Show-biznes i towarzyszącą mu sława to nie tylko blichtr i liczne przywileje, ale także ciemne strony, wśród których można wymienić hejt. Osoby popularne, często bez powodu, muszą mierzyć się z przykrymi komentarzami ze strony internautów, którzy potrafią skrytykować wszystko i nie przebierać przy tym w słowach. Z tym zjawiskiem spotkali się także uczestnicy programu "Gogglebox. Przed telewizorem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Agnieszka i Artur Kotońscy o hejcie. Jak do niego podchodzą?
Dagmara Olszewska zapytała Artura Kotońskiego o to, czy czasem nie ma ochoty bronić dobrego imienia swojej żony, gdy pada ofiarą hejtu. Mężczyzna przyznał, że takie komentarze bolą, ale zarówno on, jak i jego ukochana, nauczyli już się sobie z nimi radzić. Trudno mu było powstrzymać łzy.
- To boli, ale już się do tego przyzwyczaiłem i nie zwracam na to uwagi, ponieważ są to ludzie, którzy chyba byli skrzywdzeni przez los i nas nie znają. Bo jak można ocenić człowieka po raptem pięciominutowym występie... Przykre to jest, że my Polacy potrafimy sobie nawzajem coś takiego napisać. Nie powinno tak być - mówił wycierając łzy Artur Kotoński.
Jego żona dodała, że w dzisiejszych czasach wiele ludzi ma szalone tempo życia i takie nawet pojedyncze komentarze mogą komuś bardzo zniszczyć psychikę.
- Dzisiaj generalnie dominuje taki hejt. Ludzie mówią sobie w trzy sekundy coś najgorszego, ale również w trzy sekundy nie potrafią powiedzieć nic miłego. Obserwuję różne profile i wchodzę na nie, jeżeli ktoś mnie interesuje, a jeżeli coś mnie nie interesuje, to nie zostawiam komentarzy, bo po co to robić? Po co robić komuś przykrość? - wtórowała Agnieszka Kotońska.
Celebrytka zaznaczyła, że ona radzi sobie z hejtem bardzo dobrze, ponieważ ma wsparcie rodziny. Zauważyła jednak, że nie każdy jest w takiej sytuacji, co może prowadzić do tragedii.
- Ja sobie z tym poradzę, mam rodzinę, ale są osoby, które sobie z tym nie radzą i to rodzi prawdziwe tragedie. Zawsze powtarzam, żeby być dobrym człowiekiem, bo karma wraca. Łapmy szczęśliwe chwile - mówiła.
Artur Kotoński o sytuacji z mężczyzną, który obraził go w sieci
Artur Kotoński zaznaczył, że on sam jest raczej dobierany pozytywnie i nie zauważył negatywnych komentarzy na swój temat. Wrócił wspomnieniami jednak do pewnej sytuacji, której doświadczył podczas rozmowy z jednym z widzów "Goggleboxa".
- Nie rozumiem tego, jak można usiąść i wylać swoje nerwy na drugiego człowieka. [...] Jest jednak też wiele pozytywnych komentarzy. Ludzie zaczepiają nas w galeriach i nigdy nikt nie powiedział nam w twarz, że nas nie lubi. Raz miałem taką sytuację, że podszedł do mnie młody chłopak i chciał przybić piątkę. Potem powiedział, że nas obraził w komentarzu. Powiedziałem mu, żeby się nie przejmował, bo na pewno miał słabszy dzień. Stało się, jak się stało, ale przyszedł i się przyznał. Kocham ludzi, kocham życie, kocham moją żonę i uważam, że dobro wraca - podkreślił Artur Kotoński.
Agnieszka Kotońska przyznała, że z największym hejtem mierzyła się w momencie, gdy pochwaliła się swoją metamorfozą.
- Zrzuciłam trochę kilogramów, zmieniłam styl, doczepiłam włosy i ludzie szukali we mnie tej starej Agnieszki, ale już jej nie znajdą, bo życie się zmienia. [...] Rzeczywiście, zgadzam się z tym co piszą ludzie w komentarzach, że gdyby nie TTV, to byłabym "szarą gospochą domową". Być może, ale dziś spełniam marzenia i nie będę siedziała na tyłku, bo komuś się to nie podoba - zakończyła.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale nadal trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.
- Kamil ze "ŚOPW" zaczyna nowe życie. Pokazał ukochaną, zmienił pracę i miejsce zamieszkania
- Sara z "TL" odpowiada na zarzuty, że nie wie, czego chce. Wyjaśniła, co się za tym kryło
- Mila Kunis i Ashton Kutcher nie pozostawią majątku dzieciom. Przeznaczą go na cele charytatywne
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: Screen