Uczestniczka "Top Model" straciła dziecko przy porodzie. Pogrzeb odbył się dopiero po 10 latach. Dlaczego?

Marta Szulawiak-Turska
Marta Szulawiak-Turska
Źródło: MWMEDIA
Wstrząsająca historia uczestniczki programu "Top Model". Marta Szulawiak-Turska przeżyła ogromną tragedię. Na Instagramie podzieliła się przeżyciami po stracie dziecka, które zmarło tuż po porodzie. Na symboliczny pogrzeb malucha zdecydowała się dopiero po 10 latach.

Marta Szulawiak-Turska jest znana z udziału w programie "Top Model". Ostatnio podzieliła się trudnymi przeżyciami po śmierci dziecka. Tak ciężko było jej się z pogodzić ze stratą, że nie zdecydowała się na ostatnie pożegnanie. Swoją decyzję wyjaśniła dopiero teraz w nagraniu na Instagramie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

"Top Model". Joanna Krupa o miłości. Czy da szansę nowemu uczuciu?
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Marta Szulawiak-Turska brała udział w "Top Model"

Marta Szulawiak-Turska jest znana szerszej publiczności jako uczestniczka pierwszej edycji "Top Model". Dziewczyna już na castingu wzbudziła zainteresowanie swoim niezwykłym życiorysem. W tym trudnym dla niej okresie pracowała jako tancerka go-go, aby wspomóc finansowo rodzinę. Musiała podjąć też drugi etat.

Chociaż nie osiągnęła wyjątkowych sukcesów w programie, to jednak po jego zakończeniu znalazła swoje miejsce w telewizji jako gospodyni w show "Seks - kup teraz" na kanale TLC. Po pewnym czasie zdecydowała się także na zaangażowanie w politykę, ubiegając się o miejsce w parlamencie z listy SLD. Jednak najważniejszą rolą w jej życiu stało się macierzyństwo. Jest matką piątki dzieci, co zawsze traktowała jako swój priorytet.

Marta Szulawiak-Turska z "Top Model" o stracie dziecka

Ostatnie wieści, którymi Marta Szulawiak-Turska podzieliła się na Instagramie, są bardzo poruszające. Okazuje się, że drugie dziecko Marty, syn Julek, przyszedł na świat przedwcześnie i zmarł zaraz po porodzie. Mimo ogromnego bólu po stracie syna Marta Szulawiak-Turska podjęła niezwykle trudną decyzję dotyczącą ciała maluszka. W odważnym wyznaniu na Instagramie opisała, że postanowiła przekazać ciało dziecka na badania naukowe.

"Nie byłam gotowa na ceremonię, nie byłam wtedy w ogóle gotowa na pożegnanie. Zostawiłam ciałko w szpitalu do badań, żeby studenci mogli uczyć się i doświadczać na tym małym cudownym ciałku" - wyznała.

To była trudna decyzja, ale przemyślana i pełna troski o innych. Po latach wewnętrzne uzdrowienie doprowadziło Martę Szulawiak-Turską do kolejnego bolesnego, lecz ważnego kroku. Dopiero po dziesięciu latach zdecydowała się na symboliczny pogrzeb swojego dziecka. Uroczystość ta była dla niej zakończeniem długiego procesu wychodzenia z traumy. Ceremonia odbyła się nad brzegiem wody, gdzie pożegnała syna w piękny i symboliczny sposób.

"Poczułam gotowość do pożegnania. Zrobiłam mu ceremonialny pogrzeb nad jeziorem, zrobiłam piękną kwiecistą, roślinną mandalę i pożegnałam się z tą cudowną piękną duszą, która przyszła tu na chwilę pokazać się i odejść" - powiedziała.

Marta Szulawiak-Turska nie tylko podzieliła się osobistą historią, ale także dodała otuchy rodzicom, którzy przeżywają podobne tragedie.

"Trzymam kciuki za rodziców dzieci utraconych, trzymam kciuki za gotowość do pożegnania… Jestem, czuję, rozumiem…" - zakończyła swój post.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Czytaj też:

Autor: Kamila Jamrożek

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości