"Perry Mason" powraca w drugim sezonie serialu na HBO Max. Detektyw znów wpakuje się w kłopoty

Drugi sezon serialu "Perry Mason" można już zobaczyć w HBO Max
"Perry Mason", jego kryminalne zagadki i życiowe kłopoty powracają w drugim sezonie serialu. Z tej okazji aktorzy zdradzili, jak zareagowali na propozycję swoich ról. Odtworzenie serialu sprzed ponad 60 lat to nie lada wyzwanie nawet dla najlepszych.

Na platformie HBO Max można już oglądać drugi sezon serialu detektywistycznego "Perry Mason". Jego twórcy, podobnie jak i widzowie na całym świecie, zdążyli już obdarzyć głównego bohatera prawdziwą sympatią. Twórcy i aktorzy w rozmowie z "Co za Tydzień" opowiedzieli o kulisach powstawania serialu.

- Perry jest staromodną postacią i to wcale nie dlatego, że żyje w latach trzydziestych. Jego konserwatyzm polega na przywiązaniu do wartości, które już dawno się zdezaktualizowały — mówi Matther Rhys, odtwórca głównej roli, dodając, że imponuje mu to, w jaki sposób jego bohater oddziela dobro od zła. - To zresztą w nim kocham, ale to też ładuje go ciągle w różne kłopoty — zdradził.

Aktorzy serialu "Perry Mason". Kto zagra w drugim sezonie?

Na pozór proste życie Perry'ego Masona często zakłócają niecodzienne dylematy. Gdy detektyw znajduje się w szarej strefie, pomiędzy dobrem a złem sam musi odkrywać prawdę. W drugim sezonie nieoczywistych sytuacji będzie jeszcze więcej. Szykują się też niemałe zmiany.

- Bardzo mi się podoba rozpoczęcie drugiego sezonu dlatego, że znajdujemy Perry’ego w zupełnie innym miejscu, niż go zostawialiśmy. Pierwszy sezon kończy się jego zwycięstwem w sądzie, przejęciem agencji, czyli takim pozornym szczęśliwym zakończeniem. Nie chciałem, byśmy wracali do niego w momencie triumfu. Ciekawsze było zobaczyć go zagubionego, kiedy nie jest w stanie odnaleźć się w nowej sytuacji. Przeżywa wielki kryzys tożsamościowy - zdradza Matthew Rhys.

"Perry Mason" produkcji HBO Max jest nową wersją serialu, który bił rekordy popularności w latach sześćdziesiątych. Aktorzy nie kryli zaskoczenia propozycją udziału w remake'u.

- Mogę zagrać Dellę Street! A potem przyszła myśl - ale po co my to kręcimy? - przypomina swoją reakcję Juliet Rylance.

Chris Chalk w rozmowie z "Co za Tydzień" powiedział, jak zareagował na scenariusz.

- Gdy przesłano mi scenariusz, od razu powiedziałem do siebie: kogo to obchodzi? Potem go przeczytałem i pomyślałem, że mi się podoba i mógłbym w tym zagrać. Poznałem reżysera Tima Van Pattena i bardzo się wkręciłem w tę produkcję. Chyba nawet się popłakałem ze szczęścia. Byłem w takim punkcie mojego życia, gdzie takie rzeczy mnie ruszały. Pamiętam, że moja mama była w domu i widziała, że płaczę. Powiedziałem jej, że byłem zestresowany, a ona na to z przekąsem - "Co ty nie powiesz?" - zdradził.

Mtthew Rhys, czyli serialowy Perry Mason potrafi mówić po polsku

W czasie wywiadu okazało się, że język polski nie jest dla Matthew Rhysa całkiem obcy.

- Mam sąsiada z Polski. Co rano, gdy się spotykamy, on pyta "Jak się masz?", a ja odpowiadam "dobrze" albo "dziękuje" - jeśli coś dla mnie zrobi — chwali się aktor.

- Musicie ten rytuał faktycznie często powtarzać, bo te słowa brzmią w twoich ustach bardzo naturalnie - przyznał Dawid Muszyński, reporter "Co Za Tydzień".

- To dobrze. Bardzo dużo ćwiczyłem to przywitanie - skwitował Matthew Rhys.

Serial "Perry Mason" dostępny jest na platformie HBO Max.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Martyna Mikołajczyk

podziel się:

Pozostałe wiadomości