Beata Tadla o relacji z synem i ageizmie. Mówi o siwych włosach i zmarszczkach

Beata Tadla o ageizmie i synu Janie Kietlińskim
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Beata Tadla w najnowszym wywiadzie z Dagmarą Olszewską otwarcie wypowiedziała się na temat dwóch istotnych kwestii - ageizmu i relacji z synem. Dziennikarka podkreśliła, że w społeczeństwie ważna jest równowaga między młodzieńczym entuzjazmem a doświadczeniem osób starszych. Wyznała, że pragnie żyć w społeczeństwie, gdzie oceniamy drugiego człowieka nie przez pryzmat zmarszczek czy wieku, ale jako jednostkę pełną potencjału. Czy sama doświadczyła ageizmu?

Beata Tadla podkreśliła w wywiadzie, że osoby doświadczone powinny być doceniane, ale ważne jest też stawianie na młodych. Dziennikarka sama jest mamą dorosłego syna Jana Kietlińskiego. Stara się być dla niego wsparciem w dążeniu do samodzielności. Przeczytaj, co jeszcze o nim powiedziała.

Beata Tadla o ageizmie

W rozmowie z Dagmarą Olszewską z cozatydzien.tvn.pl Beata Tadla poruszyła kwestię ageizmu, który jest ostatnio popularnym tematem w mediach. Kobiety i mężczyźni po 40. roku życia często narzekają na ograniczoną liczbę propozycji zawodowych.

Zapytana o to, czy doznała tego problemu, dziennikarka odpowiedziała, że jeszcze nie miała takiego doświadczenia, ale nie wyklucza, że może się z nim spotkać w przyszłości. Wyraziła też ogromne pragnienie życia w świecie, gdzie nie oceniamy drugiej osoby przez pryzmat zmarszczek, koloru skóry, tożsamości płciowej czy wyznania, lecz po prostu jako człowieka.

Nie doświadczyłam jeszcze ageizmu, ale kto wie, być może mnie to spotka, oby nie. Bo oczywiście chciałabym żyć w świecie, w którym nie widzimy w drugim człowieku ani jego zmarszczek, ani koloru skóry, ani jego tożsamości płciowej, ani wyznania. Po prostu widzimy człowieka
- powiedziała dziennikarka.

Beata Tadla stwierdziła też, że zdaje sobie sprawę z wartości osób doświadczonych. Przyglądając się zachodnim mediom, dostrzega osoby w różnym wieku, a zaletą tych starszych jest to, że dużo przeszli, dlatego dziś są wiarygodnymi i godni zaufania.

Wiem, jaką wartością są ludzie doświadczeni i kiedy obserwuję zachodnie media, kiedy oglądam na przykład programy BBC albo CNN i widzę te siwe włosy i te zmarszczki, to wiem, że tam jest doświadczenie, tam jest wiedza. Tam są dziesiątki kampanii, które ktoś przeżył, w związku z czym jest wiarygodny, bo może o tym mówić i jemu się po prostu wierzy
- stwierdziła.

Dziennikarka nie neguje także dawania szansy młodym ludziom, ale podkreślała, że warto również pracować w zespołach różnorodnych, ucząc się wzajemnie od siebie. Podkreślała, że ma doświadczenie pracy zarówno z doświadczonymi osobami, jak i ze studentami i sama jest mamą młodego człowieka.

Jasne też, że warto dawać szansę młodym ludziom, ale warto pracować w zespołach różnorodnych, dlatego że to jest tak niesamowita moc i siła, kiedy wzajemnie od siebie możemy się uczyć. Mam to doświadczenie, bo pracuję w takim zespole, ale pracuję również ze studentami. Mam syna w wieku 22 lat, więc naprawdę bardzo się cieszę, że mogę te pokolenia łączyć
- wyjaśniła Beata Tadla.

Beata Tadla o synu

W wywiadzie z Dagmarą Olszewską Beata Tadla podzieliła się też spostrzeżeniami na temat relacji z synem Janem Kietlińskim. Opowiedziała o emocjach, jakie przeżywała, gdy jej dziecko opuszczało rodzicielskie gniazdo. Dziennikarce towarzyszy ogromna radość, gdy obserwuje, że jej syn staje się samodzielny. Widzi w tym procesie wkraczania w dorosłość nie tylko niesamowitą wartość, ale również szansę na doświadczanie zupełnie nowych przygód i wyzwań. To niezwykle inspirujące i napawa ją dumą widzieć, jak jej syn dorasta i rozwija się, stając się samodzielnym człowiekiem. 

Mój syn zawsze chciał być samodzielny, ale nie przypominam sobie takiej sytuacji, że to było dla mnie specjalnie trudne. Myślę, że wspierałam go w tym, wręcz tak wypychałam do tej samodzielności, bo wierzę w niego bardzo mocno i wiem, że jeśli doświadczy życia samodzielnego, to będzie bardziej szczęśliwy. Jeżeli zobaczy, z czym wiąże się dorosłość, dojrzałość, a już to widzi, bo jest naprawdę świetnym facetem, to myślę, że to odcięcie
- wyjaśniła Beata Tadla.

Czytaj też: Syn Beaty Tadli w szczerym wywiadzie. Jan Kietliński o życiu w blasku fleszy, rodzicach i planach na przyszłość

Beata Tadla w dorastaniu syna widzi proces pełen nieograniczonych możliwości i nowych wyzwań, które pozwolą jej synowi eksplorować świat na własnych warunkach. Dostrzega również, że wraz z wejściem dzieci w dorosłość, zmienia się perspektywa rodziców, którzy stają się świadkami sukcesów i ścieżek, które wybierają ich dzieci. Gwiazda jest głęboko przekonana, że ten proces jest niezwykle istotny dla rozwoju i budowania własnej tożsamości przez Janka. Dlatego niezmiennie wspiera swojego syna w samodzielności.

Nie wiem, czy kiedykolwiek miałam "nieodciętą pępowinę", ale myślę, że to zrobi jemu i nam dobrze, bo zatęsknimy za sobą, bo będziemy się cieszyć, kiedy się spotkamy. Nie zastanawiałam się, czy to jest jakieś trudne, czy nie jest trudne. To się po prostu dzieje, dlatego że to są naturalne etapy życia
- dodała.
Jan Kietliński z mamą Beatą Tadlą
Jan Kietliński z mamą Beatą Tadlą
Jan Kietliński z mamą Beatą Tadlą
Źródło: MWMEDIA

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

Czytaj też:

Autor: Kamila Jamrożek

Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości