Paulina Smaszcz nadal ma w szafie pierwsze markowe buty. "Byłam z biednej rodziny"

"Szafy gwiazd". Paulina Smaszcz o swoim stylu, pierwszej ściance i modowych wypadkach
#SZAFY GWIAZD Paulina Smaszcz była pierwszym gościem autorskiego cyklu Anny Pawelczyk-Bardygi. Dziennikarka pokazała nam skarby ze swojej garderoby, która jak sama przyznała, staje się coraz mniejsza. Paulina Smaszcz do tej pory pamięta, w co była ubrana na swojej "pierwszej ściance" i nie ukrywa, że nie zawsze wyglądała dobrze. "Byłam dziewczyną z biednej rodziny" - przyznała. Do dziś ma w szafie swoje pierwsze markowe buty, które kosztowały więcej niż łączna pensja jej rodziców.

Paulina Smaszcz jest kolorowym ptakiem polskiego show-biznesu

Anna Pawelczyk-Bardyga, cozatydzien.tv.pl: Gdyby ubrania mogły opowiadać historie swoich właścicieli, co twoje ubrania powiedziałyby o tobie?

Paulina Smaszcz: Powiedziałyby, że każdy dzień jest inny i mimo tego, że czasem jest szaro i ponuro, to każdy dzień ma w sobie jakąś iskierkę i trzeba się nią cieszyć. Takimi małymi rzeczami. Moja szafa mówi, że każdy dzień może być inny i tylko od ciebie zależy, jakim kolorem go pomalujesz.

Wydajesz się kolorowym ptakiem polskiego show-biznesu. Jak na to patrzysz?

Z jednej strony jest to komplement, za który ci bardzo dziękuję, a z drugiej strony... jest to ogromna porażka, ponieważ bycie w Polsce kolorowym ptakiem jest bardzo trudne.

Ludzie lubią nijakość, szarość, kogoś, kto w tłumie staje się wspólną masą. Kogoś, kto się wyróżnia, od razu ocenia się negatywnie, uprzedza się do niego i kolorowym ptakom jest trudno w tym kraju, ale zobacz: mam "pięć dych" i jakoś idę (śmiech).

Kolory są ważne, ale chciałabym, żeby moja szafa, która i tak jest już obecnie bardzo malutka, bo dużo podróżuje, była szafą z klasą, z zaznaczeniem tego pazura, którego lubię. Kiedyś nie włożyłabym cekinów, a teraz, gdy jest cekin, robię "uuuaaaauuaaa" (śmiech). [...] Są kolory, które mi się podobają, ale wcale nie wyglądam w nich dobrze. Jak każda baba popełniam błędy, kupuję za małe buty, kupuję kolory, w których nie jest mi dobrze (śmiech).

Te wszystkie ubrania, kolory, to jest odzwierciedlenie twoich emocji, które towarzyszą ci danego dnia, a może to po prostu czysta zabawa?

To jest zabawa, jestem bardzo ekspresyjna, ale też gdzieś muszę się ładować. Wyciszają mnie książki, wycisza mnie muzyka [...]. To wcale nie oznacza, że ubiorę się jak mniszka. Nazywam to "styl do trumny", bo mój ojciec był trumniarzem, czyli tak poprawnie. Gdy mam refleksyjny nastrój, zakładam np. żółty albo pomarańczowy sweterek, a do tego torebkę, którą kocham. Chodzi o to, żeby się bawić.

Paulina Smaszcz była z biednej rodziny. Pierwsze markowe buty ma do dziś

Pamiętasz jeszcze swoje pierwsze wyjście na ściankę i to, co włożyłaś wtedy na siebie?

Na pewno to było tragiczne (śmiech). Przede wszystkim ważyłam wtedy z 10,15 kilogramów mniej. To był 94 rok. Miałam szczęście, bo debiutowałam na Festiwalu w Sopocie razem z Krzyśkiem Ibiszem, który też był wtedy debiutantem. Byłam modelką, stewardessą, bo bardzo ciężko pracowałam od 16. roku życia, i Małgosia Potocka, która wtedy była z Grzesiem Ciechowskim, zapytała mnie, czy nie poprowadziłabym koncertu. A ja na to: "aaaaa". Ponieważ byłam w agencji modelek, dostałam dwie sukienki od projektantów.

To było niesamowite. W tamtych czasach, gdzie nic nie było, to sukienki naprawdę się wyróżniały. Na scenie — tak, ale na ściance... na pewno było tragicznie. Ja byłam dziewczyną z biednej rodziny. 

Kiedy kupiłaś sobie pierwszą rzecz z wyższej półki?

Zaskoczę cię. Mam takie szczęście w życiu, że dostaję prezenty (śmiech). Było tak, że nie kupiłam tej pierwszej wymarzonej rzeczy, tylko po prostu dostałam ją w prezencie. Na Rynku Jeżyckim w Poznaniu był taki butik z pięknymi butami, których życiu nie słyszałam nazw, teraz je znam. Właściciele tego sklepu bardzo mnie polubili, bo współpracowałam z nimi jako modelka, bardzo chciałam im pomóc. Podarowali mi pierwsze markowe buty. Cena tych butów była tak straszna, że chyba nawet moi rodzice razem tyle nie zarabiali. To było coś... Za bardzo nie wiedziałam, czy w tych butach chodzić po tych poznańskich Jeżycach, czy w nich nie chodzić... One tak sobie leżały i leżały i wyobraź sobie, że mam je do tej pory.

Zdarzyło ci się w życiu być odebraną zupełnie inaczej, niż jest w rzeczywistości, tylko ze względu na styl?

Niestety bardzo często się z tym spotykam, do tej pory.

Ludzie myślą, że jestem zimna, oschła, wredna, złośliwa... Troszkę się do tego przyczyniają także media. "Była żona" to jest zawsze "ta najgorsza". To jest polski stereotyp, a ja taka nie jestem. Bardzo kocham ludzi, bardzo lubię im pomagać, ale to wcale nie oznacza, że ludzie mnie nie wykorzystują. Ludzie mnie wykorzystują strasznie, jednak już się nauczyłam, że wokół siebie warto mieć dwie, trzy osoby, takie naprawdę wyjątkowe. Nie tłumy. Ten, kto mnie kupuje, to super. Bardzo za to dziękuję, a ci którzy, mnie krytykują, czy hejtują, czy w ogóle mnie nie znając mnie, opiniują, to... myślę, że mogę posłużyć się cytatem. "Życzę im wiele dobra, tyle w świecie jest dobra". Jeźdźcie do Ziemi Świętej, oszukujcie i okłamujcie innych. 

Paulina Smaszcz o wpadkach i wyprzedaży szafy. Wsparła inne kobiety

Styl "kobiety petardy" był z tobą od zawsze, czy może rozwijał się razem z tobą?

Od zawsze był ze mną, aczkolwiek to nie oznacza, że wtedy dobrze wyglądałam (śmiech). Zawsze lubiłam szaleństwa, szalone rzeczy, gromadziłam tego mnóstwo. Nie ukrywam jednak, że styl "chic madame" też mi się podoba. Tylko ja w tym wyglądam, jakbym właśnie leżała u mojego ojca w trumnie. [...] Jakie kobiety kupują kolory futer? Czarne, brązowe i jeśli już beżowe. A ja sobie pier***nęłam różowe. [...] Jestem okularnicą od szóstego roku życia. Kiedyś traktowałam okulary jak nieszczęście, bo nie było dobrego wyboru oprawek. Jak już się pojawiły, to zaczęłam się nimi bawić i myślę, że okulary są bardzo ze mną tożsame.

Myślę, że tej kolekcji okularów niejeden mógłby ci pozazdrościć, a wiem, że to co tu widzimy, to nie jest wszystko, co masz w swoich zbiorach. Ile jest tych par?

Trochę zmniejszyłam liczbę, bo zmniejszyłam też garderobę. W większości są to okulary optyczne. Mam taki patent, że z okularów przeciwsłonecznych wyrzucam szkła i wkładam optyczne. Obecnie to około 70-80 par. Tylko pamiętaj, że to nie jest jeden rok, ale 20 lat.

Pamiętasz jeszcze swoje modowe wpadki?

Było ich mnóstwo. Nie wierząc w siebie wiele lat temu, nie wierząc w swoje wybory, ufałam ludziom, którzy mnie przebierali za kogoś, kim nie byłam. Wtedy najprościej o wpadkę. [...] Dałam się przebrać, ale nie wstydzę się tego, raczej się śmieję. Teraz myślę, że z wiedzą, którą mam, z edukacją, doświadczeniem, jestem w połowie biegu życia, wydaje mi się, że wiem, czego chcę... Bardziej może wiem, czego nie chcę. A chce, ahhhh... Jeszcze mam łaknienie na życie, więc myślę, że jeszcze dużo przede mną.

Jaka jest dla ciebie najcenniejsza rzecz w szafie? Niekoniecznie pod względem materialnym.

Zaskoczę cię... Nic. Nie przywiązuję się do rzeczy, przywiązuję się do ludzi. Dlatego dużo rzeczy oddaje np. do komisów. Zrobiłam wyprzedaż swojej szafy i pieniądze z wyprzedaży z mojego ogromnego mieszkania, w którym mieszkałam jeszcze z synami, ze sprzedaży szafy, obrazów, mebli, wszystkiego, co tam było, przekazałam kobietom, żeby pomóc im w różnych sytuacjach.

Zgłosiło się do mnie bardzo dużo kobiet z całej Polski, w różnych sytuacjach, nie tylko materialnych. Chodzi też o pewne myślenie o tym, kim są, dokąd zmierzają, jakie mają marzenia, czego się boją. Opłaciłam im np.: pierwsze wizyty u terapeutów, pierwsze wizyty u stomatologa na leczenie, spotkania z mentorami, jednej nawet studia. To ma dla mnie wymiar taki, że ja się tych rzeczy pozbywam, są wyprzedane, a pieniądze z tego mogę na coś przeznaczyć. Naprawdę już niewiele potrzebuję, więc miło mi, że mogę te pieniądze przeznaczać na takie cele.

Co jeszcze powiedziała Paulina Smaszcz i jakie skarby ze swojej szafy nam pokazała? Tego dowiecie się, oglądając wideo na górze strony.

#SZAFYGWIAZD Co gwiazdy mają w swojej szafie najdroższego, a co najtańszego? Może w ich garderobie znajduje się pamiątkowa bluzka po babci lub buty przywiezione z drugiego końca świata? Jak podchodzą do mody i jak widzą swój własny styl... "Szafy gwiazd" to jednak nie tylko rozmowy o ubraniach, ale także podróż w głąb samych siebie. Już niedługo pierwszy odcinek cyklu na cozatydzien.tvn.pl.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło zdjęcia głównego: Materiały własne

podziel się:

Pozostałe wiadomości