Ewa Minge odniosła się do słów Jerzego Bralczyka na temat zwierząt. "Umierała, nie zdychała"

Jerzy Bralczyk, Ewa Minge
Jerzy Bralczyk, Ewa Minge
Źródło: MWMEDIA
Ewa Minge skomentowała wypowiedź Jerzego Bralczyka w kwestii nazewnictwa zwierząt. Słynny profesor polonistyki w jednym z telewizyjnych programów powiedział, że czworonogi to "osoby nieludzkie" i w związku z tym nie umierają, tylko "zdychają". Te słowa szczególnie zabolały projektantkę, która podzieliła się z fanami osobistą historią swojej kotki, która odeszła kilka lat temu.

Jerzy Bralczyk to znany polski językoznawca, profesor nauk humanistycznych, który specjalizuje się w języku mediów. Niedawno mężczyzna miał okazję wziąć udział w programie "100 pytań do", gdzie rozmawiał na temat nazewnictwa zwierząt. Profesor podkreślił w swojej wypowiedzi, że są to "osoby nieludzkie" i nie rozumie obecnie funkcjonującej nowomowy, która sprawia, że zwierzęta przynajmniej w stopniu językowym są równe ludziom. Szczególnie szerokim echem w mediach odbiły się jego słowa o zakańczaniu życia przez czworonogi. Jerzy Bralczyk powiedział bowiem, że pies nie może umrzeć, "pies zdycha".

Dalsza część artykułu poniżej materiału wideo.

GLAM_ZWIERZETA
Aneta Glam-Kurp ma 13 kotów i marzy o otworzeniu schroniska
Źródło: Co za Tydzień

Ewa Minge komentuje wypowiedź Jerzego Bralczyka nt. zwierząt

Jerzy Bralczyk zapewnił, że jest miłośnikiem zwierząt, jednak to wyznanie nie sprawiło, że odbiór jego słów stał się łagodniejszy. Na wypowiedź słynnego profesora zareagowało już wiele gwiazd, które są posiadaczami psów i kotów. W tym gronie znalazła się również Ewa Minge.

Projektantka lubi komentować sprawy ważne społecznie i często zabiera głos w takich momentach. Tym razem celebrytka przytoczyła historię swojej ukochanej kotki Felissy Reiny, którą potocznie nazywała Felką. Pupilka odeszła kilka lat temu, a Ewa Minge wciąż rozpacza po tej stracie.

"Umierała na moich rękach, tuliłam i płakałam jak za najbliższym przyjacielem. Kiedy jej serduszko przestało bić, trzymałam ją jeszcze długie godziny w jej ulubionym kocyku w moich ramionach. Spała ze mną, pracowała ze mną, uratowała mi życie. Była najwierniejszym przyjacielem w bólu i płakała, kiedy ja płakałam. Wycierała mi nerwowo łzy swoim pyszczkiem. Była moją największą miłością i pierwszym kotem w życiuNie ma jej kilka lat, a ja nadal mam jej zdjęcie na tapecie w telefonie. Umierała, nie zdychała, umierała jak wszystko inne na świecie umiera" - wróciła wspomnieniami do tego trudnego momentu Ewa Minge.

Ewa Minge zaapelowała do Jerzego Bralczyka

Ewa Minge w dalszej części swojego instagramowego postu podkreśliła, że nie potępia językoznawcy. Zasugerowała mu jednak, by następnym razem inaczej przedstawił swój tok rozumowania w tak delikatnym temacie, ponieważ wiele osób tak mocne słowa mogą po prostu zranić.

"Pomyślałam dzisiaj, że ta nawałnica na profesora Bralczyka jest na wyrost, ale... dorzucam swoje słowo, bo dzięki temu, że wielu z nas nie zgodziło się z profesorem, to może ci, których zwierzęta zdychają z upału, z głodu, z tęsknoty, porzucone i przywiązane do drzewa zrozumieją, że zwierzę umiera jak dziecko. Ludzkie dziecko nieporadne, by samo mogło przeżyć... zwłaszcza wyrzucone w szczelnie zawiązanej reklamówce do wody z towarzyszem kamieniem" - dodała.

Na koniec Ewa Minge zaapelowała do Jerzego Bralczyka.

Bądźmy ludźmi, których inteligencja emocjonalna rozwija się razem z tą sztuczną. Panie profesorze, może tłumacząc zawiłość i etymologię języka polskiego, warto powiedzieć: "a wiecie ludzie, może macie racje, może i etymologia, i poprawność językowa powinna ewoluować i zwierzęta umierają... często płacząc"
- zakończyła.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

podziel się:

Pozostałe wiadomości