Sylwia Przybysz mogła stracić wzrok. Musiała poddać się pilnemu zabiegowi

Sylwia Przybysz
Sylwia Przybysz
Źródło: MWMEDIA
Sylwia Przybysz opowiedziała fanom o problemach ze zdrowiem. Okazało się, że celebrytka kilka dni temu zgłosiła się do okulisty z pozoru błahą sprawą. Szybko wyszło jednak na jaw, że młodej influencerce grozi nawet utrata wzroku. Sylwia Przybysz musiała w związku z tym poddać się pilnemu zabiegowi. Nie ukrywała, że była przerażona.

Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski to znani polscy influencerzy, którzy zasłynęli tym, że w młodym wieku bardzo chcieli stworzyć prawdziwą rodzinę. Marzenie zakochanych się udało i doczekali się już trójki dzieci. W ostatnim czasie w życiu pary bardzo dużo się dzieje, co dokumentują w mediach społecznościowych. Teraz jednak okazuje się, że 24-letnia Sylwia Przybysz na chwilę będzie musiała zwolnić swoje szalone tempo. Chodzi bowiem o problemy ze zdrowiem.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

Marcin Prokop o przyszłości córki. "Nie będzie tą osobą, która po moich plecach wespnie się do show-biznesu"
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Sylwia Przybysz miała problemy ze zdrowiem, mogła stracić wzrok

Sylwia Przybysz wyznała na Instagramie, że ma problemy z oczami. W tym celu ostatnio odwiedziła okulistę, jednak zupełnie nie spodziewała się diagnozy, którą usłyszała. Młoda influencerka dowiedziała się bowiem, że mogła stracić wzrok... Przeszła pilny zabieg i na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Celebrytka opowiedziała swoją historię fanom.

"Kochani stwierdziłam, że muszę wam to opowiedzieć, co mi się dzisiaj przytrafiło, bo dalej w to nie wierzę. Historia autentyczna, to się wydarzyło dzisiaj i rozwaliło mi tak mózg, że nie wiem, co ze sobą zrobić. Poszłam do okulisty, bo kilka dni temu miałam taką sytuację, że po zmyciu makijażu wydawało mi się, że dostało mi się coś do oka. Miałam taki dyskomfort przez kilka minut i było to na tyle niefajne, że stwierdziłam, że zapiszę się do okulisty, żeby to sprawdzić- może potrzebuję kropli nawilżających, więc udam się do okulisty i tak też zrobiłam" - zaczęła opowieść.

Lekarka zrobiła Sylwii Przybysz kompleksowe badania. Początkowo okazało się, że celebrytka choruje na zapalanie spojówek. Szybko okazało się jednak, że to nie wszystko...

"Przy podstawowym badaniu już wyszło mi, że mam zapalenie spojówek, co jest w ogóle bardzo ciekawe, bo ja tego nie czuję oprócz tej jednej, pojedynczej sytuacji - oczy mi nie łzawią, nic się z nimi nie dzieje- więc to jest dziwne. Pani zaproponowała mi, że zrobi mi badanie dna oka przy okazji i powiem wam szczerze, że tutaj zaczyna się jazda. Pani wkropiła mi te krople [...] czekałam 20 minut, aż te krople zaczną działać, pani mnie zawołała do gabinetu, spojrzała mi w oko i tak strasznie dziwnie zareagowała. Powiedziała mi 'To jest pod laser'" - wspominała Sylwia Przybysz.

Sylwia Przybysz musiała poddać się zabiegowi

Sylwia Przybysz nie ukrywała, że to, co przed chwilą usłyszała od okulistki, mocno nią wstrząsnęło. Influencerka bardzo się bała, ale mimo wszystko postanowiła zaufać lekarce i zdecydowała się na laserowy zabieg.

"Jak ja usłyszałam słowo laser, skierowane do mnie to po prostu, życie mi przeleciało przed oczami. To jest tak przerażające. [...] pani powiedziała, że ma akurat wolny termin i może mi to zrobić dzisiaj. A ja stwierdziłam, że może to lepiej, bo nie będę się psychicznie na to nastawiać, bo nie będę spała po prostu, bo powiedziała, że muszę to zrobić jak najszybciej, najlepiej jutro. [...] Tak się składa, że rozmawiam z wami po tym zabiegu, który został wykonany i na jedno oko i na drugie. To jest nie do opisania, serio" - opowiadała.

Okulistka wytłumaczyła Sylwii Przybysz, że jej przypadek, chociaż z pozoru wydawał się niegroźny, to mógł stać się tragicznym w skutkach. Celebrytce groziło bowiem rozwarstwienie siatkówki oczu, co mogło doprowadzić nawet do utraty wzroku. Z tego względu trzeba było działać bardzo szybko.

"Jak się okazało, chodziło o to, że grozi mi rozwarstwienie siatkówki, ponieważ zrobiły mi się jakieś dziury [...] okazało się, że muszę to szybko naprawić, bo mogę stracić wzrok. Nie mam żadnej wady wzroku i przez to myślałam, że po prostu takie rzeczy mnie nie dotyczą - jakiekolwiek problemy z widzeniem, bo nie mam kompletnie żadnej wady, nie kwalifikuję się w żaden sposób na okulary" - wyznała podczas relacji.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na  TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.

Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości