Martyna Wojciechowska o relacji z Kabulą i jej popularności. "Marzy o karierze piosenkarki"

Martyna Wojciechowska
Martyna Wojciechowska bardzo angażuje się w pomoc młodym ludziom
Źródło: MWMEDIA
Martyna Wojciechowska w rozmowie z Anną Pawelczyk-Bardygą opowiedziała o przygotowaniach do wyjazdu na plan "Kobiety na krańcu świata", a także o niesieniu pomocy młodym ludziom — również w Polsce. Podróżniczka przy okazji zdradziła, jakie relacje łączą ją z Kabulą, która od pewnego czasu zwraca się do niej "mamo". "To było bardzo dla mnie zaskakujące, bo nigdy tego nie oczekiwałam. Nie uzurpowałam sobie do tego prawa" - wspominała dziennikarka.

Anna Pawelczyk-Bardyga: Jak przygotowujesz się fizycznie do podróży na "krańce świata"? Domyślam się, że nie jest to wcale proste, ponieważ odwiedzasz różne miejsca: Afrykę, czy ogarniętą wojną Ukrainę. Martyna Wojciechowska: Uważam, że do moich obowiązków służbowych podczas realizacji programu "Kobieta na Krańcu Świata" należy przygotowanie merytoryczne, ale też fizyczne. Rzeczywiście, żeby podołać trudom podróży, bo przecież wielokrotnie, zanim dotrzemy do naszej bohaterki, jesteśmy kilkadziesiąt godzin w drodze i od razu po dotarciu na miejsce zaczynamy zdjęcia, ale też zmianom czasu, stref klimatycznych i w ogóle, żeby prowadzić taki tryb życia — dobrze być w formie. Nie przygotowuję się jednak do wyjazdów w jakiś szczególny sposób, po prostu dużo się ruszam, biegam, pracuję nad swoją kondycją i nad wydolnością. Dla zdrowia i dla lepszego samopoczucia.

Wiem, że trenujesz boks z Sashą Sidorenko. Znajomość form samoobrony przydaje się podczas wyjazdów? 

Uważam, że znajomość podstaw samoobrony przydaje się zawsze i wszędzie. Niezależnie od tego czy jesteśmy gdzieś na najdalszym krańcu świata, czy niedaleko domu. Nigdy nie wiemy, jak zareagujemy w nagłej sytuacji, a boks zdecydowanie uczy refleksu i ogólnie bardzo rozwija kondycję. Na szczęście do tej pory na planie programu "Kobieta na krańcu świata" te umiejętności nie były potrzebne. Poza tym zazwyczaj nie jestem sama, tylko w grupie. Jest nam więc raźniej (śmiech).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

Martyna Wojciechowska o porażkach. Stara się uchronić przed nimi córkę?
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Martyna Wojciechowska o pomocy młodym ludziom i relacji z Kabulą

W pierwszym odcinku nowej serii programu "Kobieta na krańcu świata" z Nigerii poznaliśmy historię chłopca, który był oskarżony o czary. Na szczęście udało się go uratować. Podobnie jak Kabulę, którą osobiście wzięłaś pod swoje skrzydła. Wiem, że mimo wszystko nie zawsze udaje się każdemu pomóc. Czy mimo tylu odbytych podróży, tylu widzianych tragedii, miewasz myśli, że może można było zrobić coś więcej?

Oczywiście, że chciałoby się pomóc wszystkim! Ale nawet jeśli zmienimy życie jednego człowieka, to też jest ważne. Przecież zmieniając życie jednego człowieka, zmieniamy świat! Tak, zawsze mam apetyt na to, żeby zrobić więcej. Dlatego założyłam Fundację UNAWEZA, która działa w Polsce i na krańcach świata. I działamy na coraz większą skalę. Powołaliśmy do życia projekt "MŁODE GŁOWY. Otwarcie o zdrowiu psychicznym", który jest odpowiedzią na alarmującą sytuację w kontekście zdrowia psychicznego młodych ludzi w Polsce.

10 października w ponad 1300 szkołach rusza nasz program profilaktyczny "Godzina dla MŁODYCH GŁÓW", który jest ogólnopolski, ogólnodostępny i całkowicie bezpłatny. Wszystkie informacje dostępne są na stronie mlodeglowy.pl. Wierzę, że odpowiednio wdrożona profilaktyka i reagowanie na wczesnych etapach kryzysu psychicznego u młodych ludzi naprawdę mogą ratować życie.

Kabula rozkwitła pod twoimi skrzydłami. Nie dość, że realizuje się na studiach prawniczych, to jeszcze rozwija swoją karierę w sieci. Mam nawet wrażenie, że w Polsce stała się pewnego rodzaju gwiazdą. Jak ona podchodzi do rosnącej popularności?

