Dariusz ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" znalazł miłość. "Jestem w szczęśliwym związku"

Dariusz Stanuchowski o nowej miłości
Dariusz Stanuchowski o nowej miłości
Źródło: Ślub od pierwszego wejrzenia
Dariusz Stanuchowski dał się poznać szerszej publiczności dzięki udziałowi w pierwszej edycji programu "Ślub od pierwszego wejrzenia". Na kilka lat słuch o nim zaginął, a teraz uczestnik powrócił i zaczął nagrywać filmiki dla dzieci. W rozmowie z nami Dariusz Stanuchowski zdradził czy nadal ma kontakt z byłą żoną, dlaczego nagrywa filmiki, a także opowiedział o nowej wybrance.

Dariusz Stanuchowski i Ewa Kraka brali udział w pierwszej edycji programu "Ślub od pierwszego wejrzenia" w 2016 r. Wszystko wyglądało na to, że ich związek skończy się szczęśliwie, jednak ku zaskoczeniu widzów, małżonkowie jeszcze w trakcie emisji programu podjęli decyzję o rozwodzie.

Każde z nich poszło w swoją stronę, a słuch o uczestniku zaginął. Kilka dni temu w mediach zrobiło się o nim głośno przez nagrania, które pojawiły się w serwisie YouTube. Dariusz Stanuchowski zajął się tworzeniem filmików dla dzieci, na których opowiada bajki zmodulowanym głosem. Postanowiliśmy się z nim skontaktować, aby dowiedzieć się, skąd pomysł na tworzenie treści dla dzieci, a także, jak potoczyły się jego losy po programie i czy znalazł tę jedyną.

Dariusz Stanuchowski nagrywa filmiki dla dzieci

Aleksandra Czajkowska, cozatydzien.tvn.pl: Dlaczego zaczął pan tworzyć filmiki dla dzieci na YouTube?

Dariusz Stanuchowski: Zanim odpowiem, co bardzo ważne, chcę zaznaczyć na wstępie, że nie tworzę wyłącznie tematyki bajek — po prostu kanał "Dariusz Stanuchowski" (w którym posługuję się pseudonimem "Buźka"), jest bardzo świeży, bo ma zaledwie kilka dni. Powstał 6 marca, stąd zobaczyli państwo na ten moment dwa filmiki dla dzieci 9 i 10 marca. Generalnie zajmuję się tematyką humorystyczną w lekkim przekazie. Jeszcze trochę eksperymentuję, badam teren, ale też uczę się technicznych elementów związanych z tworzeniem. Obecnie udostępniłem pilotażowo serię pod tytułem "Buźka" - odbiór jest całkiem dobry, ma 132 kciuki w górę i 8 na minus, co daje 94 proc. pozytywnych ocen, wyświetlenia wciąż rosną, jest ich już kilka tysięcy, od zaledwie dwóch dni od udostępnienia — pierwszy odcinek można obejrzeć tutaj:

Obecnie walczę o nowych subskrybentów, chciałbym w tydzień do miesiąca, mieć ich około 100, a później więcej i więcej... Wszystko zależy od tego czy uda się dotrzeć do widowni. W kontekście serii bajek dla dzieci, przede wszystkim nie jest to seria bajek na poważnie, więc jeśli rodzice oczekują pięknego czytania, to muszą poszukać gdzieś indziej, nie jest to też seria dla rodziców, a dla dzieci w kontekście, jak wspomniałem wyżej, nie na poważnie, inaczej niż zwykle (zabawa i wygłupy).

Odpowiadając na pytanie o serię dla dzieci, dlaczego ten temat poruszyłem. Powody są trzy. Pierwszy: rodzina miała mnie dość — tak dużo gadałem. Pamiętam, kiedy mieszkałem jeszcze u mamy, zamykała się przede mną, żeby odpocząć (inaczej gadałbym godzinami o wszystkim). Kiedyś tak długo dyskutowałem ze znajomym o polityce do rana (kulturalnie), że nagle słyszę, że ktoś chrapie — patrzę, a on zasnął. Z gadaniem związana jest też moja historia, jak zostałem wykładowcą — za czasów studenckich, czekając na zajęcia, staliśmy przed drzwiami wejściowymi do sali, gdzie miały odbyć się wykłady, mówiłem do kolegi, że ja bardzo lubię rozmawiać, dużo, bardzo dużo, co by tu robić z tym, myślałem, a on mi na to wskazał palcem na biurko wykładowcy, sugerując, żebym został wykładowcą (no i tak się stało).

