Magdalena Cielecka zagrała niedawno główną rolę w filmie "Lęk", który opowiada o różnego rodzaju zmartwieniach w życiu, w tym także o walce z chorobą nowotworową. Bohaterka, w którą wcieliła się aktorka, zmaga się z rakiem i z dnia na dzień słabnie. W końcu decyduje się zakończyć swoje życie bez dalszego cierpienia i wybiera eutanazję. Magdalena Cielecka w najnowszym wywiadzie opowiedziała o przygotowaniach do tak trudnej roli oraz zdradziła, co osobiście sądzi na temat prawa do eutanazji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Magdalena Cielecka wcieliła się w rolę kobiety chorej na nowotwór
Magdalena Cielecka rzadko kiedy decyduje się na widoczne metamorfozy. Aktorka od lat pielęgnuje swój wizerunek i raczej z nim nie eksperymentuje. Długie blond włosy stały się już jej znakiem rozpoznawczym. Do roli w filmie "Lęk" artystka ścięła jednak swoje zadbane pukle i postawiła na bardzo krótką fryzurę. O przygotowaniach do filmu opowiedziała w rozmowie z Paulina Reiter dla "Wysokich obcasów".
"Nie wyobrażałam sobie, żebym osobę terminalnie chorą na raka grała z włosami do pasa, zdrowo wyglądającym ciałem i witalną energią. Trzy miesiące przed rozpoczęciem zdjęć rozpoczęłam restrykcyjną dietę pod opieką specjalisty. Nie jestem osobą, która bywa na dietach, i był to dla mnie rodzaj wyrzeczenia. Ale ta utrata wagi i sił, która za tym poszła, bardzo dużo mi dała przy budowaniu roli, pozwoliła zbliżyć się do postaci, poczuć ją. Wtedy mogłam zacząć próbować sobie wyobrażać taki stan. To był fundament, od którego mogłam wyjść do głębszych poziomów" – podkreśliła.
Magdalena Cielecka do nowej roli musiała jednak przejść nie tylko wizualną metamorfozę, ale także tą wewnętrzną. Aktorka bowiem na co dzień jest bardzo energiczna. Na planie musiała jednak pokazać proces słabnięcia organizmu.
"Na co dzień jestem osobą dynamiczną, aktywną, a gdy zaczęłam słabnąć, byłam spowolniona, zgaszona, wolniej chodziłam, inaczej oddychałam. Oczywiście można tę słabość zagrać, ale ciało bardzo mi pomogło, nie pozwalało na charakterystyczną dla mnie mocną gestykulację, na mówienie pełnym głosem. Potem już świadomie korzystałam z jego podpowiedzi w budowaniu postaci" – tłumaczyła.
Magdalena Cielecka szczerze o prawie do eutanazji
Magdalena Cielecka wcieliła się w bohaterkę, która przez chorobę bardzo cierpi i wie, że powoli umiera. Wyczerpały się już dla niej bowiem wszystkie dostępne formy leczenia, a jej ciało wciąż słabnie. W końcu kobieta podejmuje decyzję o eutanazji. Nie ma ukochanego, nie ma też dzieci. Nie chce jednak żyć dalej z bólem. Magdalena Cielecka podczas wywiadu podkreśliła, że nigdy nawet nie próbowała oceniać zachowania granej przez nią bohaterki. Zdradziła natomiast, co prywatnie uważa na temat prawa do eutanazji. Przypomnijmy, że w Polsce jest ona nielegalna.
Zawsze uważałam i nadal uważam, że człowiek powinien mieć prawo wyboru. Że powinien mieć prawo do decydowania o momencie odejścia, o kontynuacji życia lub nie, o prawie do podtrzymywania leczenia lub rezygnacji z niego
Aktorka podkreśliła, że są to tematy bardzo złożone, indywidualne oraz intymne, a przy tym wyjątkowo trudne nie tylko dla osoby, które decyduje się zakończyć życie, ale także dla jej rodziny i przyjaciół, bo to na nich wówczas również spada olbrzymi ciężar pogodzenia się z taką wolą.
"Eutanazja zdaje się tematem, którego lepiej nie tykać, jest jak bomba zegarowa. A przecież każdy z nas zmierzy się z pytaniem o śmierć – swoją, bliskich. Zmierzy się z chorobą – swoją i bliskich. I być może będzie musiał rozważyć wolę kogoś bliskiego, kto powie, że nie chce dalej cierpieć, że nie chce wegetować i czekać na śmierć naturalną. Tak bardzo boimy się takich sytuacji, że wolimy o tym nie rozmawiać. Ale też nie wypowiadać się, żeby nie zostać posądzonym o brak wrażliwości, o brak człowieczeństwa" - podsumowała.
Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas również znaleźć na TikToku, Facebooku oraz Instagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas.
- Roxie Węgiel o narzeczonym i komentarzach w sieci. "Nie mogę do dziś się z tym pogodzić"
- Sylwia Bomba pokazała zdjęcie partnera. "Ktoś mi chłopaka zabiera"
- Joanna Jędrzejczyk zaskoczyła dobrą nowiną. "Witaj w rodzinie"
Autor: Anna Pawelczyk-Bardyga
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA