Kilka dni temu media obiegła wiadomość o kobiecie, która słoikiem strąciła lecącego nad jej balkonem rosyjskiego drona. Dziennikarka ukraińskiego portalu dotarła do dzielnej mieszkanki Kijowa, która wyjaśniła jej, że w słoiku znajdowały się pomidory ze śliwkami, a nie jak wcześniej sądzono — kiszone ogórki.
24 lutego Rosja napadła na Ukrainę. Żołnierze Władimira Putina już od prawie dwóch tygodni ostrzeliwują miasta naszych wschodnich sąsiadów, w tym między innymi Kijów, Charków, Odessę czy Mariupol. Rosjanie nie oszczędzają szpitali czy też osiedli, na których mieszkają cywile i łamią przy tym liczne prawa międzynarodowe, dopuszczając się zbrodni wojennych.
Ukraińcy od początku pokazują niezwykłego ducha walki i bronią suwerenności swojego kraju. Do mediów przedostają się bohaterskie działania tamtejszej armii oraz akty odwagi zwykłych mieszkańców okupowanych miast. Niedawno szerokim echem odbiło się nagranie pewnej kobiety, która za pomocą słoika strąciła rosyjskiego drona, który przelatywał nad jej balkonem.
Mieszkanka Kijowa strąciła rosyjskiego drona słoikiem. Zabrała głos
Mieszkanka Kijowa stała się tym samym prawdziwą bohaterką mediów społecznościowych. Internauci byli przekonani, że jej tajną bronią były kiszone ogórki. Tymczasem dziennikarka ukraińskiego portalu LIGA.Life dotarła do sławnej kobiety, która wyjaśniła, że to błąd.
Okazało się bowiem, że w słoiku była wschodnia specjalność, która w Polsce nie jest za bardzo znana. Pani Olena wyjaśniła:
"To były kiszone pomidory ze śliwkami. Moje ulubione. Litrowy słoik" — tłumaczyła dziennikarce.
Mieszkanka Kijowa przyznała, że nigdy wcześniej nie widziała drona i początkowo myślała, że to wielki kruk. Później usłyszała dziwne brzęczenie i przypomniała sobie, co na ten temat mówią w telewizji. Odruchowo wzięła pierwszy przedmiot, który był pod ręką i wycelowała w maszynę. Gdy dron spadł na ziemię, razem z mężem poszła rozdeptać jego resztki.
Kim jest pani Olena, która strąciła rosyjskiego drona?
Pani Olena pracuje w małym sklepie spożywczym w Kijowie, gdzie można ją spotkać codziennie. Kobieta nie porzuciła swojego zajęcia, mimo że miasto od prawie dwóch tygodni jest ciągle ostrzeliwane przez Rosjan. W rozmowie z dziennikarką przyznała, że praca jest dla niej ważniejsza niż sława, jaka na nią spadła po incydencie z dronem.
Chociaż historia odważnej mieszkanki Kijowa szybko obiegła sieć, wielu wątpiło w jej autentyczność. Jako pierwsza napisała o niej Liubow Cybulska, założycielka Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacji przy Ministerstwie Kultury i Polityki Informacyjnej Ukrainy. Jej post na Twitterze udostępniono prawie 50 tysięcy razy.
"W Kijowie kobieta strąciła z balkonu rosyjskiego drona słojem ogórków. Jak oni spodziewali się okupować ten kraj?" - pisała.
In Kyiv a woman knocked down a Russian drone from a balcony with a jar of cucumbers. How did they expect to occupy this country?
— Liubov Tsybulska (@TsybulskaLiubov) March 5, 2022
Teraz po relacji ukraińskiej dziennikarki okazuje się, że sytuacja rzeczywiście miała miejsce, a jedynym przekłamaniem okazała się być zawartość niszczycielskiego słoika.
- Razem z Ukrainą. Pomoc. Informacje. Porady
- Michał Wiśniewski przywozi uchodźców z granicy. Wyjaśnił, komu trudno znaleźć dom
- Anna Mucha też pomaga Ukrainie, ale ma apel do Polaków. "Nie zaniedbujmy też naszych spraw"
Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images/Oleksii Hlembotskyi