Syn Beaty Tadli w szczerym wywiadzie. Jan Kietliński o życiu w blasku fleszy, rodzicach i planach na przyszłość

Jan Kietliński w pierwszym odcinku cyklu Aleksandry Czajkowskiej "Jacy rodzice, takie dzieci?"
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
#JacyRodziceTakieDzieci? Jan Kietliński w show-biznesie pojawił się kilka lat temu. Syn Beaty Tadli stał się ciekawym tematem dla wielu mediów, mimo tego, że zawsze ich unikał. Teraz o tym wszystkim opowiedział w rozmowie z Aleksandrą Czajkowską w autorskim cyklu "Jacy rodzice, takie dzieci?". O dzieciństwie, dorastaniu, rozwodzie rodziców, a także o planach na przyszłość.

Jan Kietliński jest synem Beaty Tadli i Radosława Kietlińskiego. Kilka lat temu media zaczęły się interesować jego życiem, czego on sam nie chciał. Wbrew przewidywaniom, nigdy nie myślał o pójściu w ślady rodziców i pracy w mediach, jednak z czasem zaczął się tym interesować. W cyklu "Jacy rodzice, takie dzieci?" Janek powiedział także o wielkiej miłości do podróży.

"Jacy rodzice, takie dzieci?". Jan Kietliński o swoim dzieciństwie

- Uważam, że moje dzieciństwo było naprawdę świetne i bardzo doceniam to, co dała nam praca, jaką wykonywali moi rodzice. Kiedy chodziłem do szkoły podstawowej, nie widziałem tego. Medialność moich rodziców zacząłem odczuwać dopiero, jak miałem 16-17 lat, ponieważ wtedy zaczęto się mną interesować. Media zaczęły interesować się tym, że syn Beaty Tadli już nie jest małym dzieckiem, co z nim dalej? - powiedział Janek Kietliński.

Kilka lat później Beata Tadla wzięła udział w popularnym programie tanecznym, w trakcie którego na jaw wyszło jej rozstanie z ówczesnym partnerem. To właśnie wtedy Janek zaczął odczuwać życie na świeczniku mediów.

- To był okres, kiedy moja mama rozpoczęła przygodę w "Tańcu z gwiazdami". Wtedy bardzo dużo się o nas mówiło, przechodziła przez medialne rozstanie itd. Pamiętam, że to był pierwszy okres, kiedy zauważyłem, że tak naprawdę media są dookoła nas. Tu zaczęły pojawiać się problemy, ponieważ ja tak naprawdę starałem się być nastolatkiem, chodziłem na imprezy, robiłem wszystkie rzeczy, które inni robili dookoła mnie, ale miałem wrażenie, że tę wolność mi się odbiera, że prawo do tej wolności jest mi odbierane, przez to, że było to komentowane publicznie. I to bolało — powiedział Jan Kietliński.

My zawsze byliśmy z mamą blisko. Mieliśmy świetną relację i mamy do dzisiaj. Ja już nie mieszkam w domu rodzinnym, moi rodzice też się rozwiedli, kiedy byłem mały, więc te domy miałem zawsze dwa

- wyjaśnia.

Jan Kietliński o rozwodzie rodziców

Rozwód rodziców nie był dla Janka traumatycznym doświadczeniem. Nie odczuł tego, ponieważ zawsze mógł spędzać czas z rodzicami, niezależnie od miejsca ich pobytu. W rozmowie z Aleksandrą Czajkowską powiedział, że cieszy się, że jego rodzice znaleźli swoje drugie połówki i są szczęśliwi.

- Moi rodzice nigdy nie kłócili się o to, z kim ja zostanę, ponieważ to nie było tak, że ja zostałem z moją mamą. Mój tata i moja mama nigdy nie kłócili się o opiekę rodzicielską, to nie było tak, że tacie została przyznana jedna środa i jeden weekend. Po prostu, jeżeli miałem ochotę pojechać do domu mojego taty — jechałem do domu mojego taty, jeśli chciałem spędzić u niego miesiąc — spędzałem u niego miesiąc. Ja się bardzo cieszę, że oni się rozstali, uważam, że czasami jest tak, że relacje po prostu nie wychodzą. Bardzo cieszę z tego powodu, że moi rodzice, co prawda w różnym odstępie czasowym, ale znaleźli sobie drugie połówki, ułożyli sobie życie i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Mam teraz dwa domy, do których bardzo chętnie zawsze jeżdżę, czuję się w nich świetnie — wyznał.

W rozmowie z Aleksandrą Czajkowską Jan Kietliński powiedział, że przeszkadzało mu to, że szkoły, do których uczęszczał, często wykorzystywały fakt, że ma znaną mamę.

- Bardzo nie podobało mi się to, że moja mama dostawała kopertę, w której było zaproszenie, na jakieś uroczystości szkolne, gdzie miała siedzieć w pierwszym rzędzie, dlaczego reszta rodziców nie dostawała takich kopert? Dlaczego reszta rodziców nie była w ten sposób traktowana? Moja mama była zawsze w gronie rodziców, którzy zostawali najdłużej po zebraniach — powiedział.

Jan Kietliński o dziennikarstwie i podróżach

Ci, którzy obserwują Janka w mediach społecznościowych wiedzą, że podróże są jego pasją. Jak się okazuje, to właśnie tym syn Beaty Tadli chciałby zajmować się w przyszłości.

- Wiem, że jest ta jedna rzecz, która sprawia mi radość, czyli podróże, odkrywanie świata. Kiedy wracam z jednej, przez tydzień jestem chory, przeżywam to wszystko i mam takie uczucie, że chciałbym, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co ja widziałem i doświadczyć to, czego doświadczyłem. Ja już będąc w samolocie z jednej podróży, już patrzę na loty i wyszukuję, gdzie mogę polecieć za tydzień (...) Dla mnie podróże i świat, w którym żyjemy, jest największym skarbem i największą wartością w życiu (moim zdaniem) każdego człowieka. (...) Nigdy nie ma miejsca, w którym żałuję, że byłem, nie ma miejsc, których nie lubię, z każdej tej podróży wyciągnąłem coś dla siebie — powiedział.

Rodzice nigdy nie przekonywali go, aby poszedł w ich ślady, jednak z czasem Janek Kietliński zaczął interesować się dziennikarstwem. Nie wie, czy akurat z tym chce związać swoją przyszłość. Dodał, że gdyby tak się stało, na pewno byłoby to dziennikarstwo podróżnicze.

- To bardzo ciekawa historia, bo to, że ja zacząłem się tym zajmować, to była też wypadkowa pandemii. Bardzo polubiłem to, jak wygląda takie reporterskie życie, aczkolwiek nie wiem, czy jest to coś, z czym chciałbym wiązać się na przyszłość. (...) Wcześniej pracowałem jako kelner, pracowałem na lotnisku i kiedy rozpoczęła się pandemia, to było niemożliwe. Poczułem, jak w trakcie tej pandemii zrobiłem skok, z takiego typowego studenckiego życia do pracy w redakcji, o której dużo ludzi marzy, kształci się w tym kierunku. Ja złożyłem aplikację, zostałem przyjęty i jakoś samo poszło, i teraz nie zamieniłbym tej pracy na to, co wykonywałem wcześniej. Uważam, że jest to bardzo rozwojowe, myślę, że w przyszłości, jeżeli dziennikarstwo, to na pewno podróżnicze — wyjaśnił w rozmowie z nami.

"Jacy rodzice, takie dzieci?" to autorski cykl rozmów wideo na cozatydzien.tvn.pl prowadzony przez Aleksandrę Czajkowską. W rozmowach biorą udział dzieci gwiazd, które dorastały w blasku fleszy. Sprawdzamy, czy dzieci zawsze idą w ślady swoich rodziców, czy jednak obierają własny kierunek.

Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Aleksandra Czajkowska

Źródło zdjęcia głównego: materiały własne

podziel się:

Pozostałe wiadomości