów o superbohaterach - "Avengersów". Na początku stycznia media obiegła informacja, że hollywoodzki gwiazdor trafił do szpitala w stanie krytycznym po tym, jak uległ wypadkowi podczas odśnieżania własnej posesji. 51-latek walczył wówczas ze skutkami nawałnicy śnieżnej, która nawiedziła region gór Sierra Nevada. Jeremy Renner został przygnieciony przez pług śnieżny, który ważył aż siedem ton. Aktor doznał rozległych obrażeń ciała, a do szpitala przetransportował go samolot. Artysta miał połamanych ponad 30 kości.
Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:
Jak czuje się Jeremy Renner? Jeździ po domu na wózku inwalidzkim
Jeremy Renner nawet po wypadku nie tracił pogody ducha i jakiś czas później zwrócił się do fanów za pomocą mediów społecznościowych. Aktor nagrał krótkie wideo prosto ze szpitala, na którym było widać, jak bardzo został posiniaczony.
"Dziękuję wam za dobre słowa. Jestem teraz w zbyt dużej rozsypce, żeby pisać. Ale pozdrawiam was wszystkich" – napisał.
Lekarze określali stan artysty, jako "krytyczny, ale stabilny" i niedawno wypisali go do domu. Kolegę po fachu odwiedziła aktorka, która zagrała razem z nim w filmie o "Avengersach". Evangeline Lilly opowiedziała w rozmowie z "Access Hollywood" o tym, jak obecnie czuje się jej przyjaciel. Kobieta nie ukrywała, że doznała prawdziwego szoku, gdy zobaczyła, w jakim jest stanie. Okazało się bowiem, że Jeremy Renner szybko wraca do sił.
"Jeździł na wózku inwalidzkim. Kiedy przekroczyłam próg jego domu, dostałam gęsiej skórki. (…) Spodziewałam się, że będę siedziała przy jego łóżku, trzymając go za rękę, a on będzie jęczał z bólu, nie mogąc się ruszyć. Tymczasem Jeremy kręcił się po mieszkaniu i świetnie się bawił z przyjaciółmi. To cud, prawdziwy cud" - powiedziała.
Aktorka śmiała się, że jej kolega z planu jest "ulepiony z innej gliny" i była pod wrażeniem jego hartu ducha. Jeremy Renner zdradził jej, że podczas tragicznego zdarzenia cały czas był w pełni świadomy i czuł, że za chwilę może umrzeć.
"Niesamowicie szybko dochodzi do siebie. Jeremy doświadczył ogromnej traumy. Powiedział mi, że podczas wypadku był cały czas świadomy, czując, że jest bliski śmierci. To mną wstrząsnęło. Po kilku dniach od mojej wizyty w jego domu wciąż nie mogę przestać o tym myśleć. Ma za sobą niezwykle trudną podróż, ale przetrwał i to jest najważniejsze" - dodała.
Jeremy Renner próbował ratować syna siostry. Przygniótł go pług
Dokładne okoliczności wypadku Jeremy'ego Rennera wciąż są jeszcze wyjaśniane, jednak amerykańska policja ma już pewne wnioski. Niedawno stróże prawa opublikowali raport, z którego wynika, że aktor próbował ratować życie członka swojej rodziny.
Pług przygniótł Jeremy'ego Rennera po tym, jak chwilę wcześniej z niego wysiadł. Okazuje się jednak, że nie zrobił tego bez powodu. Gwiazdor chciał bowiem uratować syna swojej rodzonej siostry, który stał na drodze staczającej się siedmiotonowej maszyny. Aktor nie mógł zapanować nad pojazdem, dlatego wybiegł z niej i podbiegł do małego siostrzeńca. Tym samym ocalił mu życie.
"Kontrolka hamulca w kabinie ratraka nie działała, a problemy mechaniczne mogły być przyczyną wypadku" - napisano w policyjnym raporcie.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Anna Kalczyńska o wymarzonym prezencie na walentynki. "Kran albo kinkiet"
- Magdalena Boczarska o współpracy z Mateuszem Banasiukiem. "Nasza relacja nie ma tutaj znaczenia"
- Agnieszka Woźniak-Starak ma już plany na walentynki. Zdradziła nam, jak je spędzi
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: Jason Merritt/Getty Images for MIU MIU