Natalia Lesz o karierze, show-biznesie i macierzyństwie. "To bardzo terapeutyczne doświadczenie"

Natalia Lesz na planie "Małych Gigantów"
Natalia Lesz powraca do show-biznesu
Źródło: JAROSLAW ANTONIAK/MWMEDIA
Natalia Lesz zadebiutowała w Polsce w 2008 roku. Przez wiele lat była jedną z najbardziej lubianych, słuchanych i oglądanych gwiazd. Zamiłowanie do pracy aktorskiej i muzycznej musiało jednak na chwilę odejść na bok, gdy w życiu artystki pojawiło się dziecko.

W rozmowie z serwisem cozatydzien.tvn.pl, Natalia Lesz wspomina kulisy swojej zawodowej historii oraz plany na przyszłość. W jakich projektach zaskoczy nas artystka?

Natalia Lesz o karierze, rodzinie i przywilejach

Dagmara Olszewska, cozatydzien.tvn.pl: Co jest bliższe twojemu sercu, aktorstwo czy muzyka?

Będąc w szkole teatralnej, muzykę traktowałam jak hobby, pewnego rodzaju odskocznię od zajęć na uczelni. Potem to poszło swoją drogą i zaczęło żyć własnym życiem. Co prawda dwa lata temu ukończyłam też Akademię Muzyczną, ale gdybym musiała wybierać, powiedziałabym aktorstwo. 

W mediach pojawiło się wiele doniesień, że większość tego co osiągnęłaś, zawdzięczasz temu, że pochodzisz z dobrego, majętnego domu, oraz że twój tata znacznie ci pomógł. Jaki masz stosunek do tych informacji? 

Uważam, że miałam łatwiejszy start, niż wiele osób w mojej branży. Będąc w Nowym Jorku mogłam skupić się wyłącznie na studiach, dopiero na trzecim roku podjęłam pracę. Z pewnością miałam łatwiejszy początek. Mimo to pracuję od 13. roku życia. Wystąpiłam wtedy w Teatrze Wielkim, zarobiłam swoje własne pieniądze. Nieustannie pracuję, uczę się. Ostatnio zliczyłam, że na naukę poświęciłam ponad 20 lat. Praca to moja ogromna pasja, bez której nie wyobrażam sobie życia. 

Który moment swojej kariery wspominasz najlepiej?

Mam nadzieję, że najlepsze momenty kariery są jeszcze przede mną. Miałam kilka przyjemnych chwil. Rok 2010, 2011 i 2012 to był czas, gdy dużo rzeczy się działo. Był program rozrywkowy, dostałam jedną z głównych ról w serialu, wydałam kolejną płytę, która zyskała złoto. Konsekwentnie spełniałam się na tych płaszczyznach. Następnie przyszła na świat moja córka, co oczywiście też uważam za mój osobisty sukces. Nie uważam tego czasu za okres zawodowo zły dla siebie. 

Nagrywasz piosenki, świetnie śpiewasz, grasz w serialach i filmach. Zastanawiam się, dlaczego w mediach nie jest o tobie głośno? To twój świadomy wybór?

Po urodzeniu córki świadomie wycofałam się aktywności medialnej. Tak naprawdę potrzebowałam chwili, żeby wszystko sobie przewartościować, poukładać. Musiałam zdecydować, co jest dla mnie najważniejsze, a co mogę sobie odpuścić. Uznałam, że skoro jestem mamą, to mój czynny udział w medialnej oprawce, imprezach branżowych nie jest aż tak ważny dla mnie. Najważniejsze było skupienie się na córce a zawodowo, by powrócić do korzeni. To był ten czas, kiedy nie było mnie w mediach, ale brałam udział w wielu przedsięwzięciach. Byłam finalistką konkursu Agnieszki Osieckiej, spędziłam dwa lata na Akademii Muzycznej. Zagrałam w serialu i kilku filmach kinowych. Stworzyłam materiał, który pewnie wystarczy na trzy płyty. Teraz nadszedł ten czas, gdy powolutku zaczynam się dzielić z publicznością tym, nad czym pracowałam. 

Natalia Lesz w nowej, artystycznej odsłonie

Jakie masz dalsze zawodowe plany? W jakim kierunku chciałabyś się teraz rozwijać?

Zawód aktora polega na tym, że chodzimy na castingi, które nasi agenci nam proponują. Z tych setek, czy dziesiątek castingów na których byliśmy,  niewiele przynosi efekt w postaci roli. Kupiłam prawa do ekranizacji książki, spotykam się z producentami. Oprócz tego mam też projekt aktorsko-muzyczny, którego premiera odbędzie się w marcu. To projekt trochę dla dzieci, a trochę dla dorosłych – taki międzypokoleniowy. Powstał na podstawie wierszy Michała Rusinka. Planuję też rozpocząć doktorat na Akademii Muzycznej. Mam wiele rzeczy pootwieranych, mam plany muzyczne, aktorskie i sukcesywnie będę się tym dzielić za pośrednictwem mediów społecznościowych. Kiedyś wysyłało się notatki do agencji marketingowych, a teraz jesteśmy już bardziej niezależni. I możemy sami dzielić się tym, co się u nas dzieje. Nie będę oszukiwać, to jest po prostu codzienna, żmudna praca, do której trzeba mieć ogromną ilość cierpliwości i należy zdawać sobie sprawę z wielu konsekwencji. Zawód muzyka i aktora jest bardzo ciężki. 

Teraz obecność w mediach społecznościowych jest niemal obowiązkowa. Jak zapatrujesz się na tę influencerską stronę show-biznesu? 

Mechanizm rozumiem, jednak to jest dla mnie bardzo obce. Mam zupełnie inną wrażliwość. Po prostu to mnie nie kręci. Urodziłam się i wychowywałam w czasach bez dostępu do Internetu. Mam wrażenie, że moja codzienność i mój świat w ogóle nie skupiają się na portalach internetowych. Udzielam się tam, bo moja agentka przypomina mi o tym i doradza, bym wstawiła konkretne informacje i była aktywna. Ale to nie jest mój świat i z pewnością nie będę ścigała się z osobami, dla których to jest żywioł i sprawia im to przyjemność. 

Natalia Lesz - córka i macierzyństwo

W 2014 roku zostałaś mamą. Czym dla ciebie jest macierzyństwo? 

Ma to swoje bardzo jasne i piękne strony oraz trudne i ciemne momenty. Na pewno pierwsze trzy lata były najcięższe, ale to pewnie każda mama powie podobnie. Bardzo potrzebowałam w swoim życiu takiej odskoczni od pracy. Uważam, że artyści są bardzo skupieni na sobie, a jednak dziecko wymaga, żeby to skupienie wyszło poza nas. To bardzo terapeutyczne doświadczenie. Nagle zdajemy sobie sprawę, że wszystkie nasze najważniejsze rzeczy, plany są mniej istotne niż ta mała istotka i to, co dzieje się wokół niej. To daje zupełnie inną perspektywę patrzenia na rzeczywistość. Macierzyństwo uznaję za lekcję, która rozwinęła i rozwija mnie najbardziej jako człowieka.

W jednym z wywiadów powiedziałaś, że usunęłaś się w cień medialny ze względu na ciążę i macierzyństwo. Kiedy zaczęłaś na nowo myśleć o powrocie do show-biznesu, śpiewania, grania? 

To są właśnie dwie różne rzeczy. Jedna rzecz to jest powrót do show-biznesu a druga rzecz to powrót do czynnego uprawiania zawodu. Cała otoczka medialna dziejąca się wokół nas różni się od pracy w zawodzie. Więc ja aktywnie swój zawód wykonywałam, ale po prostu nie udzielałam się medialnie. Nie było takiego momentu, w którym powiedziałam "Ok. teraz chcę wrócić". Po prostu wszystko potoczyło się naturalnie, swoim tempem. Wraz z promocją filmu zaczęłam ponownie pojawiać się w mediach.

Jak córka reaguje na twoją pracę i jej show biznesową stronę? 

Ona bardzo nie lubi i złości się, gdy nie mam dla niej czasu. Niedawno była taka sytuacja, że byłyśmy same w domu i musiałam ją odwieźć do szkoły, a miałam zaplanowany wywiad. Bardzo było jej przykro, że moja uwaga nie była skierowana na nią. Ale wiem, że jak jej coś pokazuję, włączam film, czy piosenkę to jest ze mnie dumna. Byłam w jej szkole, opowiadałam dzieciom w klasie, jak wyrażać emocje poprzez sztukę. Tłumaczyłam, że mamy dostęp do całej palety emocji oraz jak można sobie z nimi radzić. Mam nadzieję, że była wtedy z mamy zadowolona. Staram się pokazywać jej przede wszystkim, że należy podążać za marzeniami i że należy je spełniać. 

Jakie jeszcze wartości chciałabyś jej przekazać?

Chciałabym, żeby wiedziała, że opłaca się pracowitość, konsekwencja. Że opłaca się mieć klarowną wizję tego, co chce się osiągnąć. Że opłaca się być porządnym człowiekiem, zarówno, jeśli chodzi o kontakty zawodowe, jak i te prywatne. Zależy mi też, by wiedziała, jak wiele wart jest w życiu szacunek do drugiego człowieka, jego życia i przekonań.

Zobacz także:

Autor: Dagmara Olszewska

Źródło: Co za Tydzień

Źródło zdjęcia głównego: JAROSLAW ANTONIAK/MWMEDIA

podziel się:

Pozostałe wiadomości