Szczepan Twardoch w rozmowie z "Co za Tydzień" powiedział:
- Liczba ludzi, którzy przychodzą na targi, potrafi być nieco przytłaczająca, natomiast kolejka po autografy jest zawsze wielkim komplementem dla autora i jestem zawsze miło zaskoczony. Jest to w jakimś wymiarze zruszające, za co jestem zawsze wdzięczny — powiedział pisarz.
Robert Małecki dodał:
- To jest taki moment sprawdzenia tego, jak moi czytelnicy reagują na moje powieści. W tym roku moja powieść pod tytułem "Rumor" pojawiła się na rynku. Jest to stand alone, a więc powieść osobna zupełnie. Bardziej chyba sensacja i thriller niż kryminał, ale z wątkami kryminalnymi, dość szybka akcja, no i taka opowieść o przyjaźni, o lojalności, o męskiej przyjaźni. Myślę, że o tym jest ta historia — mówił.
Katarzyna Grochola w rozmowie z "Co za Tydzień" dodała:
- Napisałam książkę "Wyluzowana kobieta", o tym, że jednak nie warto mieć ciągle spiętych pośladków i czasami można odpuścić. Dla mnie spotkania są niezwykle przyjemne, może dlatego, że przychodzą przyjaźni ludzie i też dzielą się ze mną dobrą energią, takim czymś, co razem rozumiemy — mówiła.
Polubiane przez czytelników książki chętnie sięgają producenci filmów i seriali. Jakie podejście mają autorzy do adaptacji swoich powieści?
- Ja to zawsze z radością przyjmuję takie propozycje. Większość praw do moich powieści została sprzedana już, jeśli chodzi o prawa filmowe, adaptacje teatralne albo sam robię, albo komuś oddaję. Także to jest jakby powieść, tudzież literatura, dostaje dzięki temu pewnego dodatkowego wymiaru, kiedy się jakoś ucieleśnia w formie czy to teatralnej, czy filmowej - mówił Szczepan Twardoch.
Wojciech Chmielarz powiedział:
- Mam już te trzy ekranizacje na koncie, ja pozwalam, dobrze się z tym czuję. No i też uważam, że jest sporo moich książek, które się nadają do fajnej ekranizacji, na przykład "Zbędni", książkę, którą wydaliśmy w zeszłym roku. Wczoraj był dodatkowy konkurs, gdzie "Zbędni" zostali wyróżnieni w konkursie na najlepszy kryminał zeszłego roku. To też świadczy coś o jakości tej książki - mówił.
Juliusz Machulski do swoich filmów przeważnie sam pisze scenariusze. A o filmach, nie tylko swoich, lubi opowiadać. Czego dowodem jest ta publikacja:
- Ta książka to nie jest powieść, to jest wywiad, który przeprowadził ze mną Krzysztof Warga. Długi jak rzeka. Mam nadzieję, że nie nudny i zobaczymy, co będzie. Jestem tam dosyć szczery, co nie wszystkim się może spodobać. Ten wywiad jest odpowiadany z pozycji bardziej kinomana niż reżysera. To, co mi się podoba w kinie, jako widzowi, zapominam w tym momencie, że jestem sam reżyserem. Chociaż czasem to wychodzi na wierzch też - mówił.
Podczas warszawskich targów książki odbyło się blisko tysiąc spotkań z autorami i gośćmi. Swoje książkowe propozycje zaprezentowało tu ponad 600 wystawców.