Kabula studiuje na swoim wymarzonym kierunku, którym od lat było prawo. Właśnie dostała oficjalne wyniki egzaminów po pierwszym roku. Wszystkie zdała, nie miała ani jednej poprawki. Cieszę się i jestem z niej bardzo dumna, bo wiem jak dużo serca i pracy wkłada we wszystko, co robi.

A swoją popularnością w Polsce jest zachwycona, bo równolegle marzy o karierze piosenkarki. Zresztą ona w ogóle bardzo dobrze się czuje na scenie, lubi być aktywna w social mediach i pokazywać tam swoje pasje. Cieszy się, kiedy nowe osoby ją followują, co można nadrobić nawet teraz. (śmiech)

Kabula mieszka i uczy się w Afryce. W jaki sposób utrzymujecie na co dzień kontakt?

Jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym i video. Dużo rozmawiamy, piszemy do siebie, wysyłamy śmieszne zdjęcia. Kabula ma też taki własny styl komunikacji (śmiech). W naszej kulturze jesteśmy raczej przyzwyczajeni do tego, że się witamy i od razu mówimy, jaka mamy sprawę, natomiast Kabula uwielbia wysyłać dużo wiadomości. W stylu: "cześć mamo", ja jej odpisuje "hej Kabulka, co u ciebie", ona pisze, że super i za chwilę w kolejnej wiadomości "czy mogę zadać ci pytanie?" i tak dalej. Czasem mija pół dnia, zanim dowiem się, czego potrzebuje.

Kabula mówi do Martyny Wojciechowskiej "mamo"

Pamiętasz ten pierwszy raz, gdy Kabula powiedziała do ciebie "mamo"?

Tak i to było bardzo dla mnie zaskakujące, bo nigdy tego nie oczekiwałam. Nie uzurpowałam sobie do tego prawa. Zresztą teraz Kabula jest już dorosłą kobietą i jest bardzo samodzielna. Poza tym ma przecież swoją biologiczną mamę. I od samego początku nalegałam na to, żeby miały ze sobą kontakt. Ale Kabula pewnego dnia zaczęła do mnie mówić "mamo" i tak już zostało. Mówi ze śmiechem, że ma dwie mamy.

Jak na to zareagowałaś?

To bardzo wzruszające, ale to też ogromne zobowiązanie na resztę życia.

Waszą relację można nazwać przyjaźnią, czy jednak jest konkretny podział na mamę i córkę?

Jednak mama i córka. Staram się przede wszystkim pytać, czego potrzebuje. Mamy dużo rozmów o tym, jak wygląda dorosłe życie, jacy są ludzie. Kabula czasem pyta mnie o rady, ale jednocześnie ma swoje zdanie i jest też bardzo, bardzo uparta. (śmiech) Nie zawsze jest to łatwe, ale tak to bywa w relacjach z dziećmi. Poza tym wierzę, że jako dorośli powinniśmy dawać przestrzeń młodym do popełniania błędów, bo to uczy je samodzielności, ale też odwagi.

Wychowywałaś się, dorastałaś i mieszkasz obecnie w Polsce, w Europie, w miejscu, gdzie mamy trochę inne problemy, niż mieszkańcy Afryki. Trudno ci było zrozumieć rozterki, z którymi na co dzień mierzy się Kabula?

W Afryce są inne wyzwania dnia codziennego, ale emocje wszyscy na całym świecie mamy bardzo podobne: pragnienie bliskości, przynależności, ale i poczucie osamotnienia, jakiegoś zawodu, którego doświadczymy ze strony osób, które uważaliśmy za bliskie.

Mam też takie poczucie, że wiele tematów, z którymi mierzą się Marysia i Kabula są bardzo, bardzo podobne, choć mieszkają na dwóch różnych krańcach świata. Pilnuję się, żeby nie wchodzić w ton złotych rad i zawsze zaznaczam, że młodych ludzi trzeba przede wszystkim słuchać. 

Dlatego właśnie w projekcie "MŁODE GŁOWY" zwracamy tak bardzo uwagę na to, żeby dawać młodym ludziom głos. Zadbać o ich zdrowie psychiczne, wspierać ich i przede wszystkim normalizować sięganie po pomoc. Właśnie wystartowaliśmy z pilotażowym programem profilaktycznym "Godzina dla MŁODYCH GŁÓW", czyli cyklem lekcji, które mogą ratować życie. Jest wdrażany w ponad 1300 szkołach, ale na stronie mlodeglowy.pl są dostępne materiały dla wszystkich nauczycieli, rodziców i dla młodych.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale nadal trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie tutaj.

Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości