Iwona Węgrowska świadkiem eksplozji w Przylepiu. "Straszna tragedia dla całej mojej rodziny"

Iwona Węgrowska
Iwona Węgrowska byłą świadkiem wybuchu w Przylepiu
Źródło: MWMEDIA
Iwona Węgrowska była świadkiem wybuchu pocisku artyleryjskiego w Przylepcu. Obecnie wraz z córką przebywa w domu rodziny w sąsiedniej miejscowości. Miejscowe służby zaleciły bowiem pozostanie w zamkniętych budynkach. "Czegoś takiego w życiu nie widziałam" - relacjonuje.

Płonie hala z niebezpiecznymi odpadami w Przylepie, dzielnicy Zielonej Góry. Jak podał oficer dyżurny Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej, do pożaru doszło w wyniku eksplozji pocisku artyleryjskiego. Hala, na której latami składowano niebezpieczne chemikalia, nadal stoi w ogniu. Z pożarem walczą dziesiątki zastępów straży pożarnej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

czt09
Zwycięzca aukcji WOŚP gościł na treningu Bartosza Zmarzlika
Źródło: "Co za Tydzień"

Iwona Węgrowska była świadkiem wybuchu w Przylepcu

W okolicach zdarzenia znalazła się w sobotę Iwona Węgrowska. Wraz z córką odwiedzały mieszkającą w Zielonej Górze rodzinę. W Łężycy, koło Przylepu mieszka mama piosenkarki.

Gdy około godziny 15 doszło do wybuchu, rodzina była na spacerze z psem. Nagle w oddali dało się słyszeć potężny huk, a na niebie pojawiły się kłęby dymu. Iwona Węgrowska wraz z córką przebywa obecnie zamknięta w domu mamy. Jej plany na dzisiejszy powrót do Warszawy będą musiały poczekać. "Tu jest tak siwo teraz. Byliśmy na spacerze z psem, wracając z zakupów, gdy doszło do potężnego wybuchu. Nagle ludzie zaczęli się nerwowo zachowywać i dzwonił mój wujek, który jest sołtysem w Przylepie. Kazał natychmiast porzucić zakupy, wracać do domu i zamknąć okna. Jest to bardzo szkodliwe dla zdrowia. Więc jestem bardzo nerwowa i martwię się o zdrowie całej mojej rodziny" — mówiła Iwona Węgrowska w rozmowie z Pudelkiem.

Skutki pożaru w Przylepie

Niebezpieczne odpady należały do nieistniejącej już firmy. Marszałek województwa lubelskiego, Elżbieta Polak, przekazała informację, że dotąd nie wszystkie przechowywane substancje zostały zidentyfikowane. Mowa o nawet pięciu tysiącach metrów sześciennych odpadów.

"Wygląda to wszystko bardzo dramatycznie, bardzo duże zagrożenie" — podkreśliła marszałek w rozmowie z TVN24.

Na miejscu w stan gotowości postawiono pobliskie szpitale i jednostki pogotowia. Nie wiadomo bowiem, jakie skutki wywołają substancje unoszące się w powietrzu. Jak przekazała Iwona Węgrowska, wszyscy, którzy przebywają w pobliżu, zostali wezwani do pozostania w zamkniętych domach.

"Prawdopodobnie skutki mogą być odczuwalne za jakiś czas. Odczują to nasze płuca. To straszna tragedia. Mam tu ciocię, kuzynki, brata, mamę, u której jesteśmy w odwiedzinach. Jest siwo. Czegoś takiego w życiu nie widziałam. Prezydent teraz ogłosił, że zanieczyszczenie jest ogromne. Nikogo prawie już nie ma na ulicy" — podsumowała Iwona Węgrowska w rozmowie z Pudelkiem.

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim o rozrywce, kulturze i show-biznesie, ale trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się u naszego sąsiada. Dlatego będziemy pisać o wsparciu, jakie płynie z Polski dla mieszkańców Ukrainy. Najważniejsze informacje znajdziecie TUTAJ.

podziel się:

Pozostałe wiadomości