Drugi powód. Uwielbiam się wygłupiać i śmiać. Tak było od zawsze — dziwne miny, śmieszny głosik, zabawne wygibasy itp. Jestem z jednej strony poważnym i świetnym organizatorem, ale nie chcę brać całego życia na poważnie, męczę się wtedy, potrzebuję odpocząć, śmiejąc się, wygłupiając. Przy czym ja nie opowiadam żartów znanych, ani nie robię psikusów, to bardziej coś w stylu wygłupy sytuacyjne. Trzeci: z kim można się powygłupiać, pobawić? Najszybciej z widownią, tak wspaniałą jak dzieci.

Dostaje pan wiadomości od rodziców?

Tak, jest ich bardzo dużo. Filmiki dla dzieci mają blisko 20 tys. wyświetleń (dobry wynik, jak na kilka dni dla człowieka nieznanego youtubowej widowni, zaczynam tu od zera), dlatego nie dziwi mnie zmasowana ilość wiadomości od rodziców dzieci. Część rodziców pyta, czy będą następne bajki, inni chwalą pomysł, jest też grupa pamiętająca mnie z programu. Najbardziej podoba mi się wiadomość od pani Ani: "oryginał z pana, mnie to nie bawi, ale córka włączyła subskrypcję i przyleciała mi to pokazać". Albo: "Mam prośbę, niech pan przestanie te głupoty udostępniać, bo mam tego dosyć, a moje dzieciaki już któryś raz to puszczają". Tę drugą wiadomość traktuję jako na plus, bo to dzieci mają się z tego śmiać.

Otrzymuje pan też wiadomości krytyczne? Zmaga się pan z hejtem?

Tak, zdarzają się też krytyczne wiadomości. Zdaję sobie sprawę, że pojawiając się w przestrzeni publicznej, nigdy nie jest tak, że każdy cię polubi. Natomiast jakiegoś dużego hejtu nie dostrzegam, a właściwie prawie wcale, bo dosłownie są to pojedyncze opinie na ten moment (a jeśli chodzi o filmik wyżej wspomniany z nowej serii "Buźka", to ma aż ponad 90% polubień na plus). W filmikach dla dzieci ja nikogo nie uczę, to lekki przekaz, zabawa, wygłupy. Być może niektórzy mylą szkołę, przedszkole — z wygłupami. Czasem jestem zszokowany, bo ludzie pytają, czy mogą sobie zrobić ze mną zdjęcie, a ja nie czuję się nie wiadomo kim, a zwyczajnym facetem — miałem taką historię, że sędzia meczu siatkówki po meczu podszedł do mnie i zapytał, czy mógłby sobie zrobić ze mną zdjęcie dla żony, bo jest moją fanką (chodziło o program). Mówię o tym, jakby odpowiadając na hejt, że nie odczuwam go, przeciwnie, jest pozytywnie.

Zobacz wideo:

Julia ze Ślubu od pierwszego wejrzenia o hejcie
Czy Julia Gołębiowska ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” czyta komentarze o sobie w Internecie?
Źródło: Co za Tydzień

Dariusz Stanuchowski o typach kobiet

Utrzymuje pan kontakt z byłą żoną?

Każdy poszedł w swoją stronę. Ja szukałem kogoś innego, ona również miała inne wyobrażenie o partnerze. Tak zwane "pierwsze wrażenie" nie zawsze jest prawdziwie, kiedy przychodzi codzienność, wtedy możemy się dowiedzieć, czy chcemy pozostać razem.

Mnie zawsze przyciągały dwa typy kobiet: takie jak Maja Ostaszewska (delikatne rysy, sylwetka podobna do mojej, no i osobowość, jaką często gra: wrażliwa, delikatna) i Małgorzata Socha

Mimo wszystko uważam, że oboje z eksżoną jesteśmy wspaniałymi ludźmi, o ogromnej odwadze... W świecie gdzie masz być twardy i nie pokazywać słabości, mieliśmy odwagę marzyć głośno o miłości.

Jest pan teraz w związku?

Po programie i później otrzymałem gigantyczną ilość ofert od kobiet, którym się spodobałem (co mnie zdziwiło, otrzymywałem też oferty od osób homoseksualnych, które ignorowałem, bo jestem wyłącznie heteroseksualny, nawet jeden pan kusił mnie mieszkaniem w Wielkiej Brytanii). Pół żartem, pół serio, dzięki temu zwiedziłem Polskę. Spotkałem się z kobietami z Krakowa, Warszawy, Poznania i znad morza, i wiele innych. Wszystkie kobiety wspominam cudownie. Naprawdę spotkała mnie wielka radość, zauroczyłem się wiele razy. Obecnie od lat jestem w szczęśliwym związku, wreszcie nie na odległość.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie tu:

Autor: Aleksandra Czajkowska

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: Ślub od pierwszego wejrzenia

podziel się:

Pozostałe wiadomości