Natalia Lesz o córce, planach i początkach kariery. "Miejsce dla hejterów zawsze się znajdzie" [WYWIAD]

Natalia Lesz
Natalia Lesz
Źródło: fot. Dagmara Szewczuk
#W DUSZY MI GRA... Karierę muzyczną zaczynała w 2008 roku, gdy świat mediów społecznościowych dopiero raczkował. Nie oznacza to, że uchroniła się przed hejtem. Natalia Lesz ma za sobą kilkanaście lat w branży i choć w ostatnim czasie raczej stroni od ścianek, nie przestaje tworzyć. Światło dzienne ujrzał jej nowy utwór "Warszawski deszcz", a kolejne piosenki i świeżutki album już są w drodze. Natalia Lesz w rozmowie z Dominiką Kowalewską zdradziła, czy więcej miejsca w jej sercu zajmuje muzyka, czy może aktorstwo. Opowiedziała o córce i o tym, jak z perspektywy czasu postrzega swoje początki.

Natalia Lesz jest polską wokalistką i aktorką, która przyszła na świat 27 lipca 1981 roku w Warszawie. Od najmłodszych lat najbliżej jej było do sztuk artystycznych. Była uczennicą szkoły baletowej, a aktorstwa uczyła się za granicą na Wydziale Aktorskim Tisch School of the Arts na Uniwersytecie Nowojorskim.

W 2008 roku rozpoczęła przygodę z polskim show-biznesem, wydając album zatytułowany po prostu... "Natalia Lesz". Kariera wystartowała: były występy w Sopocie i w Opolu, rola w popularnym tanecznym serialu i pierwsze statuetki. Gdy na świecie pojawiła się ukochana córka, Natalia Lesz zrezygnowała z uczestnictwa w branżowych wydarzeniach i coraz rzadziej opowiadała o życiu prywatnym. Choć zniknęła z show-biznesu, nigdy nie przestała być aktywna zawodowo. Co słychać u Natalii Lesz?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.

"W duszy mi gra". Magda Femme o kulisach odejścia z Ich Troje, solowej karierze i pracy z partnerem
#W DUSZY MI GRA... Magda Femme przygodę z muzyką rozpoczynała w zespole Ich Troje. To jej wokal pokochali pierwsi fani grupy, którzy z lubością wsłuchiwali się w piosenkę "Prawo". Od tamtego momentu minęło przeszło 27 lat. W tym czasie Magda Femme rozwinęła karierę solową, ugruntowując swoją pozycję w rodzimym przemyśle muzycznym. W rozmowie z Dominiką Kowalewską wraca pamięcią do początków i zdradza, jakie ma plany na najbliższą przyszłość.
Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Natalia Lesz o karierze i początkach w show-biznesie

Dominika Kowalewska: Co gra w duszy Natalii Lesz?

Natalia Lesz: Teraz gra mój najnowszy utwór "Warszawski deszcz".

A tak poza pracą, czego w wolnej chwili lubisz słuchać?

Gdy robię coś w domu, słucham jazzu.

Czy najnowsza płyta będzie trochę jazzowa?

Nie, nie. Nie lubię muzyce przypisywać konkretnych gatunków, ale wyczytałam gdzieś, że jest coś takiego jak art-pop, gatunek, który łączy elementy muzyki pop z wpływami różnych dziedzin sztuki, takich jak malarstwo, rzeźba czy film. Często też łączy tradycyjne struktury popowe z niekonwencjonalnymi dźwiękami, instrumentami czy aranżacjami. Będzie dużo poezji, czasami melodii charakterystycznych dla poezji śpiewane, ale podanych w nowoczesny sposób.

Ostatni album ukazał się w 2011 roku. Jak to jest wydać płytę po tylu? Czy towarzyszy ci jakiś strach związany z premierą?

Nie ścigam się z nikim. Fajnie jeśli moja muzyka znajdzie swoich odbiorców. Fajnie jest grać muzykę, którą się czuje, bez względu na wyniki klikalności. Najważniejsza jest dla mnie prawda, jakkolwiek infantylnie to nie zabrzmi, zarówno w aktorstwie jak i w muzyce.

Czyli w tej płycie będzie więcej Natalii Lesz niż wcześniej.

Myślę, że 10 lat temu to robiłam research pt. kim jestem i dokąd zmierzam. Miałam w sobie mnóstwo ludzi, a każdy z nim miał na mnie inny pomysł. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że ja nie muszę się nikim stawać, muszę tylko mieć odwagę, aby pozwolić sobie być sobą. Nawet jeśli miałoby to oznaczać wyjście z tzw. mainstreamu. 

Czy ze względu na to, że kiedyś bardziej słuchałaś głosów osób dookoła, żałujesz czegoś?

