Gitarzysta zespołu Pearl Jam doznał groźnego wypadku na scenie. To go jednak nie powstrzymało

Pearl Jam
Pearl Jam
Źródło: Getty Images
Pearl Jam właśnie rozpoczął trasę promującą swój najnowszy album "Dark Matter". Ostatni koncert legendarnego zespołu w Vancouver był pełen niebezpiecznych zwrotów akcji. Gitarzysta Mike McCready zaliczył bardzo groźnie wyglądający wypadek. Nie poddał się jednak i grał dalej.

Pearl Jam to amerykański zespół rockowy, który powstał w Seattle w 1990 roku, często kojarzony z ruchem grunge'owym. Wraz z grupami Alice in Chains, Nirvana i Soundgarden zaliczany jest do tzw. Wielkiej Czwórki z Seattle. Członkami zespołu są wokalista Eddie Vedder, gitarzyści Mike McCready i Stone Gossard, basista Jeff Ament i perkusista Matt Cameron. Pearl Jam zdobył międzynarodową sławę dzięki debiutanckiemu albumowi "Ten" z 1991 roku, który zawierał przeboje takie jak "Alive", "Even Flow" czy "Why Go ". Muzycy znani są z intensywnych koncertów na żywo, które uwielbiają fani.

Resztę artykułu przeczytasz pod materiałem wideo:

czt_505_samarajoy
Samara Joy — ikona jazzu koncertowała w Polsce

Gitarzysta Pearl Jam spadł ze sceny

W trakcie wykonywania solówki w piosence "Porch" podczas ostatniego koncertu w Kanadzie gitarzysta Pearl Jam Mike McCready tak bardzo wczuł się w swoją partię, że zapomniał o tym, gdzie kończy się scena. Nagle artysta wszedł na krawędź i zleciał w dół przestrzeni, oddzielającej zespół od publiczności.

Niebezpieczna sytuacja nie zatrzymała jednak Mike'a McCready'ego. Choć doznał upadku, kontynuował występ, nie tracąc tempa. Dwaj technicy szybko rzucili się mu na pomoc, wciągając go z powrotem na scenę, podczas gdy on kontynuował granie. Zadziwiająco, muzyk odmówił pomocy, pokiwał przecząco głową na pytane o swój stan zdrowia i od razu wrócił do grania.

Incydent w Vancouver nie zahamował zapału zespołu. Od tego zdarzenia minęło już kilka dni, a Pearl Jam zdążył już zagrać koncerty w Portland i Sacramento. Wygląda na to, że Mike McCready wyszedł z incydentu bez większych obrażeń, gotowy na kolejne muzyczne wyzwania.

Zobaczcie nagranie z incydentu, które pokazuje, że nawet w trudnych chwilach artyści potrafią zachować profesjonalizm.

Eddie Vedder z Pearl Jam o fanach Taylor Swift

Zespół Pearl Jam udzielił wywiadu do najnowszego numeru magazynu "MOJO". Wśród tematów poruszanych przez frontmana Eddiego Veddera pojawiło się zaskakujące porównanie. Fanów Taylor Swift zestawił on z miłośnikami punk rocka.

W wywiadzie, który ukazał się niedawno, frontman opowiedział o swoim doświadczeniu podczas koncertu Taylor Swift, gdzie towarzyszył swojej córce. Opisując atmosferę wydarzenia, zaskakująco porównał energię i zaangażowanie młodych fanów do atmosfery, jaką znał z czasów punk rocka.

"Całe to wydarzenie przypomniało mi koncerty punk rockowe, kiedy to czuliśmy się zgrani z wszystkimi outsiderami w naszym mieście, w tamtych czasach. To było mobilizujące i potężne..." - powiedział Eddie Vedder, opisując emocje towarzyszące mu podczas koncertu Taylor Swift.

Eddie Vedder wyznał, że sztuka muzyczna może być uniwersalna i dotykać serc ludzi bez względu na ich preferencje muzyczne. Ogromne zaangażowanie fanów Taylor Swift w koncert przypomniało mu czasy, kiedy młodzi ludzie uwielbiali tak jego zespół.

"Poruszyły mnie całe te przygotowania do koncertu, robienie bransoletek przyjaźni i hojność tych młodych dziewcząt i chłopców, wymieniających te bransoletki z różnymi wiadomościami na nich - tekstami piosenek, tytułami. Widać, że znaleźli swoje plemię" - powiedział muzyk.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na InstagramieFacebooku i TikToku. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

Czytaj też:

Autor: Kamila Jamrożek

Źródło zdjęcia głównego: Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości