Żona Marcina Prokopa zwierzyła się z choroby, która kiedyś bardzo utrudniała jej życie. Maria Prażuch-Prokop zmagała się z nerwicą napadowo-lękową. Reporter serwisu Oskar Netkowski zapytał ją o to, jak poradziła sobie z tym schorzeniem i jakie ma wskazówki dla osób, które na nie cierpią.
Maria Prażuch-Prokop o nerwicy i zmaganiach z chorobą
Maria Prażuch-Prokop jest zawodową trenerką jogi związaną z jedną z warszawskich szkół. Chociaż przez wiele lat mieszkała w USA, to postanowiła na stałe zamieszkać w Polsce po tym, jak zakochała się w Marcinie Prokopie. Zanim się poznali kobieta zajmowała się marketingiem w dużej korporacji. Para jest ze sobą od kilkunastu lat. Tworzą bardzo szczęśliwy i udany związek. Razem wychowują nastoletnią córkę Zofię.
Maria Prażuch-Prokop odniosła wielki sukces i dziś jest jedną z najbardziej cenionych ekspertek w dziedzinie jogi i prawidłowego oddychania.
"Planuje właśnie swoje wyjazdy jogowe, warsztaty, edukacje, kursy, które chce zdać i planowanie tego kosztuje mnie dużo nerwów. Muszę dużo oddychać, żeby ten stres się nie nałożył. Jestem perfekcjonistką, więc nakładam na siebie presję, żeby coś zrobić dobrze" - mówiła trenerka w wywiadzie dla dziendobry.tvn.pl.
Żona Marcina Prokopa otwarcie powiedziała o chorobie, która utrudniała jej codzienne funkcjonowanie. Maria Prażuch-Prokop zmagała się z nerwicą napadowo-lękową. W walce z tą chorobą bardzo pomogły jej leki, świadome oddychanie i ćwiczenie jogi, która przynosi jej ulgę także w związku z inną dolegliwością. Kobieta zmaga się również z dyskopatią.
"Ja mam bardzo biedne plecy, mam dyskopatię na 4 dyskach odcinka lędźwiowego. Też moja praktyka ograniczona jest fizycznością, ale da się z tym pracować. Ten uraz powoduje, że człowiek musi bardziej słuchać swojego ciała" – powiedziała reporterowi dziendobry.tvn.pl.
Zobacz wideo:
Żona Marcina Prokopa o strachu przez wizytą u psychologa i braniem leków
Maria Prażuch-Prokop podczas walki z nerwicą postawiła na farmakologię i ćwiczenia oddechowe, ale jak przyznaje, te dwie rzeczy musiały iść w parze, bo oddzielnie nie dałyby zadowalających efektów.
"Kiedy moja nerwica się rozkręciła, to tak się rozhuśtała, że bez interwencji farmakologicznej trudno byłoby ją opanować. Ludzie do mnie piszą często, że boją się leków i co mają robić, bo mają ataki paniki i nerwicy. Odpowiadam, że nie jestem psychologiem, ale znajdź psychologa. Nie wiem, skąd bierze się strach przed farmakologią" - apelowała Prażuch-Prokop.
Żona prowadzącego "Dzień Dobry TVN" radziła zmagającym się z nerwicą, jak zacząć panować nad swoim ciałem.
"Gdybym miała powiedzieć, która praktyka pomoże najbardziej, to poleciłabym praktykę oddechową. Wyjście z takiej choroby jak nerwica staje się wtedy gładsze. Nie zostajemy sami, potrafimy pracować za pomocą oddechu. Moje leczenie farmakologiczne trwało 3 lata. W pewnym momencie czułam, że mogę już sama te stany regulować i kontrolować. Zostałam szefową własnego układu nerwowego" - podsumowała Maria Prażuch-Prokop.
Czytaj także:
- Anna Wendzikowska na egzotycznych wakacjach. Takich widoków można pozazdrościć
- Fabienne Wiśniewska o relacjach w patchworkowej rodzinie. "Pod koniec dnia zawsze jesteśmy dla siebie"
- Magdalena Stępień zebrała potrzebną sumę na leczenie syna w 8 godzin. To jednak nie koniec. "Cały koszt poznamy na miejscu"
Autor: Kamila Jamrożek
Źródło: Dzień Dobry TVN Online
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online/x-news