Staram się nie rozpatrywać przeszłości w kategorii błędów. Na tamten moment robiłam to co wydawało mi się słuszne. Zmieniamy się jako ludzie, jako artyści. To naturalny proces.  

Niedawno pojawiłaś się na gali rozdania Fryderyków, do których byłaś nominowana, przez co media sobie o tobie przypomniały. Czytasz artykuły na swój temat?

Bywa, że czytam. Ale nie przywiązuję do nich wielkiej wagi. Dziś piszą o mnie, jutro o kimś innym. A ja robię swoje.

Natalia Lesz na gali Fryderyki 2024
Natalia Lesz na gali Fryderyki 2024
Źródło: MWMEDIA

Raczej stronisz od opowiadania o prywatnym życiu i nie zamierzasz iść w tę stronę?

Jeżeli się otworzy drzwi do swojego życia prywatnego, to potem trudno je zamknąć. Jestem teraz też odpowiedzialna za moją córkę. Uczę ją, że prywatność jest bardziej w cenie niż internetowy ekshibicjonizm. Z wielu powodów. Nie chcę, żeby była osobą publiczną tylko dlatego, że jej mama nią jest.

W tym roku córka skończy 10 lat.

Tak, pod koniec roku.

Czy przejawia jakiś talent artystyczny, czy raczej zmierza w innym kierunku?

Ala lubi też być leaderką. Uwielbia zarządzać innymi, organizować zabawy, jest przewodnikiem, ale bardzo empatycznym. Ostatnio wspominała, że chciałaby być reżyserką filmów, a konkretniej horrorów.

Ogląda horrory?

Tak, lubi się bać, w przeciwieństwie do mnie.

Przejawia umiejętności wokalne?

Bardzo czysto śpiewa i ma najlepszą ocenę z muzyki właśnie i języków obcych.

Wspomniałaś o tym, że nie lubisz kategoryzować muzyki. A czy ty przez te lata czułaś się kiedyś zaszufladkowana?

Media lubią upraszczać rzeczywistość, przedstawiać świat czarno-białym. Bywało i bywa, że pisze się o mnie w kontekście tego, co przyciągnie uwagę. Taka to rola mediów.

Dwa lata temu udzieliłaś wywiadu, w którym zapytana o to, co jest dla ciebie ważniejsze — aktorstwo, czy muzyka — odpowiedziałaś: aktorstwo. Jak jest teraz?

Teraz jest podobnie. Moje serce od zawsze jest bliżej aktorstwa. Ale to bardzo brutalny zawód i często bardzo długo czeka się na propozycję pracy. Aby pozostać w kreatywnym ciągu, piszę piosenki. A potem je śpiewam. To zbawienne dla mojej głowy.

Jaką rolę chciałabyś zagrać?

Kobietę pokręconą, neurotyczną, trudną, wyraźną. Takie role są ciekawe do zagrania i znacznie ciekawiej się takie role ogląda.

Prywatnie jesteś trochę pokręcona i neurotyczna?

Większość z nas jest trochę neurotyczna i trochę pokręcona. Chyba dlatego odnajdujemy się w tym, co robimy. Zawody artystyczne wymagają od nas, żebyśmy byli czasami szaleni, czasami depresyjni. Elastyczni. W pracy operujemy w skrajnościach, bo w sztuce, właściwie każdej, chcemy widza oderwać od codzienności.

Czy w tej aktorskiej karierze wiele razy trafiłaś na mur i nie dawano ci szansy bez wyjaśnienia?

Całe szczęście nie jestem przy takich wewnętrznych rozmowach. Oczywiście zawsze bym chciała, aby było więcej. Ale ktoś mądry kiedyś powiedział, że praca aktora polega też na tym, aby w momencie propozycji, być gotowym i nie przegapić swojej szansy. A więc staram się być gotowa.

Szkoła za granicą i ten wątek majętnej rodziny, z której pochodzisz, bardzo często przewijał się przez ostatnie lata. Czułaś, że faktycznie z powodu bliskich część drzwi była szerzej otwarta, jak twierdzono w mediach?

Mam wrażenie, że drzwi były bardziej zamknięte właśnie z tego powodu.

Jak ty się czułaś, czytając o tym?

Przerobiłam to. Jestem ogromnie wdzięczna za swoją rodzinę. Mam wspaniałych i mądrych rodziców. I to jest jedyne, co mogę powiedzieć: czuję się ogromną szczęściarą.

Miałaś taki moment w życiu, że chciałaś komuś coś udowodnić?

Jestem perfekcjonistką i zawsze wymagam najwięcej od samej siebie.

I na ten moment jesteś zadowolona z siebie?

Zawsze mam jakieś uwagi. Ale staram się być wyrozumiałą i wspierającą wobec innych i siebie również.

Gdy rozpoczynałaś karierę w 2008 roku, media społecznościowe w Polsce raczkowały. W związku z tym było wtedy mniej hejtu?

Miejsce dla hejterów zawsze się znajdzie, ale mam wrażenie, że kiedyś było go więcej. Może to też kwestia tego, że częściej mówi się o tym, jak groźnym miejscem jest internet i jak łatwo manipulować informacjami i ludźmi.

Jak krytyka wpływa na taką młodą dziewczynę?

Źle. Młodzi ludzie bardziej biorą do siebie opinie innych. To była twarda lekcja.

Co poradziłabyś swojej młodszej wersji, tej Natalii sprzed lat?

Aby była spokojna i bardziej wierzyła w siebie.

Dało się jakoś przygotować do tego, z czym wiąże się wejście do show-biznesu?

Mnie w szkole teatralnej tego nie uczyli, a szkoda.

Nad "Warszawskim deszczem" pracowałaś z Magdaleną Wójcik i Markiem Dziedzicem. Jaka jesteś we współpracy? Stawiasz granice?

Tak. Potrafię wracać do piosenki kilkanaście razy. W naszym środowisku staram się nie oceniać i nie krytykować i tego samego oczekuję od ludzi, z którymi pracuję. Marek i Magda są bardzo utalentowani, ale też ludźmi, z którymi po prostu lubię spędzać czas.

Perfekcjonizm w tej branży jest utrudnieniem?

Ma to swoje plusy i minusy, bo lepsze jest wrogiem dobrego i bywa, że trzeba sobie postawić tę granicę: to jest już finalna wersja i muszę to teraz wypuścić w świat. Ale perfekcjonizm bywa też zaletą, bo dba się najdrobniejsze detale.

Zamierzasz wrócić na salony? Pojawiać się na ściankach, na branżowych wydarzeniach?

Zamierzam pracować i spełniać się zawodowo. I prywatnie, jako człowiek. Zamierzam też czasami wypoczywać.

Myślisz, że taka świadoma rezygnacja wpłynie jakoś na twoją karierę?

Pojawianie się na ściankach nie daje nic oprócz rozpoznawalności. To nie jest moim celem samym w sobie.

O czym marzysz się zawodowo?

O wspaniałej, ponadczasowej fabule. I o tym, aby kiedyś wyprodukować swój własny film.

A prywatnie?

Żeby moja córka była zdrowa silna i szczęśliwa.

Gdzie się widzisz za 10 lat?

Nie widzę się. To dla mnie za daleka przyszłość.

Ale chciałabyś śpiewać jak najdłużej, stać na scenie?

Tak, bo na scenie i przed kamerą czuje się spełniona. Życzę sobie zdrowia psychicznego i fizycznego, aby było to możliwe jak najdłużej.   

Stworzyłaś utwór "Nienaganne żony", który był odpowiedzią na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. W jaki sposób ten utwór przyczynił się społecznie?

Poczułyśmy, że to nasz czas. Poczułyśmy sprawczość. Poczułyśmy, że musimy wyjść z domu. To była kulminacja frustracji, bólu, buntu. Każda, nawet najmniejsza akcja, przyczyniły się do mobilizacji i aktywizacji kobiet.

A po wydaniu tego utworu pisały do ciebie kobiety?

Tak, ale też mężczyźni.

Czego pragniesz?

Słońca i delikatności. Odpowiedzialności za planetę.

Czego się boisz?

Boję się nieodpowiedzialnych i złych ludzi, którzy mają władzę i decydują za nas.

Za czym tęsknisz?

Często za uśmiechem bliskich mi osób.

Czego nie lubisz?

Obłudy i zuchwalstwa.

Co cię uspokaja?

Zwierzęta. I sprawy mojej córki, które są o wiele ważniejsze niż te moje.

Natalia Lesz
Natalia Lesz
Źródło: fot. Dagmara Szewczuk

#W DUSZY MI GRA... to cykl muzyczny serwisu cozatydzien.tvn.pl, w którym artyści opowiadają o tym, co kochają najmocniej. Zdradzają, czy muzyka łagodzi obyczaje i co tak naprawdę kryje się w zaciszu ich domów. Poznaj tajemnice wielkich hitów i szczegóły zbliżających się premier.

Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie
Zapraszamy na profil cozatydzien.tvn.pl na Instagramie

Redakcja cozatydzien.tvn.pl pisze przede wszystkim newsy rozrywkowe, kulturalne i show-biznesowe, ale znaczną częścią naszej codziennej pracy są także cykle i wywiady, które regularnie pojawiają się na stronie. Możecie nas znaleźć również na TikToku, FacebookuInstagramie. Dziękujemy Wam za wspólnie spędzony czas. 

Czytaj też:

Autor: Dominika Kowalewska

Źródło: cozatydzien.tvn.pl

Źródło zdjęcia głównego: fot. Dagmara Szewczuk

podziel się:

Pozostałe wiadomości