Maciej Maleńczuk: "Nie wiem czemu, ale nikt nie chce mi dać w mordę"

Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk wspomina początki kariery
Źródło: MWMEDIA
Maciej Maleńczuk obchodzi w tym roku 40-lecie kariery. Mówi o sobie, że jest niezależnym outsiderem i stanowczo odmawia tytułu nestora polskiej sceny muzycznej. Kolejne projekty sprawiają, że nadal czuje się młody, tym bardziej, że teraz może sobie pozwolić na dużo więcej - i w muzyce, i w tekstach.

Król marginesu - tak mówi o wizerunku scenicznym, który tworzy od 19. roku życia. Dziś Maciej Maleńczuk ma lat 61, głowę pełną pomysłów i zapał do ich realizacji. Z wiekiem odkrywa w sobie nowe możliwości i zdaje się, że skoro jest w stanie zaśpiewać operę, to nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

16032023_PRZELOMOWYMOMENT_KACZMAREK
Przełomowy Moment. Rozmowy Martyny Mikołajczyk: MARTYNA KACZMAREK

Maciej Maleńczuk obchodzi 40-lecie kariery

W kontekście 40-lecia kariery muzycznej Maciej Maleńczuk przyznaje, że jego kariera zawsze okupiona była ogromnym wysiłkiem. Wspomniał o "syndromie Gosi Andrzejewicz", czyli uczuciu, że zawsze pojawiają się inni artyści, którzy przesłaniają jego własną twórczość.

"Odkąd 40 lat temu próbowałem zaczynać karierę muzyczną, zawsze słyszałem w wytwórniach: fajna ta piosenka – albo – fajna ta płyta, ale teraz to nagrywamy Gosię Andrzejewicz" - mówił w wywiadzie z Gazeta.pl dodając, że samą wokalistkę darzy szacunkiem i nie o nią samą tu chodzi.

Dziś Maciej Maleńczuk czuje pewnego rodzaju twórczą niezależność. Realizuje kolejne pomysły, bez względu na to, czy mają szansę przebić się na przepełnionym rynku muzycznym. Z biegiem kariery odkrył, że ograniczenie gatunkowe, jakie narzucił sobie na początku, było zupełnie niepotrzebne. Dziś wyznaje różnorodność i nowatorskie połączenia.

"Nie sądziłem, że będę robił aż tyle rzeczy, że będę aż tak podróżował po gatunkach. W pewnym momencie zorientowałem się, że umiem nawet śpiewać muzykę klasyczną czy religijną. Wokalnie jestem w stanie zaśpiewać wszystko, łącznie z arią Moniuszki 'Ten zegar stary'" - przekonuje.

Maciej Maleńczuk o przygotowaniach do emerytury i ulicznych koncertach

Początki kariery muzycznej Macieja Maleńczuka wiążą się z dość przykrymi wspomnieniami. By uchronić się przed wojskiem, którego zasad nadal nie uznaje, poszedł do... więzienia. Tam podjął ostateczną decyzję o oddaniu się sztuce, wbrew głosom sprzeciwu najbliższych.

Jego pierwszą sceną była ulica. Mimo licznych głosów oburzenia i porównywania ulicznego grania z żebraniem o drobne, Maciej Maleńczuk z rozrzewnieniem wspomina tamten czas. Niedawno w ramach realizacji programu telewizyjnego artysta został poproszony, by jeszcze raz stanął z gitarą wśród przechodniów. Za kilka piosenek do przysłowiowego kapelusza wpadło 50 złotych.

"W dobrych czasach zarabiałem dziennie prawie tyle, ile moja mama jako księgowa w miesiąc. W udany dzień miałem trzy–cztery tysiące, a moja mama sześć tysięcy pensji miesięcznie" - wspomina wokalista, podkreślając jednocześnie, że była to jeden z bardziej stałych dochodów w jego życiu.

Młodość artysta wspomina z perspektywy obecnych przygotowań do emerytury. W ostatnim czasie, wraz z żoną i córkami przeniósł się z podkarpackiej wsi z powrotem do Krakowa. Przyznaje, że jest tu mocno rozpoznawalny, ale bynajmniej się na to nie skarży.

"Samochody zatrzymują się na mój widok, przechodnie machają. I nie wiem czemu, ale nikt nie chce mi dać w mordę" - śmieje się.

Po 40 latach śpiewania nazywa siebie niezależnym outsiderem i absolutnie odmawia tytułu nestora. Twierdzi, że możliwość tworzenia nadal czyni go młodym.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

podziel się:

Pozostałe wiadomości