Krakowska Noc Jazzu ze słynną Potańcówką Maćka Musiała. Zobaczcie, co działo się w stolicy Małopolski

Potańcówka Maćka Musiała w Krakowie
Słynna Potańcówka Maćka Musiała odbyła się w... Krakowie
Maciej Musiał przywiózł ideę potańcówki z Warszawy, gdzie impreza zyskała już popularność i powodzenie. W Krakowie potańcówka odbyła się na Małym Rynku i była częścią Krakowskiej Nocy Jazzu.

Potańcówka Maćka Musiała w Krakowie

Aktor w rozmowie z "Co za Tydzień" powiedział:

"Chodzi o to, żebyśmy wszyscy po prostu razem się bawili, żeby ludzie tańczyli, czuli się ze sobą we dwójkę, razem, blisko. Szczególnie w tym świecie takim, teraz w którym żyjemy, technologicznym. Myślę, że to jest dosyć istotne, żebyśmy właśnie mogli się poczuć" - powiedział Maciej Musiał.

Najważniejsze jest to, że ona jest taka międzypokoleniowa i też angażuje starszą osobę do takiego życia społecznego, nie tylko nas młodych. Fajnie się ich obserwuje w takim gronie
Wszyscy się bawią, nikt nikogo nie rozwija. Ludzie podchodzą do siebie nawzajem, mówią, że super tańczycie, nawzajem się napędzają. To jest kapitalna inicjatywa
- mówili uczestnicy.

Maciej Musiał wspomniał również o potańcówce, która odbyła się w rodzinnym mieście jego zmarłego dziadka — Wilnie.

"Wczoraj byliśmy też z potańcówką w Wilnie. Była to dla mnie sentymentalna podróż względem mojego dziadka, który dorastał w Wilnie, mieszkał tam przed wojną II. I zawsze mnie o tym Wilnie bardzo dużo opowiadał. Opowiadał o potańcówkach, które tam miały miejsce, że to miasto było roztańczone, rozśpiewane. Dzisiaj takie inicjatywy są rzadkością w Wilnie, więc chciałem właśnie wrócić tam i dać to jeszcze raz Wilnianom. No i się wzruszyłem, bo myślałem sobie, że mój dziadek jest szczęśliwy, jak z góry na to patrzy" - dodał Maciej Musiał.

Każdy czuje tę muzykę po swojemu. Są cudowne standardy. Radość ze słuchania muzyki i dobrej zabawy. Zabawa jest świetna
- mówili uczestnicy.

"Najważniejsza w potańcówkach jest wspólnota, bliskość. Czułość, życzliwość i luz, luzik" - dodał aktor.

W ramach tej jazzowej nocy odbył się też wyjątkowy koncert, który łączy nie tylko pokolenia, ale także gatunki. "A Story of the Polish Jazz" to muzyczna podróż przez dekady. Od legend po współczesnych artystów.

Marcin Bąk "Bzyk" w rozmowie z "Co za Tydzień" powiedział:

"Ten projekt jest wyjątkowy, niepowtarzalny. Wymyślił to Jarek Śmietana. Miał wyjątkowo otwarty umysł na muzykę i nie bał się eksperymentować. Raperzy z Nowej Huty bardzo mu pasowali do tej jego koncepcji.

Krzesimir Dębski dodał:

"Są ludzie starsi, bardzo starzy. Ich dzieci już przychodzą i widzą, że coś tu się improwizuje, że to jest swoboda, że muzycy grają i się naśmiewają siebie albo przedrzeźniają. To się okazało żywiołem takim, który będzie się rozwijał jeszcze dalej i będzie przyciągał następne pokolenia" - mówił.

podziel się:

Pozostałe wiadomości