Jadwiga Barańska zwróciła się do bliskich. "Pozwólcie mi odejść". Mąż gwiazdy prosi o modlitwę

Jadwiga Barańska
Jadwiga Barańska ma poważne problemy ze zdrowiem. Mąż gwiazdy "Nocy i dni" zabrał głos
Źródło: MWMEDIA
Jadwiga Barańska, którą Polacy doskonale znają z roli Barbary Niechcic z filmu i serialu "Noce i dnie" zwróciła się do rodziny z dramatyczną prośbą. Mąż aktorki postanowił opowiedzieć jej fanom, z jakimi problemami boryka się gwiazda i poprosił o modlitwę w jej intencji. "Najgorsze są jej decyzje odmowy wizyty w szpitalu" - mówi.

Jadwiga Barańska urodziła się 21 października 1935 w Łodzi. Najczęściej występowała w produkcjach reżyserii męża - Jerzego Antczaka. Rola w "Nocach i dniach", oraz "Trędowatej" Jerzego Hoffmana sprawiły, że była postrzegana jako jedna z najbardziej obiecujących aktorek swojego pokolenia. W 1978 roku zdecydowała się na wyemigrowanie z Polski do USA, gdzie oddała się rodzinie. Od tamtej pory wystąpiła na szklanym ekranie tylko kilkukrotnie.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

Lidia Kazen o nowościach w TVN. Grube miliony do wygrania i Maciej Stuhr z własnym programem

Jadwiga Barańska cierpi. Poprosiła rodzinę o umożliwienie spokojnego odejścia

O życiu Jadwigi Barańskiej niewiele wiadomo. Tym bardziej wpis jej męża, który 27 sierpnia 2023 roku pojawił się na Facebooku sprawił, że w mediach zawrzało. Mężczyzna przyznał w nim, że długo borykał się z decyzją, czy pisać fanom aktorki o jej aktualnym stanie zdrowia. Z kilku powodów zdecydował się jednak na ten krok.

"Kochani Przyjaciele, długo walczyłem czy ujawniać stan zdrowia Jadzi, ale ponieważ jest mi bardzo ciężko na duszy podaję, jaki jest stan rzeczy. Wiele tygodni temu pojawiło się u Jadzi schorzenie rogówki lewego oka. Lekarze wydali diagnozę, że stan jest bardzo poważny i grozi jej utrata wzroku. Po pewnym czasie podobny syndrom odezwał się w drugim oku. Jadzia nie należy do osób histerycznych, ale powiedziała mi: "Życie bez wzroku nie ma sensu. Lepiej odejść". Aby oderwać ja od złych myśli postanowiłem zgłosić do realizacji film dokumentalny pt. "Jadwiga i ja". Jadwiga uznała ten tytuł za pretensjonalny i dodała – film pt. "Moi aktorzy" będzie lepszy. Konspekt scenariusza przesłałem w odpowiednie ręce i czekałem na odpowiedź. Minął miesiąc. Wokoło "Moich aktorów” zapanowało milczenie. I nagle następuje dramatyczna sytuacja. Jadwiga upadła przodem ciała na kamienie. Straciła przytomność i trzeba było wezwać pogotowie. W szpitalu dokonano prześwietleń i okazało się, że jeden z kręgów jest nieco przesunięty, ponadto w prawym biodrze nastąpiło pęknięcie. Jeżeli przesuniecie kręgu okazało się możliwe, z uwagi na wiek (88) biodro nie może być operowane i trzeba czekać aż nastąpi samoistny zrost, co może potrwać. Wiele miesięcy leżenia w łóżku. Do szpitala odwiozło Jadzię pogotowie ratunkowe, ale zgodnie z procedurami, drogę powrotną do domu, trzeba odbyć własnymi środkami" - mówi.

Jerzy Antczak zadeklarował, że mógł liczyć na pomoc syna.

"Syn Mikołaj kupił inwalidzki wózek, za pomocą którego najpierw musieliśmy podwieźć Jadwigę do drzwi samochodu, aby potem usadzić na siedzeniu. Cały ten zabieg był niezwykle upokarzający, trudny i bolesny. Ponadto widok Jadzi na wózku, wywołał ponure skojarzenia z Barbarą na wózku Szymszela! Ogarnął mnie i Mikołaja strach co będzie dalej. A dalej było coraz gorzej. Pękniecie biodra spowodowało niedowład prawej nogi i nieustanne bóle ujarzmiane mocnymi środkami. Trzeciego dnia Jadzia powiedziała: Bóg dał mi tak wiele i dlatego wszystko inne, należy przyjmować z pokorą. I w tym jednym zdaniu jest cała Barańska, która dla dobra rodziny zrezygnowała z zawodu aktorskiego. Nastąpiły bardzo przykre dni. Jadwiga zamknięta w sobie leży nieruchomo na łóżku całymi godzinami z zamkniętymi oczyma. Któregoś dnia, nieoczekiwanie zapytała mnie: Czy decydenci odpowiedzieli na temat scenariusza? Odpowiedziałem gorzko: Nie ma odpowiedzi. Długo milczała, po czym powiedziała cicho: Ano cóż, widocznie już nasz czas minął… Potem zamknęła oczy i zapadła w siebie" - mówi.

Jerzy Antczak o dramatycznej prośbie Jadwigi Barańskiej

Mąż Jadwigi Barańskiej w emocjonalnym wpisie przyznał, że decyzje ukochanej żony budzą u niego strach. Aktorka odmawia bowiem leczenia i prosi o to, by rodzina umożliwiła jej odejście z tego świata.

"Miałem straszna noc. Tłukły mi się po głowie koszmarne myśli. Melodramatyczne decyzje! Jadzia budziła mnie albo Mikołaja po kilka razy. Wyraźnie objawiały się w niej stany depresyjne, bo obsesyjnie mówiła o śmierci Tomaszka oraz Janki Traczykównej. Ponadto odmawia obecności pielęgniarki, przyjmowania lekarstw oraz jedzenia. Najgorsze są jej decyzje odmowy wizyty w szpitalu aby dokonać prześwietlenia i ustalić co jest ostatecznym powodem pęknięcia biodra i niedowładu prawej nogi. Na moje i Mikołaja błagania odpowiedziała nieoczekiwanie: Nie walczcie ze mną i pozwólcie mi odejść [...] Ani dłużej, ani krócej tylko tyle ile przeznaczył Bóg! Kochani Przyjaciele, błagamy wysyłajcie modlitwy i dobre wibracje aby przywróciły Jadzi spokój myśli i pragnienie istnienia… Z miłością Jerzy i Mikołaj" - napisał.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Autor: Dagmara Olszewska

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości