Monika Miller z partnerem o chorobie, relacji z Leszkiem Millerem i dzieciach. "Bardzo bym chciała bliźnięta" [TYLKO U NAS]

Monika Miller z partnerem o chorobie, relacji z Leszkiem Millerem i dzieciach
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Monika Miller i jej partner Pavlo z okazji walentynek udzielili nam pierwszego wspólnego, dłuższego wywiadu. W rozmowie z Anną Pawelczyk-Bardygą opowiedzieli o swojej miłości. Ukochany gwiazdy początkowo nie wiedział, że jest sławna i dowiedział się o tym przez przypadek. "Nie chciałem google'ować jej imienia, bo chciałem wszystkiego dowiedzieć się osobiście: kim jest i czym się zajmuje" - wspominał. Jednym z największych sprawdzianów dla ich relacji było poznanie Leszka Millera, czyli dziadka Moniki Miller. Pavlo nie ukrywał, że to właśnie były premier Polski i jego żona stanowią dla nich wzór do naśladowania w kontekście budowania związku. Zakochani zdradzili także, że chcą mieć razem dzieci.

Anna Pawelczyk-Bardyga: Pavlo słyszałam, że gdy poznałeś Monikę, to nie wiedziałeś, że jest sławna. Kiedy to odkryłeś?

Pavlo, partner Moniki Miller: To wyszło na jaw już na drugiej randce. Jechaliśmy razem na Sylwestra i byliśmy w windzie, zjeżdżamy na taki taras i nagle do Moniki podchodzą ludzie i zaczynają ją prosić o zdjęcia. Wracam się i mówię, że czegoś nie rozumiem, kim ty jesteś, że ludzie podchodzą i proszą o zdjęcia? W ten sposób dowiedziałem się, że jest sławna.

Nie wystraszyłeś się tego, że spotykasz się z gwiazdą?

Pavlo: Absolutnie nie. Byłem tak miło zdziwiony. Wszystko na plus. Wiedziałem, że jest piosenkarką, ale nie chciałem google'ować jej imienia, bo chciałem wszystkiego dowiedzieć się osobiście: kim jest i czym się zajmuje. Nie chciałem absolutnie niczego sprawdzać w internecie.

I jaka jest Monika Miller tak prywatnie?

Pavlo: Jest bardzo delikatna, jest bardzo kobieca, jest bardzo taka prawdziwa. Nie zachowuje się jak gwiazda kompletnie. W domu to jest normalna dziewczyna.

Monika Miller i Pavlo o kłótniach w ich związku. Jaki mają przepis na zgodę?

Monika, a ciebie co urzekło w Pawle?

Monika Miller: No na pewno na początku byłam w szoku, bo na pierwszej randce jak go zobaczyłam z daleka, to pomyślałam sobie, że okej, że widać, że to jest model, na pewno jest playboyem, na pewno będzie taki no wiadomo, że charyzmatyczny, zawadiacki, pewny siebie. Ale jak przyszłam, to on mnie wziął za rączkę, pocałował, powiedział, że tak miło cię poznać. Potem komplement za komplementem. Taki delikatny i miły i szczery. I to mi się w nim spodobało, że on jest taki szczery, nawet jeżeli to jest coś nieprzyjemnego, albo jest jego opinia, to on to powie wprost. Oczywiście nie tak, żeby urazić kogoś, tylko ubiera to tak ładnie w swoje słowa. Szczerość przede wszystkim.

A kiedy pomyślałaś, że z tego może być coś więcej?

Monika Miller: Miałam już taką nadzieję od drugiej randki, która właśnie była na Sylwestra. Wtedy postanowiliśmy, że spróbujemy. Myślałam, że pewnie będzie chciał się pospotykać przez miesiąc i to na tyle. Ale tak naprawdę od Sylwestra zaczęłam u niego mieszkać, od tej drugiej randki (śmiech). I tak mieszkałam i mieszkałam i mieszkałam i tak wyszło, że w sumie mieszkałam u niego z cztery miesiące. Wtedy stwierdziłam, że chyba coś jest na rzeczy, bo mnie nie wyrzuca jeszcze (śmiech).

Wydajecie się bardzo zgraną parą, jednak ciekawi mnie, czy macie tak czasami, że coś was w sobie denerwuje? Zdarza się wam kłócić?

Pavlo: Mamy tak, że nasze te minusy się łączą. I te minusy, które ma Monika, ja mam takie same. Nie mogę się wkurzać na brudne naczynia, czy coś, co ona zapomniała, bo ja sam lubię zapomnieć o różnych rzeczach. Mamy taką harmonię nie tylko w plusach, a najważniejsze, że właśnie w minusach. Dlatego nie kłócimy się o drobne sprawy, bo mamy takie same wady. I ja i ona.

Monika Miller: To są takie czasem śmieszne rzeczy. Zupełnie nieważne. Wychodzimy, jesteśmy na zewnątrz i Paweł mówi, że nie wziął śmieci (śmiech). Mamy dużo luzu, natomiast ja staram się w wielu rzeczach poprawiać. Pavlo bardzo nie lubi, jak ja robię pranie. Mam tak, że jak zrobię pranie danego dnia, to upiorę, włożę do suszarki, ale nie ma szans, żebym to wyjęła i poukładała. I to tak trwa: czarne pranie to jeden tydzień, białe pranie kolejny tydzień, a o kolorowym w ogóle zapominam, więc staram się teraz poprawić.

A jaki macie przepis na zgodę po kłótni?

Monika Miller: My się nie kłócimy w ogóle.

Pavlo: Ale jeżeli mamy jakieś nieporozumienia, to my od razu o tym rozmawiamy natychmiast i wyjaśniamy to w bardzo spokojny sposób. Bardzo spokojnie ustalamy, co się stało.

Rozmowa to chyba najlepsza metoda, prawda?

Monika Miller: Jak jesteśmy razem przez ten cały czas, to nikt z nas ani razu nie podniósł głosu nawet.

Pavlo: To też jest bardzo mocna nasza strona, że nigdy w ciągu tego prawie półtora roku nie było żadnego złego słowa powiedzianego w moją stronę, ani w stronę Moniki. Nawet jeżeli mamy jakieś nieporozumienia, to i tak zachowujemy się bardzo spokojnie, bardzo uczciwie i mamy super szacunek do siebie. Bardzo mocny szacunek nie tylko jako chłopak do dziewczyny, ale także jako po prostu jako ludzie. Także my nie krzyczymy i nie mówimy sobie złych słów.

Monika Miller i Pavlo o pierwszym spotkaniu i obecnej relacji z Leszkiem Millerem

Wiem, że dla Moniki jednym z największych autorytetów jest jej dziadek. Stresowałaś się poznać z nim ukochanego?

Monika Miller: Stresowałam się, bo mój dziadek, pomimo tego, że jest to wspaniały człowiek, to ma bardzo ciężki charakter i szczególnie jeżeli chodzi o osoby, z którymi ja się koleguję, czy właśnie o mojego chłopaka. On jest bardzo krytyczny. Patrzy na to zawsze takim oceniającym okiem i no nie zawsze jest miły po prostu.

Dawałaś Pavlowi jakieś rady, co ma robić przy dziadku, czego nie robić?

Pavlo: Nie dawała. Powiedziała, żeby zachować się naturalnie.

I jak wspominasz pierwsze spotkanie z dziadkiem Moniki?

Pavlo: Pierwsze spotkanie akurat to było śmieszne. To było chyba na urodziny babci Moniki, także podwójna okazja. Atmosfera była bardzo spokojna. Zawsze tłumaczę dziadka Moniki jako dziadka Moniki. To dla mnie po prostu jest dziadek mojej dziewczyny i takie mam z nim relacje. Nigdy nie miałem jakiegoś stresu z tego powodu. Jest po prostu członkiem rodziny.

Dziadek zaakceptował wybór wnuczki, czy miał jakieś obiekcje?

Monika Miller: Na początku mój dziadek i moja babcia zachowali bardzo duży dystans. Nie traktowali Pavla jako kogoś, kto jest na dłużej. Bardziej: fajnie, że jest, fajny chłopak, ale nie przyzwyczajajmy się itd. Nie winię ich, bo miałam kilku niefajnych partnerów i oni poznali naprawdę wielu z nich i jak już się do kogoś przyzwyczajali, to potem mieli straszną trudność, żeby w ogóle zapomnieć o tej osobie i nie mówić o niej i nie przypominać jakichś sytuacji związanych z nią. Ale teraz po roku myślę, że jest milion razy lepiej. Im częściej widzieli Pavla i im więcej wyjeżdżaliśmy razem, im więcej spędzali z nim czasu, tym bardziej zaczął im się podobać. A teraz to już w ogóle są zakochani.

A macie jakąś taką parę w show-biznesie, albo w życiu, którą traktujecie jak wzór miłości?

Pavlo: Mamy. Są to dziadek i babcia Moniki. Zawsze ustawiam ich za przykład, bo są razem tyle lat. Jak się spotykamy, to po prostu zawsze mam uśmiech na twarzy, jak widzę, że ludzie są razem tak długo, a nadal ta miłość jest u nich taka dziecięca. Taka prawdziwa.

Radzicie się ich czasami w kontekście waszego związku, czy tylko podpatrujecie z boku?

Monika Miller: Raczej podpatrujemy.

Co według was jest ich kluczem do szczęścia?

Monika Miller: Wcześniej to nie byłam tego pewna, ale Pavlo mi zwrócił na to uwagę. Powiedział mi to na samym początku naszego związku i potem też to zauważyłam, że oni po prostu mają do siebie bardzo duży szacunek i przez ten szacunek się wspierają. Tak jak mój dziadek zawsze zajmował się polityką, to moja babcia zawsze mu pomagała, doradzała, jak coś pisał, poprawiała nawet. Zawsze było jedzenie w domu, ubierała go, potem oglądała w telewizji, mówiła, że to źle powiedziałeś, to fajnie powiedziałeś, ta koszula nie pasuje ci, wyrzucamy ją. Także zawsze była za dziadkiem, zawsze była zainteresowana tym, co robi i zawsze go w tym wspierała.

Monika Miller czeka na moment, w którym pozna przyszłych teściów

Rodzina Pavla pochodzi z Ukrainy. Monika, czy miałaś okazję już poznać swoich przyszłych teściów?

Monika Miller: Niestety nie miałam, bardzo bym chciała, ale no nie ma jak na ten moment.

A jest to w planach?

Pavlo: Od czasu do czasu oni przyjeżdżają do Polski. Nawet jak byliśmy już z Moniką, ale jeszcze nie był to mocny związek, to moja rodzina była u mnie w odwiedzinach. Natomiast dla mnie i dla moich rodziców spotkanie z mojej dziewczyną to jest bardzo taki poważny krok. Pamiętam, jak było u mojego starszego brata. Jak moja rodzina się zgodziła, żeby spotkać tę dziewczynę, to był to bardzo poważny krok. Wiem, że rodzina Moniki poznała chyba wszystkich jej byłych. Moja rodzina chce, żeby to była pierwsza znajomość i ostatnia. Jeżeli będą wiedzieli, że to jest 100% to, to się zgodzą. Ostatnio z nimi o tym rozmawiałem. Rozmawiałem też z Moniką i wszyscy są już gotowi na spotkanie. To była kwestia czasu.

Monika Miller i Pavlo o chorobie i rozłące podczas nagrań do "Królowej przetrwania"

Monika niedawno wróciła z nagrań do programu "Królowa przetrwania". Tęskniliście za sobą w tym czasie?

Monika Miller: Strasznie tęskniłam. Jak zaczęliśmy kręcić "Królową przetrwania", nie przeszkadzało mi to, że nie mam telefonu i nie widzę, co się dzieje w social mediach. Tylko brakowało mi to, że nie mogę rozmawiać właśnie z Pawełkiem. W sumie to tylko on mnie trzymał przy życiu w tym programie, bo on jedyny mnie w ogóle wspierał, jeżeli chodzi o ten program i mnie namawiał. Jak były jakieś zadania, to po prostu starałam się tak, jak mogłam, bo chciałam, żeby on był dumny, żeby potem to oglądał i żeby był zadowolony ze mnie.

Pavlo: I byłem (wzruszenie).

Monika Miller: To mnie głównie trzymało przy życiu. Uwierzcie mi, że bardzo dużo zostało wycięte z tego programu. To, co wy widzicie, to jest nawet nie jedna czwarta tego, co się działo. I w sumie jak miałam setki i jeszcze jak gadałam z dziewczynami, bo czasem miałyśmy taki czas pogadać, to w sumie jedyne, o czym mówiłam, to jest o moim chłopaku, o Pawełku.

Myślę, że dla Moniki było to szczególnie wymagające wyzwanie, ponieważ wszyscy wiemy, że ma problemy ze zdrowiem. Paweł, martwiłeś się o nią, o to, czy sobie poradzi w dżungli?

Pavlo: Nigdy nie myślałem, że Monika jest twardą babą. To jest delikatna dziewczyna. Jednak przez to, że mieszkamy razem od drugiej randki, znam ją z dość różnych stron i wiem, że jeżeli coś chce, to zrobi to. Nie miałam nawet sekundy wątpliwości na temat tego, że da sobie tam radę. Przed wyjazdem zrobiliśmy sobie takie spotkanie i nastawiałem ją do tego wszystkiego, czego się bała: pająków, niesympatycznych dziewczyn... Nie uważałem, żeby takie rzeczy były dla niej problemem. Codziennie przez tydzień odbywaliśmy taką jakby sesję z terapii, podczas których jej powtarzałem, że wszystko będzie dobrze. Moim zdaniem dała radę.

Monika cię czymś zaskoczyła?

Pavlo: Raczej nie. Sprawdziło się wszystko, czego oczekiwałem, z tej dobrej strony. Kiedy oglądaliśmy razem odcinki, byłem tylko dumny z tego, co zobaczyłem.

Monika Zawsze powtarza, że szczególnie w chorobach to właśnie ty jesteś dla niej największym wsparciem.

Pavlo: Traktuję ją po prostu jako kochaną dziewczynę i chyba pierwsze, co przy niej zrobiłem, to nauczyłem się być bardziej delikatnym. Trzeba być bardziej delikatnym do osoby z takimi problemami, a szczególnie, kiedy ma jakieś lęki i problemy z chorobą. Po prostu trzeba być... Trzeba szanować i kochać. Nie ma na to magicznej recepty. Wystarczy przytulić, powiedzieć jakieś dobre słowo. Często to wystarczy, żeby się uspokoić i mieć lepszy humor.

W takim razie Monika, w jaki sposób Pavlo poprawia ci humor na co dzień?

Monika Miller: On nie musi nic robić. Dla mnie wystarczy to, że go widzę, że jest, że spędza ze mną czas. To jest od razu po prostu super i czuję się milion razy lepiej. Nawet teraz po powrocie z Tajlandii mam tak, że już go trochę chyba denerwuje, bo jestem jak naklejka. Chodzę za nim po domu... (śmiech) Nawet jak on naprawdę potrzebuje trochę prywatności, to ja za nim chodzę i ciągle go przytulam, ciągle go łapię za policzek, szczypię w nos. Chodzę mu po stopach. To mi bardzo poprawia humor.

Monika Miller i Pavlo o planach na przyszłość. Chcą mieć razem dzieci?

Jakie macie plany na tegoroczny dzień zakochanych?

Pavlo: Tak naprawdę to u nas codziennie są walentynki. Nie ma dla nas jakiegoś specjalnego dnia miłości, bo traktujemy tak każdy dzień.

Monika Miller: Ja mam wywiad rano, ale potem mój znajomy razem z innym znajomym zaprosili nas na fantastyczny pokaz, w którym oni biorą udział. To jest pokaz drag show w Hard Rock Cafe. Także specjalny walentynkowy show i już Pawełek wie, że ja lubię takie rzeczy. Już to znosi jakoś (śmiech). Więc zabieram go na taki show. Będziemy się świetnie bawić i jestem pewna, że mu się bardzo spodoba.

Nie mogę też was nie zapytać o plany na przyszłość, bo myślę, że wielu fanów Moniki gdzieś tam ukradkiem wypatruje jednak pierścionka zaręczynowego na jej palcu. Rozmawiacie w ogóle o takich sprawach?

Pavlo: Nigdy nie było tak, że ja zaproponowałem, że będziemy w związku, czy że zamieszkamy razem. U nas wszystko idzie naturalnie, tak jak powinno. Taką mamy po prostu prawdziwą, normalną miłość i relację bez pośpiechu, bez jakiegoś: to muszę, tego nie muszę, muszę w ciągu roku oświadczyć, a w ciągu dwóch wyprawić ślub, weselę itd. Nie. Po prostu jak przyjdzie czas, to pewnie wszyscy o tym się dowiedzą.

Monika Miller: Ale dosyć często rozmawiamy o tym, ile chcemy dzieci i czy chcemy syna, czy chcemy córkę, jak ich nazwiemy. Czy będą mówić najpierw po ukraińsku, czy po polsku, czy po angielsku, czy po rosyjsku? Także po prostu czasem jak nie mamy co robić, to sobie tak planujemy to wszystko w ten sposób.

Pavlo: Nie mamy ustalonych dat, ale oczywiście, że planujemy. Traktujemy to wszystko poważnie.

To ile tych pociech będzie za te kilka, lub kilkanaście lat? Jedna, dwójka, może więcej?

Monika Miller: Ustalaliśmy, że będziemy zadowoleni i będzie to kompromis, jeżeli będą cztery.

Pavlo: Monika powiedziała, że po pierwszym od razu musi być drugie. A najlepiej, żeby było dwójka od razu. To jest jej marzenie.

Bliźnięta?

Monika Miller: Oj tak, bardzo, bardzo bym chciała.

Monika Miller i Pavlo chcą tworzyć razem muzykę

Wiem, że łączy was nie tylko uczucie, ale także pasja. Chcecie w przyszłości stworzyć jakiś wspólny projekt muzyczny?

Pavlo: Bardzo chcę coś nagrać z Moniką. Mieliśmy nawet próbkę z głosem. Próbujemy. Teraz pracuje nad Monikę swoim utworem. Ja chcę zrobić remix. Jestem producentem muzyki undergroundowej, bardziej w stylu techno. Monika jest bardziej w pop. Także musimy złapać ten kompromis. Muszę też dokończyć swoje sprawy. Ale jestem na 100% pewny, że wydamy wspólny utwór. Nie możemy jeszcze się dogadać, czy będzie bardziej klubowy, czy bardziej w stronę Moniki. O tym jeszcze rozmawiamy.

A widzielibyście siebie na przykład kiedyś na wspólnej trasie koncertowej?

Pavlo: Nie myśleliśmy o tym jeszcze. Ciężko powiedzieć. Jesteśmy po prostu z dwóch różnych stron muzyki. Ale jeżeli zejdziemy się gdzieś pośrodku, to życie pokaże.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na TikToku, FacebookuInstagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości