Wiadomość o nagłej śmierci Jana Nowickiego wstrząsnęła artystycznym światem. Aktor znany m.in. z roli "Wielkiego Szu" miał 83 lata. Jak donoszą media, jakiś czas temu przeszedł operację, a 13 grudnia miał trafił na stół operacyjny po raz drugi. Niestety 7 grudnia Jan Nowicki zmarł w domu.
Jan Nowicki był jednym z najpopularniejszych aktorów teatralnych, filmowych i telewizyjnych. Stworzył wiele ponadczasowych kreacji, a jego role w kultowych komediach znalazły uznanie fanów w całej Polsce. Wystąpił m.in. w "Wielkim Szu", który przyniósł mu ogólnopolską rozpoznawalność", ale również w "Popiołach" w reż. Andrzeja Wajdy, "Trzeciej części nocy" Andrzeja Żuławskiego czy "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana. Jednak w sercu Jana Nowickiego szczególne miejsce zajmował teatr. Przez ponad 30 lat był aktorem Starego Teatru w Krakowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Jan Nowicki miał zaplanowaną operację
Nagła śmierć Jana Nowickiego zaskoczyła bliskich i fanów. Dotychczas niewiele było wiadomo o kulisach zdarzenia. "Super Express" dotarł do przyjaciela Jana Nowickiego, który opowiedział więcej o stanie zdrowia słynnego aktora.
"W internecie można przeczytać, że Jan Nowicki miał problemy z pamięcią, że pod koniec swoich dni zatracił część swoich walorów intelektualnych. To nie jest prawda. Prawdą jest jednak to, że jego stan zdrowia się pogarszał poprzez miażdżycę. Miał kłopoty z dotlenieniem swojego organizmu. Miażdżyca pojawiła się między innymi dlatego, że Jan Nowicki namiętnie lubił palić papierosy. Czasami mówił, że był zdrowy jak koń, natomiast papierosy powodują to, że pojawiają się kłopoty związane z miażdżycą" - powiedział Eugeniusz Gołembiewski, burmistrz Kowala.
Przez większość życia Jan Nowicki miał stronić od lekarzy, a do zadbania o zdrowie namówiła go żona Anna Kondratowicz. Zalecano, by aktor rzucił palenie, co znacznie poprawiłoby jego kondycję. Eugeniusz Gołembiewski zdradził ponadto, że Jan Nowicki miał niedługo trafić na stół operacyjny.
"Z tego, co mi wiadomo, szykował się do kolejnej operacji związanych właśnie z miażdżycą. Pierwsza się udała, ale trudno powiedzieć, co się stało. Jan Nowicki umarł na swoich warunkach. Odszedł w taki sposób, że pewnie każdy z nas by sobie takiego odejścia życzył" - dodał.
Mężczyzna podkreślił ponownie, że Jan Nowicki był w świetnej kondycji intelektualnej i nie miał problemów z pamięcią.
"Do samego końca był to człowiek o wielkim intelekcie, bardzo przyjazny ludziom, otwarty na kontakty z bliźnimi. Mając tyle lat, ile miał, potrafił skupić wokół siebie ludzi młodych, którzy widzieli w nim wielki autorytet" - podsumował.
Jan Nowicki nie żyje. Okoliczności śmierci
Dziennikarze "Super Expressu" dotarli do Zdzisława Zasady, przyjaciela aktora, który opowiedział o tym, co wydarzyło się feralnej nocy z 6 na 7 grudnia. Przed północą Jan Nowicki miał iść z żoną pod rękę w domu. Nagle upadł i stracił przytomność.
"W nocy zadzwonił telefon. To była żona Jana. Powiedziała do mnie: 'Jak możesz, to przyjedź, bo Janek chyba umarł. Pogotowie jedzie. Janek nie daje żadnych oznak życia'. Jak przyjechałem, to było już pogotowie. Reanimacja trwała chyba godzinę, może nawet więcej, ale nic to nie dało" - powiedział Zdzisław Zasada w rozmowie z "Super Expressem".
Jak poinformował Łukasz Nowicki, syn aktora, pogrzeb odbędzie się w środę, 14 grudnia.
"Uroczystości pogrzebowe odbędą się w środę 14 grudnia w Kowalu. O godz.13.00 Nabożeństwo żałobne w Kościele Parafialnym, po którym nastąpi odprowadzenie do grobu rodzinnego na cmentarzu" - można było przeczytać na koniec wzruszającego wpisu, w którym aktor pożegnał ojca Jana Nowickiego.
Więcej o tym przeczytacie na cozatydzien.tvn.pl:
Łukasz Nowicki żegna ojca. "Wczoraj utraciłem ten pion"
Oczy całego świata skierowane są w stronę Ukrainy i nasze również. Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
Przeczytaj też:
- Michał Królikowski w ogniu pytań. Czego najbardziej nie lubi w swoim tacie?
- Córka Maryli Rodowicz nie chciała iść w ślady mamy. Wcześnie zaczęła się buntować
- Karolina Pisarek sięgnęła po pomoc specjalisty. "Dziwnie jest mi się odnaleźć w tej codzienności"
Autor: Dominika Kowalewska
Źródło: "Super Express"
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA